Rozdział 3

348 23 3
                                    

Następnego dnia Gremory niechętnie poszła do szkoły. Najchętniej poszłaby do kościoła, aby odebrać jej własność. Równo o 8:30 przyszedł nauczyciel chemii, ich wychowawca.
Zamiast zacząć lekcję ogłosił, że będą mieli nowego ucznia w klasie. Po chwili do sali wszedł nowy uczeń, stanął przed klasą. Nieznajomym okazał się być chłopak. Miał jakieś 1,74m wzrostu. Pomimo szkolnego mundurka było widać, że jest wysportowany. Jego karnacja była blada, do tego niebieskie oczy i bardzo krótkie białe włosy. Rias zauważyła na lewej stronie twarzy bliznę, która szła przez całą jej długość. Nauczyciel poprosił nowego ucznia aby się przedstawił. Ten jednak schował ręce do kieszeni i ruszył w stronę wolnego miejsca. Nauczyciel krzyknął na nowego ucznia, aby ten wrócił i się przedstawił.

- Nazywam się nie wasza sprawa. Radzę wam mnie nie wkurzać, bo źle się to skończy.

- Panie..

- Daj sobie spokój, do dyrektora mnie wyślesz? Co mi zrobi? Nagana lub wyrzucenie ze szkoły? Dla mnie to nie są jakieś straszne rzeczy.

Nauczyciel odpuścił, od dyrektora słyszał, że z tym uczniem mogą być problemy. Białowłosy usiadł przy oknie, a profesor zaczął lekcje. Gremory spojrzała na nowego kolegę, czuła minimalnie inną energię niż ludzką. Wyczuła tą różnice tylko dzięki temu, że siedziała za nim. Będzie musiała z nim później porozmawiać.
O godzinie 12:30 zabrzmiał dzwonek. Rias podeszła do nowego ucznia i powiedziała mu, że dyrektor poprosił ją rano, aby go oprowadziła. Niebieskooki nic nie powiedział po prostu wstał i ruszył za Gremory.
Oprowadzanie trwało do 13:30, ich przerwa skończyła się pięć minut temu. Jednak Rias udało się załatwić, że na tej lekcji nie muszą być. Zwiedzanie skończyli na pół piętrze. Białowłosy nic nie powiedział po prostu chciał już iść. Szkarłatnowłosa w ostatniej chwili złapała go i pociągnęła aby wrócił do niej. Niebieskooki jednym ruchem wyrwał się Rias, następnie odwrócił się do niej.

- Co chcesz?

- Wiesz, że to nie grzecznie nie przestawić się klasie.

- Nazywam się nie twoja sprawa. Coś jeszcze?

- To mój teren, więc uważaj.

- To był twój teren. - Białowłosy nagle stał się wyższy o jakieś 6 cm. - Już ci mówiłem, to jest mój teren.

- Co ty tutaj robisz?!

- Ciszej bądź, kobiety są upierdliwe. Nie twoja sprawa, mogę robić to co chcę.

- Jesteś w szkole, którą sponsoruje sam Lucyfer, ja tu rządzę!

- Nie bądź śmieszna. Władze miałaś do puki mnie tu nie było. Wróciłem do mojego domu, do mojego terenu. Ja tu mam władze, nie ty. Chcesz żeby Akeno, Koneko były całe, to bądź grzeczna. Jednej usunę skrzydła, a drugiej ogony gdy mnie wkurzysz.

Rias nie miała zamiaru tym razem pozwolić dać się nastraszyć. W jej ręce pojawiła się moc zniszczenia. Białowłosy nagle złapał ją za rękę, w której miała skumulowaną swoją moc. Niebieskooki wziął czarną kule do ręki, następnie podniósł ja do góry i patrzył na nią. Siostra Lucyfera była w szoku, tylko ci, którzy mieli tę moc mogli bezpiecznie ją trzymać. Chłopak następnie wyrzucił czarną kulę za okno. Nie będzie dawał się straszyć jakiemuś diabłowi. Złapał Gremory w pasie i przycisnął ją do siebie.

- Myślisz, że jeśli twój brat straszy tą mocą to ty też możesz?! Ta twoja moc w porównaniu do jego jest żałosna! Twój brat jest władcą piekieł, a ty tylko diabłem z podobną mocą, którą nie możesz pozbyć się problemu. Ostatni raz ci radzę, bądź grzeczna, bo gwarantuje ci, zabije twoje sługi powoli i boleśnie. Następnie twoją rodzinę, a na koniec ciebie.

