Rozdział 21

2.9K 86 22
                                    

Poniedziałek, godzina 6:35...

Pov Lexy
Po nastawionych 5 alarmach w końcu się obudziłam. Chciałabym jeszcze pospać, ale za godzinę wyjeżdżamy z domu. Adam ma przyjechać i zostawić tu samochód, a Kuba zawiezie nas na lotnisko i później odbierze. Nie wiem dlaczego, ale strasznie się stresuje. Brzuch mnie boli, ale nie jestem w stanie nic przełknąć. Pozostaje mi ubrać się i dopakować ostatanie rzeczy. Ku mojemu zdziwieniu Marcin się nie obudził albo udaje. Usiadłam obok niego i go pocałowałam. Po chwili otworzył oczy i złapał mnie za rękę. Strasznie chciałabym jeszcze poleżeć, ale nie mamy czasu.

L. - Rusz dupę Marcin. - Mówi do chłopaka, który zamiast wstawać obraca się na drugi bok.
M. - Daj mi jeszcze chwilę kochanie. - Odpowiada ledwo przytomny.
L. - Idę Ci zrobić śniadanie, a jak przyjdę, to masz być już ogarnięty.
M. - Postaram się.

Pov Lexy
Schodząc po schodach przeżyłam lekki zawał widząc Julkę ubierającą się w pośpiechu. Zanim wyszła pożegnałyśmy się jeszcze raz i mocno przytuliłyśmy. Później Kostera poszła do szkoły, a ja do kuchni. Zrobiłam na szybko Marcinowi 3 tosty i sobie jednego. Może chociaż to zjem, a jak nie to on zje.

L. - Ogarnąłeś się? - Pyta wchodząc do pokoju.
M. - Tak kochanie.
L. - Zrobiłam ci 3 tosty. - Podaje chłopakowi talerz z jedzeniem.
M. - Dziękuję. Adam dzwonił i powiedział, że będzie za 15 minut.
L. - Strasznie się stresuję.
M. - Czym? - Pyta zaniepokojony.
L. - Nie wiem. Tym lotem, wyjazdem, wszystkim.
M. - Nie przejmuj się kochanie. Wszystko będzie dobrze. - Całuje dziewczynę.
L. - A pamiętasz, że mieliśmy w LA powiedzieć fanom, że jesteśmy w związku? - Mówi niepewnie.
M. - A no tak. Zapomniałem.
L. - Powiemy im czy czekamy jeszcze?
M. - Nie wiem. Zobaczymy. Przecież nie musimy im tego mówić od razu. Jakbyśmy mieli o tym powiedzieć, to raczej po jakimś tygodniu w LA.
L. - Racja. Zobaczymy co czas pokaże. - Przytula się do chłopaka.
M. - No właśnie. Nie ma co o tym narazie myśleć. A Kuba już wstał?
L. - Tak. Pisał, że jak Adam przyjedzie, to mamy mu dać znać.

Pół godziny później...

Pov Lexy
Leżeliśmy sobie z Marcinem na kanapie w salonie i czekaliśmy na Adama. W sumie, to ja leżałam, a Marcin siedział. W pewnym momencie położyłam poduszkę na jego kolanie i przysnęłam. Na początku jeszcze Marcin głaskał mnie po głowie, co ułatwiło mi zaśnięcie. Moją drzemkę przerwał mi telefon od Adama, który powiedział, że czeka przed bramą. Marcin wstał, a ja dalej leżałam. Jakoś strasznie źle się dzisiaj czuje. Nie wiem dlaczego. Głowa mnie boli i mdli mnie. A co jak ja w ciąży jestem? Nie no, niemożliwe. A może jednak...? Ale niemożliwe, żebym tak szybko w ciążę zaszła. To na pewno z emocji. Miejmy taką nadzieję... Moje przemyślenia przerwał mi Adam. Przywitałam się z chłopakiem i od razu zadzwoniłam do Kuby, aby tu przyszedł.

Ad. (Adam) - A Ty co tak jakoś słabo wyglądasz? - Mówi do Lexy.
L. - Jakoś źle się dzisiaj czuje. - Odpowiada przygnębiona.
M. - Jak to kochanie? Co się stało? - Podchodzi i przytula dziewczynę.
L. - Nie wiem co się ze mną dzieję. Jakoś mi nie dobrze i głowa mnie boli.
Ad. - Może w ciąży jesteś? - Śmieje się.
L. - Właśnie też o tym myślałam. Nie wiem, ale raczej nie...
M. - No ty chyba sobie ku*wa żartujesz. - Patrzy na dziewczynę.
L. - Nie wiem Marcin. Wątpię w to, ale nie jest to wykluczone.
Ad. - Spokojnie, wychowamy. - Żartuje sobie.
M. - Japie*dole. To nie jest Adam śmieszne. - Mówi do przyjaciela. - A co jak rzeczywiście jesteś w ciąży? - Patrzy na dziewczynę.
L. - Ku*wa Marcin. Nie ma żadnej ciąży. Już bez przesady. Tak sobie to powiedziałam. - Odpowiada zdenerwowana.
M. - A robiłaś test, że taka pewna tego jesteś?
L. - Marcin. Raz się z Tobą przespałam. Jeden pieprzony raz. Niemożliwe, żebym od razu w ciążę zaszła. No japie*dole! - Wykrzykuje.
K.oxo. - Kto jest w ciąży? - Mówi zdziwiony wchodząc do domu.
L. - Nikt nie jest. Jedźmy już. - Stwierdza zdenerwowana biorąc walizki.
Ad. - Nawet jak nie jest w ciąży, to masz stary prz*jebane. Nieźle ją wku*wiłeś. - Uświadamia kumplowi.
M. - Zaczekaj kotek. Daj mi te walizki. - Biegnie za dziewczyną.
L. - Marcin, nie wku*wiaj mnie jeszcze bardziej.
M. - Kochanie nie denerwuj się już. - Przytula dziewczynę.
L. - Idź po resztę rzeczy, bo zaraz nigdzie z wami nie polecę. - Odpowiada obrażona.
M. - Już idę kotek, tylko nie denerwuj się, bo dziecku zaszkodzisz. - Żartuje.
L. - F*ck you Marcin.

Lexy i Marcin || Jak to się rozkręciło?Where stories live. Discover now