Rozdział 2 - Oficjalny obiad

8.4K 236 15
                                    

Perspektywa Alexy:

Budząc się rano miałam wspaniały humor, ale zepsuł się on kiedy przypomniałam sobie o przyjeździe Marco i jego rodziców. Nie to że mam coś do całej rodziny Pirce, ale po prostu nie trawię Amandy i jej syna. Co do Stefana, to bardzo go lubię jest miły, zawsze uśmiechnięty i bardzo mądry. Czasami zastanawiam się co by było gdyby jego syn odziedziczył po nim charakter. Myślę, że bym go wtedy polubiła, a tak muszę go unikać.

 Spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że za godzinę będzie śniadanie, więc wstałam i poszłam do łazienki. Po czynnościach toaletowych ubrałam się w zwiewną sukienkę i japonki, a włosy zostawiłam rozpuszczone, co do makijażu to nie muszę go robić, bo długie, gęste rzęsy i gładką cerę odziedziczyłam po matce. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół, gdzie przy stole siedziała już cała rodzina. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam jeść śniadanie. Cały posiłek spożywaliśmy w ciszy, ale pod koniec odezwał się ojciec.

- Koło jedynastej przyjedzie alfa
,, Błękitnego księżyca,,  wraz z rodziną, więc ubierzcie się elegancko, bo zjemy razem oficjalny obiad.- powiedział i wstał by po chwili wraz z matką i bratem pójść do gabinetu. 

Ja postanowiłam przejść się po lesie by się uspokoić i zrelaksować. Po godzinie spaceru wróciłam do domu by się na czas przygotować. Pierwsze co zrobiłam po powrocie do pokoju to szybki prysznic. Po umyciu się zabrałam się za fryzurę.

Nie będę robić makijażu, bo po prostu nie chce by Marco pomyślał, że dla niego się odstawiłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie będę robić makijażu, bo po prostu nie chce by Marco pomyślał, że dla niego się odstawiłam. Sukienkę też wybrałam prostą czarną.

 Sukienkę też wybrałam prostą czarną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I kremowe szpilki.

Kiedy byłam gotowa zostało tylko piętnaście minut do jedynastej, więc zeszłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy byłam gotowa zostało tylko piętnaście minut do jedynastej, więc zeszłam na dół. Czekała już tam Ari z małym na rękach

- Lexi jak ty pięknie wyglądasz - powiedziała z szerokim uśmiechem, chociaż ja nie widziałam w tej sytuacji nic radosnego.

- Dzięki Ari ty też wyglądasz wspaniale, ale powiedz gdzie są pozostali? - spytałam

- Adam i rodzice są w gabinecie, a wujek i ciocia są na zewnątrz. - odpowiedziała Ari i poprawiła Oscara na rękach. Wiedziałam z doświadczenia, że Oscar jest ciężki, więc postanowiłam wziąć od niej bratanka. 

- Ari, daj wezmę Oscara na ręce, przecież widzę, że ci ciężko. - powiedziałam.

- Dzięki Lexi. Oscar szybko rośnie i jest coraz ciężejszy, a w moim stanie nie powinnam go nosić. 

- Chwila, czy ty chcesz powiedzieć...

- Tak, jestem w ciąży i uprzedzę twoje pytanie, nie jeszcze nikt poza tobą nie wie. - odpowiedziała zanim zdążyłam zapytać.

- Gratuluje, nawet nie wiesz jak się cieszę. 

- Dzięki - powiedziała i w tym momencie z gabinetu wyszli pozostali członkowie rodziny, a po chwili pod dom podjechały dwa samochody.

- Dzięki - powiedziała i w tym momencie z gabinetu wyszli pozostali członkowie rodziny, a po chwili pod dom podjechały dwa samochody

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czerwony samochód który prowadził Marco podjechał, aż pod wejście

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czerwony samochód który prowadził Marco podjechał, aż pod wejście. Właściciel pojazdu zmierzył mnie pożądliwym wzrokiem, a ja jedynie co zrobiłam to poprawiłam małego na rękach i odwróciłam wzrok na czarnego suv-a, z którego wysiedli alfa i luna ,,Błękitnego księżyca,,. 

- Witaj alfo Stefanie, luno Amando, Marco - przywitał się brat jako alfa

- Witaj alfo Adamie, luno Arianno i pozostali członkowie rodziny - także się przywitał i uścisnął dłoń brata.

- Skoro powitanie mamy już za sobą, to w takim razie zapraszam do jadalni, gdzie zostanie podany obiad. - zaprosił brat i poprowadził ich do jadalni, gdzie czekały już przygotowane dania.

 Posadziłam Oscara na specjalnym krzesełku i usiadłam na swoim miejscu. Obiad minął względnie spokojnie, no może poza tym, że przez cały czas czułam na sobie palące spojrzenie Marco. Pod koniec posiłku odezwał się ojciec.

- Skoro obiad mamy za sobą to jedna z omeg zaprowadzi was do przygotowanych pokoji. Dziś odpuścimy sobie interesy i zajmieny się nimi jutro, co ty na to Stefanie. - zapytał ojciec.

- To dobry pomysł Jake, jesteśmy zmęczeni podróżą. - powiedział i w tym właśnie momencie przyszła jedna z omeg pracująca w domu głównym, by po chwili zniknąć z naszymi gośćmi na górze. Ariana przechyliła się w moją stronę i powiedziała mi na ucho.

- Widzisz nie było wcale tak źle.

-  Wiem, ale pamiętaj, że wyjadą dopiero jutro po południu, a do tego czasu wszystko się może wydarzyć. 

-  Cokolwiek by się nie wydarzyło, wiem, że sobie poradzisz. - stwierdziła szwagierka.

- Dzięki, że tak we mnie wierzysz, a teraz wybacz, ale pójdę się przejść, do wieczora mnie nie będzie. - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia. Wychodząc usłyszałam za sobą jeszcze głos Ari.

- Nie martw się, nic mu nie powiem o twoim ulubionym miejscu.

Tyle zdołałam usłyszeć, ponieważ byłam już na zewnątrz i kierowałam się w stronę lasu. Gdy byłam już nad jeziorem, ściągnęłam buty i zanurzyłam nogi w wodzie, odprężając się. Kiedy wróciłam do domu była już pora kolacji, ale ja nie byłam głodna, więc wysłałam telepatyczną wiadomość do matki, by wytłumaczyła gościom moją nieobecność, a sama poszłam na górę. Pierwsze co zrobiłam będąc w pokoju to wzięłam relaksującą kąpiel. Chciałam w ten sposób rozluźnić ciało, bo inaczej bym nie zasnęła. Wychodząc z wanny nałożyłam koszulkę mojego brata, która jest moją piżamą. Będąc już w  pokoju spojrzałam na zegarek, wskazywał on 22 godzinę. No to sobie poleżałam w wannie, pomyślałam, więc nie zwlekając dłużej położyłam się na łóżku i odpłynęłam do krainy snów.

Biała AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz