We're making out in a closet...in the middle of a fight

876 30 76
                                    

Kiedy Kapitan B powiedział swojemu pomocnikowi żeby schował się gdzieś z cywilem (Charlotte), Henryk Hart nie planował schować się do najbliższej szafy i na 100% nie planował całowania swojej...przyjaciółki (?), dziewczyny (?).

Ale w życiu nie zawsze wychodzi tak jakbyś chciał/a.

Dlatego w tamtym momencie Charlotte Page siedziała na kolanach blondyna, całując go zachłannie, Henryk trzymał ją za biodra. Pomadka, którą miała na ustach smakowała truskawką.

Brunetka naparła ręką na jego krocze, przez co chłopak jęknął, a ona pogłębiła pocałunek. Drugą ręką złapała za zamek od jego kostiumu.

— C-Char... — wysapał — p-poczekaj...

Dziewczyna przerwała całus i odsunęła się na tyle żeby spojrzeć mu w oczy.

— Po pierwsze, myślę, że nasza przyjaźń właśnie troszkę legła w gruzach — zaczął, na co ona prychnęła — po drugie, całujemy się w szafie, podczas gdy Ray walczy z jakimś przestępcą — kontynuował, przegryzła wargę, zastanawiając się nad jego słowami — po trzecie, nie żeby coś, ale wciąż trzymasz mi rękę na kroczu... — dokończył.

Charlotte zamrugała kilkakrotnie, po czym spojrzała w dół. Oblała się lekkim rumieńcem, zabrała rękę i zamiast tego odgarnęła włosy do tyłu.

— Czy to znaczy, że nie chcesz ze mną być czy to, że to nienajlepszy moment? — spytała po chwili, wciąż siedząc na jego kolanach.

Spojrzenie Henryka złagodniało. Wyciągnął rękę i pogłaskał jej policzek, a ona wtuliła się w jego dotyk.

— Zdecydowanie ta druga opcja — odpowiedział delikatnie.

Uśmiechnęła się lekko. Pochylił się i pocałował ją krótko.

Po tym, brunetka zeszła z kolan blondyna i oboje wstali. Dosłownie chwilę potem, drzwi szafy otworzyły się i stanął w nich Ray Manchester. Przeleciał nastolatków wzrokiem i uniósł jedną brew.

— Hej, Ray — odezwała się dziewczyna, wpół szeptem.

— Co tam? — spytał chłopak, próbując powstrzymać swój głos od załamania.

Ray patrzył na nich przez dobrych parę minut.

— Char, podciągnij spodnie, młody zapnij zamek od kostiumu — rzucił jedynie i odwrócił się od pary.

Oboje oblali się rumieńcem i szybko zrobili to co im kazano, sekretnie przeklinając się w myślach.

Kapitan uśmiechając się pod nosem, poszedł przed siebie.

W końcu. Może jednak nie są tacy głupi na jakich czasem się wydają.



Wcale nie czytałam fanfików o jednym shipie przed pisaniem tego. Wcale. Nope.

Randomowe pomysły na rozdziały o różnych porach, cheeeck

Dobra

Spadam bo gadam z kol i ledwo ogarniam co piszę XD

See yaaa

Him and I | ChenryWhere stories live. Discover now