twenty eighth conversation // eighth meeting

4.4K 286 8
                                    

Co dobre, musi mieć swój koniec, prawda? Ale dlaczego te dobre chwile kończą się jak za mrugnięciem oka, zaś te złe dłużą się dniami i nocami, jak gdyby długa nić, niemająca swojego końca?

Tak już zaplanowane jest nasze życie, byśmy jak najdłużej cierpieli i mieli zaś pocieszenie w tych dobrych momentach, które mieliśmy doceniać. Poniewa gdy masz czegoś mało, lub coś tracisz zaczynasz zdawać sobie sprawę, jak wiele przepaściliśmy.

Czy kiedy mamy osobę, która daruje nas miłością, doceniamy to? Możliwe.

Jednak dopiero gdy ją tracimy, zdajemy sobie sprawę jak ważna była.

Emily żałowała, że spotkanie z jej idolem minęło tak szybko, zaczęła jednak doceniać, że w pewnym stopniu dokonała czegoś, co nigdy nie spotka ponad jednej trzeciej ludzi mieszkających na tej planecie. I naprawdę była wdzięczna zielonookiemu dziewięnastolatkowi za sprawienie, że jej urodziny pierwszy raz nabrały barw.

"Podobało ci się, aniołku?" w jego policzkach ukazały się te towarzyszące, uśmiechowi przesłodkie dołeczki, za którymi nadal szalała.

"Uhm, tak. Jestem ci naprawdę okropnie wdzięczna za taki prezent, Harry. Pomimo, że nadal mi głupio, bo to naprawdę musiało być drogie, ten prezent był najlepszym z tych wszystkich, które kiedykolwiek dostałam" choć nie było ich wiele dopowiedziała w myślach Emily.

"To naprawdę nic" uśmiechnął się.

"Bardzo Ci dziękuję, ale myślę, że będę musiała niedługo wracać" Harry zdecydowanie posmutniał.

"Może zostaniesz na noc?"

"Um nie wiem. Raczej nie. Nie mam zbyt wielu pieniędzy."

"Zostałabyś u mnie, nie ma problemu."

"Harry, myślę że to nie jest dobry pomysł."

"Ale dlaczego?"

"Uh, po prostu nie. Przepraszam..."

"Dobrze, rozumiem..." chłopak podszedł do Emily i niepewnie pocałowal jej usta, kiedy ta stała w osłupieniu.

"Ciesze się, że mogłem cię ponownie spotkać" uśmiechnął sie ukazując dołeczki.

Nie odpowiedziała...

it's not you || h.sWhere stories live. Discover now