Wielkie wejście

346 18 5
                                    

Około 8 rano podniosłam się do siadu po spokojnie przespanej nocy. Spojrzałam na Cat, która spała w moich nogach. Udało mi się delikatnie uśmiechnąć. Pogłaskałam jej futerko, a następnie wzięłam telefon przy którym migało mi niebieskie światełko, oznaczające nową wiadomość. Miałam SMS-a od Alex i Ashtona. Oliver musiał im powiedzieć, że dzisiaj mnie nie będzie. Otworzyłam wiadomość od Alex. 

Alex🙃
,, Zdrowiej laska! Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy z twoim zdrowiem i jutro do nas wrócisz jak nowo narodzona! ”

Mimowolnie na moją twarz wkradł się szerszy niż zwykle uśmiech. Sama się zdziwiłam. 

Ashton😁
,, Zdrowiej nasz kochany rudzielcu! Nadal nie przekonałem cię do oliwek, więc nie możesz nam jeszcze odwalić kity. A tak na serio, mam nadzieję, że szybko wrócisz do formy, bo naprawdę wszyscy się wczoraj zmartwiliśmy twoją zmianą nastroju z sekundy na sekundę. Jak coś to pisz, może wpadniemy do ciebie po lekcjach żeby poprawić ci trochę humor w czasie choroby, zrobić ciepły rosołek czy po prostu posiedzieć? Daj znak, że jeszcze żyjesz, bo martwimy się o ciebie”

Melody🎃
,, Jeszcze nie umarłam, a poza tym nie będę wam robić kłopotu z odwiedzinami, nie chcę żebyście i wy się pochorowali jeśli to coś poważnego. Nie macie się czym martwić, wzięłam witaminy i antybiotyk, więc niedługo powinno samo ustąpić”

Ashton😁
,, Jej! Żyjesz! Super, ale mamy teraz lekcje z Lawson i tak trochę zabija mnie wzrokiem, więc odezwiemy się na przerwie😅😅”

Melody🎃
,, Good idea 👍”

Po chwili wyturlałam się spod kołderki, aby przyszykować sobie ubrania na nasz koncert. Dzisiaj nie będzie Novy luzaka. Pora na małą zmianę w imidżu wokalistki The Galaxy. Od dzisiaj będzie buntownikiem. Długa przerwa zaczyna się o 11:30, więc nadal mam trochę czasu. Zeszłam na dół w piżamie, a w kuchni spotkałam Nate'a, który właśnie robił kawę. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam na powitanie. 

— Dzień dobry — Powiedział odrazu. 

— Dobry... — Mam dzisiaj chyba lepszy humor niż wczoraj, więc nikogo nie zabiję przez przypadek. 

— Tobie też zrobić kawę? — Zapytał, a ja kiwnęłam głową. 

Cicho się zaśmiał, a następnie sięgnął do półki i wyjął mój ukochany kubek ze wzorkiem ala kalejdoskop. Podeszłam do lodówki, aby wyjąć mleko, a raczej mleka bo ja krowiego nie pije, po czym położyłam je obok kubków. Wyjęłam chleb z chlebaka, a następnie włożyłam do opiekacza. Nie mam ochoty na płatki z mlekiem, jak to zazwyczaj jadam, bo na nic więcej nie mam czasu, aby zjeść. Po dziesięciu minutach oboje jedliśmy śniadanie. 

— Stresujesz się? — Zapytał nagle Nate. 

— Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie, ale narazie nie czuje jeszcze takiego stresu jaki poczuję zapewne przed całą szkołą... — Zaśmiał się z mojego przydługiego wywodu. 

— Fakt... Bo wiesz... To będzie pierwszy raz kiedy wystąpimy na żywo... Denerwujemy się kiedy mamy wstawić filmik na YouTube, a tutaj... To będzie całkiem co innego... Tutaj nie wytniemy żadnej wpadki... Co zrobimy, to zostanie... — Zaczął rozmyślać. 

— Nie pocieszasz mnie mówiąc takie rzeczy, zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? — Zapytałam biorąc kubek z kawą do ręki. 

— Wybacz... Ty masz chyba najgorzej... — Delikatnie się uśmiechnął. 

Bo to moje marzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz