13. Szalenie

943 43 15
                                    

Kraków budził się powoli do życia, kiedy Krzychu zatrzymał samochód pod szpitalem - był zmęczony i marzył tylko o łóżku, ale nie mógł zostawić jej samej.
Z bladym uśmiechem spojrzał na śpiącą dziewczynę, która twarz oświetlały pierwsze promienie słońca.

Pokiwał głową z niedowierzaniem. Nie rozumiał swoich reakcji na nią. Za każdym razem miękły mu nogi, serce przyspieszało jak głupie, a krew szumiała w uszach. Każda inna dziewczyna była tylko przelotnie - łóżko i do widzenia. Teraz - nie chciał się z nią żegnać. Czuł coś do niej i to nie było byle jakie uczucie.

Chciał, żeby była szczęśliwa - dlatego jechał jak najszybciej się dało, co skutkowało kilkukrotną wizytą na stacjach benzynowych. Uroki szybkiego samochodu to między innymi wydawanie majątku na paliwo, ale dla niego to nie miało znaczenia. Nie miał zamiaru mówić brunetce ile wydał na każdy pełny bak, aby dotrzeć do Krakowa.

Przetarł dłońmi zmęczoną twarz i westchnął cicho. Nachylił się nad śpiącą dziewczyną, opierając łokieć o jej fotel. Odgarnął delikatnie długi kosmyk włosów z twarzy. Starał się przy tym nie dotknąć jej skóry. Nie chciał, żeby przez jego chłodną rękę przeszedł ją dreszcz.

Mógł patrzeć na nią godzinami. Najchętniej zostawiłby ją tak, aby mogła wypocząć do końca.

- Jesteśmy. - mruknął cicho.

Julia mrugnęła kilka razy opuchniętymi od płaczu powiekami. Wyprostowała się i opuściła zwinięta na fotelu nogi. Rozejrzała się po okolicy za oknem. Schowała dłonie w dużych rękawach jego bluzy i pociągnęła nosem.

Krzychu chciał sięgnąć na tylne siedzenia po swoją kurtkę, jednak leniwie wtulająca się w jego ciało dziewczyna - skutecznie to uniemożliwiła.
Zastygł na moment, czując jej zimny nos na szyi. Mimo wycieńczenia, organizm chłopaka doznał błogości i pewnego rodzaju ulgi, gdy ta drobna sylwetka znalazła się w jego ramionach.
Niepewnie przyciągnął ją bliżej.

- Dziękuje. - wymamrotała w jego szyję. Ciepła łza spłynęła po zaróżowionym policzku Julii, wylądowała na obojczyku Kamila - dreszcz bezwstydnie przeszedł po jego ciele.

Doznał nieprzyjemnego uczucia pustki, kiedy się od niego odsunęła. Siedziała chwilę ze spuszczoną głową i właśnie przez tą chwilę tak bardzo miał ochotę ją pocałować.
Uszczypnął się dyskretnie w nadgarstek - to miało go zniechęcić. Bardziej jednak zadziałał fakt, że Julia ocknęła się z zamyślenia i wysiadła z samochodu.

Przez kilka metrów wiódł za nią wzrokiem. Zacisnął usta w wąską linie, sięgnął po kurtkę, którą zarzucał na siebie próbując szybkim krokiem dogonić dziewczynę.

Zatrzymała się przy szybie. Pierwsze co rzuciło się jej w oczy to siedzący przy brzegu łóżka Damian, który od razu złapał z nią kontakt wzrokowy i kiwnął głową. Miało to znaczyć, że może wejść.

Krzychu ledwo doszedł do brunetki, która energicznie ruszyła w stronę drzwi sali. Przekroczyła próg i przystanęła na chwilę.
Wpatrywała się w śpiącego Buddę. Przełknęła ślinę i odgoniła nadchodzące łzy.

- Już się obudził na kilka minut, ale lekarz kazał mu dużo odpoczywać. - Paris stanął obok Julki i nerwowo wsunął dłonie w kieszenie spodni.

Dziewczyna wysłała mu wdzięczne spojrzenie. Chłopak uśmiechnął się lekko i objął ją ramieniem, składając buziaka na czubku głowy. Opuścił salę, a na korytarzu przywitał się z Krzychem kiwnięciem głowy.

Poczciwy powolnie ściągał kurtkę, obserwując jak krzesło przy łóżku zostaje zajęte przez jego słabość. Starał się nawet nie mrugać, aby nie przeoczyć żadnego ruchu Julii.

Oblizała spierzchnięte wargi, czując słony smak łez, które wraz ze spojrzeniem na śpiącego chłopaka - samoistnie zaczęły spływać.
Nie myśląc długo pogładziła jego blady policzek i nachyliła się nad nim.

Na ten widok brunet za szybą nie był przygotowany. Kiedy zobaczył jak Budda zostaje obdarowany pocałunkiem, po którym otwiera oczy - zacisnął pięści.

- Jesteś idiotą. - zaśmiała się przez łzy, a w głębi poczuła spadający z serca ciężar.

- Ale twoim. - Budda również nie mógł powstrzymać uśmiechu. - Szalenie się zakochałem ostatnio, wiesz? - zebrał w sobie siłę i wyciągnął rękę, którą od razu złapała.

- W prochach? - rzuciła ironicznie ze śmiechem. Tak bardzo cieszyła się, że widzi go żywego.

- Nie. To przez nie zrozumiałem, że się szalenie zakochałem... W takiej jednej brunetce z BMW. - położył rękę na jej policzku, a ona wtuliła się w nią jak w poduszkę.

Szczerzyli się do siebie jak głupki do sera, a stojącemu za szybą Kamilowi - serce rozlatywało się na drobne kawałeczki.

- Wiedziałem, że mają się ku sobie. - Damian stanął obok przyjaciela z bananem na twarzy.
Po tych słowach Poczciwy prychnął i już szedł w stronę wyjścia, ale zatrzymał się po kilku krokach. Nie uszło to uwadze Parisa.

- Co jest stary? - dołączył do niego. Krzychu odwrócił się na pięcie.

- Kim on kurwa takim jest, że zawsze dostaje to co chcę, hm? - miał w oczach gniew. Roznosiło go od środka.

- Ej, ej... Spokojnie. - Damian obejrzał się za siebie, aby upewnić się czy dziewczyna przypadkiem nie wyszła z sali. Położył obie ręce na barkach Chwastka. - Chodź, pogadamy, co?

________
Krzychu chyba nie radzi sobie z sytuacją 🙄
Noo a Budda i Julia to narazie sielanka 😅

Co myślicie? Jak przebiegnie rozmowa Parisa z Krzychem?

Buziak! 💋

LICZNIK MIŁOŚCI | PoczciwyKrzychu x BuddaDär berättelser lever. Upptäck nu