~ FINISZ ~

290 18 8
                                    

Chanyeol POV

- Huh? - wiedziałem że prędzej czy później Suho da im znać, ale nie spodziewałem się że tak szybko mnie znajdą.

'Gadaj zanim ci Soo urwie Ci jaja' - tyle udało mi się wyczytać z ruchu ust Jongina.

- Kyungsoo nie naciskaj tak na niego - anielski głos Taemina spokojnie rozbrzmiał w powietrzu - widząc po tym jak ściska tego biednego zwierzaka widać że sam się stresuje.

Nigdy nie mogłem wyjść z podziwu jak taka imprezowa osoba z głupimi pomysłami, jest w stanie tak spokojnie mówić o trudnych sprawach.

- Wonshik skarbie - mruknął Min - podasz nam jakiś dobry napój? (A/N: tak musiałem zrobić moje fav Ravi&Taemin Duo)

Kelner posłał mu pogodny uśmiech i wesołe spojrzenie. Jęknąłem cicho opierając głowę ponownie o stół. Zawsze zazdrościłem Lee i Kim'owi tak cudownego związku, gdy ja siedziałem cały czas z głową w papierach, jedynie marząc o normalnym życiu. Przyszła szansa na jakiekolwiek zmiany, to odstraszyłem Sehuna. Usłyszałem stukot porcelany przed sobą i ciepło uderzające od filiżanki. Na myśl że mógłbym teraz być tutaj na randce z Oh'em, a nie siedzieć i żałować swoich decyzji, w moich oczach samoczynnie zebrały się drzwi /łzy/ (A/N: pozdro dla czuketa)

- J-junmyeon hyung ma rację - wydusił Kai, jakby bojąc się że za każde źle dobrane słowo mu się dostanie - jak słabo by nie było to Sehun zrozumie. Jest lekarzem, to mądry chłopak.

Wykrakałem. Zaraz po skończeniu zdania usłyszałem jęk Jongina, świadczący o mocnym zdzieleniu w żebra. Mógłbym przysiąc że Taemin rzucił im mordercze spojrzenie, po cichu popijając napój z filiżanki

 Mógłbym przysiąc że Taemin rzucił im mordercze spojrzenie, po cichu popijając napój z filiżanki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(Sorry Not Sorry)

Wdech wydech......
Powoli podniosłem głowę by spotkać cztery pary oczu w wyczekującym spojrzeniu (pamiętajcie o Ravim). Drżącymi rękoma sięgnąłem po filiżankę i upiłem łyk melisy. Odrobinę lepiej się czułem. Wiedziałem że oni rozumieją co czuje i będą mnie wspierać. Drzwi (czuketa <3) napłynęły mi do oczu, na samą myśl jakich mam cudnych przyjaciół.

- Loey - podniosłem zaszklony wzrok, ponieważ nikt mnie tak dawno nie nazwał - my musimy iść. Dopij herbatę w spokoju i pójdź na spacer. Sehun na pewno się odezwie jak już przemyśli to wszystko. Jeżeli nie to go osobiście wykastruje.

- Tae! - rozległ głos Wonshika, który najwyraźniej dosłyszał słowa Lee.

Min posłał mu szybki uśmiech i znowu zwrócił się do mnie.

- Pasujecie do siebie jak dwa puzzle więc wszystko się ułoży nie martw się - młodszy podszedł do lady by ucałować swojego chłopaka, by później pomachać mi wesoło dłonią i wyciągnąć Kai'ego i Do z kawiarni.

Spokojnie dokończyłem herbatę i zacząłem wyciągać portfel. Kim powstrzymał mnie słowami 'na koszt firmy'. Uśmiechnąłem się smętnie dziękując mu tym samym. Wciąż skutym wzrokiem wpatrywałem się w okno, nakładając kurtkę na ramiona.

- Wszystko będzie dobrze Chanyeol - Ravi poklepał mnie po ramieniu, uśmiechając się ciepło - idź na spacer do parku. Daj swojej głowie się przewietrzyć.

