Pożenanie z Lórien

234 18 0
                                    

Wieczorem uczestników wyprawy znowu wezwani do komnaty Celeborna, gdzie serdecznie zostali powitani przez władców, a także Limanniel, która w dalszym ciągu należała do Drużyny Pierścienia.

-Nadszedł czas, kiedy co, którzy dalej chcą prowadzić misję, muszą się zdobyć na rozstanie z tą krainą. Ci, którzy nie chcą iść już dalej, mogą tutaj pozostać jakiś czas, jednak ani jedni, ani drudzy nie mogą oczekiwać spokoju. Coraz bliżsi jesteśmy rozstrzygnięć, które zdecydują o losie nas wszystkich. Kto chcę, niech tutaj oczekuje godziny, w której albo na nowo świat otworzy się przed nami jasny i czysty, albo też wezwiemy ich, aby stanęli do boju, gdy Lórien znajdzie się w ostatniej potrzebie. Potem zaś powrócą do swych domów lub powędrują do krain tych, co polegli w walce. – przemówił Pan

Zapanowało milczenie, które przerwała Galadriel, zajrzawszy najpierw wszystkim w oczy.

-Nikt nie chce się wycofać.

-Jeszcze nie postanowiliśmy, jaką drogę wybrać- powiedziała Limanniel- Nie wiemy, wszakże dokąd chciał udać się Gandalf z Lothlórien, choć przypuszczam, że i on nie był tego do końca pewny.

-Być może- rzekł Celeborn- Wy w każdym razie musicie coś postanowić w związku z Anduiną. Niektórzy z was wiedzą dobrze, że pomiędzy Lórien a Gondorem Wielką Rzekę można pokonać tylko łodzią. Widzę, że nie wiecie jeszcze jak postąpić. Nie mogę za was dokonać wyboru, postaram się jednak pomóc na tyle, na ile potrafię. Niektórzy spośród was potrafią posłużyć się łodzią: Legolas, który żyje w pobliżu wartkiej Leśnej Rzeki, Boromir z Gondoru, wędrowiec Aragorn, a także i ty Pani.

-I co najmniej jeden hobbit!- zawołał Merry- Mój ród zamieszkuje brzegi Brandywiny i nie patrzy na łodzie jak na wielkie bestie.

-To dobrze- skinął głową Celeborn- Przeto dostaniecie łodzie, które będą niewielki i lekkie, natraficie bowiem na miejsca, gdzie będziecie musieli je nieść. Przyjdzie wam ominąć katarakty Sarn Gebir, być może dotrzecie w końcu do wielkiego wodospadu Rauros, gdzie rzeka hucznie zwala się z Nen Hithoel, a będą też z pewnością inne przeszkody. Łódki na pewien czasu uczynią waszą podróż mniej męczącą, ale nie uwolnią one was od wyboru, przyjdzie bowiem chwila, gdy trzeba będzie porzucić rzekę i zdecydować: brzeg wschodni czy zachodni.

Aragorn wraz z Limanniel serdecznie podziękowali Celebornowi. Ofiarowane łodzie przyjmowali z tym większą wdzięcznością, że dzięki nim można było o kilka dni odwlec moment rozstrzygnięcia. Także pozostali byli uradowani, jakiekolwiek bowiem czekały ich jeszcze niebezpieczeństwa, wydawało się, że na ich spotkanie lepiej płynąć szerokim nurtem Anduiny, niż kroczyć z plecami zgarbionymi pod ciężarem bagaży.

-Wszystko będzie na was czekać jutro na przystani, zanim nastanie południe- rzekła Galadriel- Z rana zjawi się u was kilku elfów, aby dopomóc w ostatnich przygotowaniach. Śpijcie w spokoju i nie dręczcie swych serc myślami o jutrzejszej drodze. Być może ścieżki, którymi będziecie stąpać, już się otworzyły przed waszymi stopami, tylko że jeszcze tego nie widzicie. Dobranoc!

Wszyscy, także i Limanniel, zeszli do namiotu, miała to bowiem być ich ostatnia noc w Lothlórien, oni zaś, pomimo uspokajających słów Galadriel, chcieli się jeszcze naradzić.

Przez długi czas debatowali, co powinni zrobić, żeby jak najlepiej wywiązać się z zadania, ale nie mogli dojść do zgodnych wniosków. Nie ulegało wątpliwości, że większość wolałaby udać się najpierw do Minas Tirith, aby jeszcze na pewien czas odwlec bezpośrednie spotkanie z mocą Nieprzyjaciela, potem zaś gotowi byli przeprawić się przez rzekę i zanurzyć w cień Mordoru. Dopóki był z nimi Gandalf, Dúnedan planował jechać razem z Boromirem, by swoim mieczem dopomóc w obronie Gondoru, uznał bowiem sen Boromira za znak, iż nastała wreszcie godzina, kiedy potomek Elendila powinien śmiało wystąpić i podjąć z Sauronem walkę o władzę. W Morii brzmię Gandalfa spoczęło na nim i wiedział, że teraz nie może opuścić Pierścienia, gdyby Frodo nie chciał towarzyszyć Boromirowi. Limanniel nie mogła przejąć pieczy przewodnika, jako Majar obdarzony wielką mocą, a zarazem wiedzą, podobna była do elfów, a musicie wiedzieć, że o elfów nigdy nie pyta się o radę. Jakiej pomocy jednak on czy ktokolwiek inny z towarzyszy mógł udzielić Frodowi oprócz tego, że ślepo pójdzie z nim w ciemność? Gdy skończyli dyskusję była już głęboka noc.

Star of Hope || LegolasWhere stories live. Discover now