Niebieskooki puścił dziewczynę, następnie zaczął odchodzić. Bardzo dobrze widział, że Gremory jest teraz w szoku. Chciał spokojnie tu żyć i nie wtrącać się w sprawy świata do którego nie chciał należeć. Niestety nie szło po jego myśli. Jeśli trzeba będzie znów będzie walczyć i zabijać, dla niego nie jest to problem.
W tym czasie Rias patrzyła w plecy nowego ucznia. Czuła mały strach oraz wielki gniew. Nikt nie będzie jej obrażać ani grozić jej rodzinie. Bardzo chętnie użyłaby teraz swojej mocy aby zabić swojego kolegę z klasy, niestety nie mogła tego zrobić tutaj. Dziewczyna po chwili myślenia zaczęła iść w stronę sali, w której mieli lekcje.
Szkarłatnowłosa przez resztę lekcji siedziała za osobą, którą by chętnie zabiła. Kilka razy w wyobraźni zabiła go swoją mocą zniszczenia, mocą którą tak bardzo krytykował. Nikt jeszcze jej mocy nie odważył się krytykować, zawsze była chwalona za to, że ją ma, za to jak dobrze jej używa. Gremory do świata została przywrócona przez Akeno. Zobaczyła, że tylko one i niebieskooki zostali w klasie. Miała dobrą okazję aby zemścić się na koledze z klasy. Jednak on zniknął w czarnym błysku. Szkarłatnowłosa przypomniała sobie, co jej wczoraj powiedział. Szybko wstała i kazała fioletowookiej iść po resztę bo muszą się śpieszyć.
Pięć minut później cała czwórka była przed kościołem. Koneko jedynym uderzeniem pozbyła się drzwi przed nimi. Gdy weszli, to co zobaczyli wprawiło ich wszystkich w osłupienie. Wszystkie ściany były we krwi. Na ziemi leżały martwe ciała upadłych aniołów. Bez głów i skrzydeł. Nagle przed Akeno spadła kropla czegoś. Podniosła głowę, to, co zobaczyła na górze jeszcze bardziej ją zszokowało. Poprosiła resztę żeby też spojrzeli. Rias i dwa jej diabły były w szoku. Na żyrandolach wisiały głowy i skrzydła upadłych aniołów. W głowie szkarłatnowłosej była jedna myśl: jak w pięć minut można było zabić 25 upadłych, z czego 18 miało dwie pary skrzydeł.

- Buchou, tam jest jakieś przejście.

- Wszyscy bądźcie ostrożni, on tam może być. Gdy będzie zbyt nie bezpiecznie macie się wycofać za wszelką cenę.

Sługi Gremory kiwnęły głowami. Następnie wszyscy ruszyli w stronę tajemniczego przejścia. Przejście prowadziło na dół, do lochów. Gdy tylko tam dotarli zobaczyli około 40 ludzi i 4 diabły tak samo martwe jak te na górze. Siostra Lucyfera ruszyła dalej, musiała znaleźć cel, po który tu przyszła. Poszukiwania nie trwały dłużej niż 7 minut. Znaleźli Isseia, leżał martwy na jakimś ołtarzu, bez głowy i kończyn. Rias z Koneko podeszły do ciała.

- Koneko czujesz ten zapach co wcześniej?

- Buchou, nie czuję, pachnie jak zwykły człowiek.

- To niemożliwe, przecież miał boski dar.

- Buchou nie wiem, wcześniej był wyczuwalny z małym problemem ale był.

- Coś musiało się stać z jego boskim darem.

Gremory nawet nie zaczęła próbować ożywić chłopaka, wiedziała, że bez daru nie jest nic warty. Ona i jej parostwo zaczęli opuszczać to miejsce.
Równo o 21 Rias pojawiła się w swoim domu. Była zmęczona, jej problem był już prawie nie do rozwiązania. Zostało jej tylko 6 dni do znalezienia kogoś silnego do parostwa. Z taką myślą zasnęła.

***
Niebieskooki trzymał w swojej prawej ręce zieloną kule. Wiedział jaki to dar, spojrzał na nią ostatni raz.

- Tym razem nie będzie tej waszej walki. Będziesz spokojnie leżał zapieczętowany.

Białowłosy rzucił dar do Oceanu Spokojnego. Następnie stworzył pieczęć nad miejscem, w którym powinien być dar.

PRZEZNACZENIE [Naruto I High School DxD] Место, где живут истории. Откройте их для себя