Kiwnąłem głową. Wciąż bałem się użyć głosu, by nie załamać się kompletnie. Zapiąłem smycz na obroży czarnego diabła i wyszedłem z kawiarni, machając kelnerowi. Ruszyłem w stronę dobrze znanego sobie parku, jednak zdecydowałem się obrać inną drogę, by nie napotkać owej ławki. Jednak mój pies miał inne plany. Gdy tylko znów puściłem go wolno, rzucił się przez krzaki w stronę ukrytej ławki. Westchnąłem głęboko, modląc się by nie spotkać Sehuna i ruszyłem za zwierzakiem. Na moje nieszczęście usłyszałem dwa szczekania. Wychyliłem się delikatnie za drzewo spoglądając na oba psy. Przystojnego chłopaka nigdzie nie było widać, więc wyszedłem z ukrycia. Rozglądając się niespokojnie pochyliłem się po czarną kulkę. Gdy już miałem się podnieść, zauważyłem czerwone trampki obok siebie. Krew odpłynęła mi od twarzy. Ostrożnie podniosłem wzrok, prostując się. Zacisnąłem palce mocniej na wykrywającym się z moich rąk Tobenie.
Od razu spotkałem spojrzenie Sehuna. Poczułem jak do moich oczu napływają ponownie tego dnia łzy.

- Ja wiem że nie powinien

- Sehuna ja chciałem

Zaczęliśmy zdanie w tym samym momencie. Zawstydzony odwróciłem wzrok.

- Możesz zacząć - mruknąłem by przerwać niezręczną ciszę

- Ja przepraszam - młodszy spuścił wzrok na swoje czerwone trumpki - nie powinien narzucać moich uczuć na ciebie.

Chłopak chciał ponownie odejść. Nie mogłem pozwolić sobie na zmarnowanie takiej szansy. Bez namysłu upuściłem Tobena i złapałem młodszego za nadgarstek, obracając gwałtownie. Chłopak zdziwiony różnisz puścił swojego psa. Shot adrenaliny się skończył, i stałem teraz trzymając go za nadgarstek i ciężko dysząc. W mojej głowie kłębiło się od myśli, a emocje buzowały same. W pewnej części cieszyłem się że chłopak nie próbował się wyrwać a czekał na mój ruch. Z drugiej strony panikowałem że robię lub powiem coś nie tak. Jeszcze inna część kazała mi płakać na jego widok. Drżącą ręką złapałem za ramiona chłopaka przyciągając go do pocałunku. Czując jego delikatne wargi na swoich, modliłem się by mnie nie odepchnął.

- Awww jaka urocza drama - odezwał się ktoś za nami ironicznym głosem.

Zakręciło mi się w głowie. Tak bardzo nie chciałem mieć już nic wspólnego z nim. Smutne wspomnienia napełniły moją głowę, gdy odsunąłem się na ziemię podtrzymywany przez Sehuna.







































































- C-chanyeol? - moją głowę przeszył ból gdy próbowałem otworzyć oczy - leż spokojnie.

- Co się stało - zapytałem powoli podnosząc się do siadu z pomocą młodszego.

- Zemdlałeś - niższy położył mi dłoń na czole sprawdzając temperaturę - musisz być wykończony...

- C-cały dzień ledwo cokolwiek zjadłem, bojąc się że nie będziesz chciał mnie więcej widzieć - było mi wstyd podnieść wzrok na Oh'a.

- Suho hyung kazał mi się przejść bo nie byłem wstanie pracować, cały czas bałem się że nie będziesz chciał mnie już znać - podniosłem gwałtownie głowę.

- Kazał ci iść do parku ? - Sehun przytaknął - UGHHHHHH.

Opadłem ponownie na ścieżkę układając się wygodniej na kamieniach.

- To znaczy że znowu maczali palce w naszych relacjach - westchnąłem - mi Taemin również kazał się przejść.

- Może na dobre wyszło - Sehun powoli położył się obok mnie, łącząc nasze dłonie w drżącym uścisku - Chanyeol... Chciałbyś zostać m-moim chłopakiem?

- Kocham Cię tak bardzo jak nie cierpię szpitali i przychodni - poczułem jak Sehun się spiął - czyli najbardziej w świecie.

Obróciłem głowę w stronę młodszego. Patrzył na mnie przez chwilę z niedowierzaniem, ale potem się uśmiechnął i nachylił by mnie pocałować.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znowu publikuje randomowo w nocy
Ehhhhhh

Wiem że obiecałem jeszcze jeden rozdział ale kompletnie nie mam weny na pisanie 🥺
Jak na razie that's the end <3
Jakby mi jeszcze coś przyszło do głowy to zrobię special rozdział

Kocham was

'🅳🅾🅺🆃🅾🆁' - 🅲🅷🅰🅽🅷🆄🅽 🅵🅸🅺 [✓]Where stories live. Discover now