| 2 |

3.8K 175 202
                                    

Pov. Will

Wstałem jak zwykle. Tylko tym razem z lepszym humorem. Dzisiaj miałem znowu spotkać się z Max. Zaprzyjaźnilismy się i myślę że na ten moment mogę jej nawet zaufać. Zastanawiałem się jeszcze trochę aż usłyszałem moją matkę
- Will już wstałeś? - Krzyknęła
- Tak! - powiedziałem lecz zdałem sobie sprawę jak ten głos głupio brzmiał. Wtedy nie wiedziałem że przechodzę jakąś mutacje

- To proszę cię. Zejdź na dół i zjedz śniadanie! - Krzyknęła ponownie
- Dobrze! Już schodze! - powiedziałem po czym przyszedłem na śniadanie
- Masz tu - wskazała palcem A ja zacząłem jeść

Zobaczyłem jak Nancy i Mój brat zaczęli się całować

- obrzydliwe - powiedziałem gdy już usiadłem na miejsce
- nie sądzę, żebyś pomyślał, że to obrzydliwe, kiedy się zakochasz - odpowiedziała
- nie zakocham się - powiedziałem nalewając syrop klonowy na moje naleśniki
okej.. - uśmiechnęła się A ja zacząłem jeść - Ja muszę już iść..
- Okej - odpowiedziałem po czym ze smakiem nadal jadłem naleśniki
- To pa! - Krzyknęła moja rodzicielka A ja zauważyłem że w domu już nikogo niema
- To zostałem sam - powiedziałem sam do siebie ale wtedy przypomniałem se że miałem wyjść z Maxime. Więc poszedłem wziąć prysznic i umyć zęby po czym ubrałem się w czyste ubrania które wybrałem już wczoraj. Tym razem mieliśmy się spotkać u mnie. Była już jakaś 12 Nie pamiętam która dokładnie A ona miała przyjść o 13. Wiedziałem że mojej mamy nie będzie dziś do Trochę późna więc postanowiłem ją zaprosić do mojego domu oczywiście za pozwoleniem mojej rodzicielki. Z lodówki wziąłem dwie coca cole, z półki jakieś ciastka i inne słodycze. Nie wiem jakim cudem Ale nagle wybiła 13-nasta A kilka minut później usłyszałem pukanie. Jak się nie myliłem była to rudowłosa dziewczyna.
- Hej William - powiedziała po czym przytuliła mnie na przywitanie
- Hej. I Nie mów na mnie William - odwzajemniłem uścisk po czym obojga się zaśmialiśmy

- A więc - powiedziała Max gdy siedzieliśmy i oglądaliśmy film zajadając się ciastkami - Gramy w prawde i wyzwanie? - spytała
- Wiesz że to bez sensu - powiedziałem śmiejąc się
- Ma to wielki sens. Nie znamy się za dobrze mimo że tyle czasu się przyjaźnimy

No niby racja

- Niech ci będzie - westchnąłem
- Okej - powiedziała najwyraźniej podekscytowana nastolatka - prawda czy wyzwanie? - zapytała
- Prawda - powiedziałem
- Czy na ten moment ci się ktoś podoba?
- Nie - powiedziałem
- Nie wierzę w to
- To uwierz - powiedziałem
- Musi ci się przecież ktoś podobać - zaczęła
- Nie Max i nie męcz mnie tym pytaniem - powiedziałem
- No dobrze - powiedziała po czym przewróciła oczami
- Prawda czy wyzwanie - powiedziałem
- Wyzwanie - powiedziała - Nie jestem taką lamuską jak ty - zaśmiała się
- Tak? To powiedz dla Lucasa że go nie kochasz - zacząłem
- Nie mogę tego zrobić wiesz o tym
- Przecież nie jesteś taką lamuską jak ja - uśmiechnąłem się wrednie
- Nie Wiedziałam że jesteś taki wredna Byers - powiedziała z uśmieszkiem - No ale dobra. To prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie skoro tak - powiedziałem
- Zemsta będzie słodka Will - powiedziała - Masz pocałować Micheala
- Co?! - Krzyknąłem - Przecież ja nie mogę teraz zrobić!
- Ja też nie mogę tego zrobić Byers! - powiedziała
- No dobrze! - powiedziałem już zirytowany
- Nie bądź zły - powiedziała
- Jak mam nie być zły jak mam pocałować osobę którą obecnie nienawidzę! - powiedziałem po czym zdałem sobie sprawę co ja zrobiłem
- Jak to? Nienawidzisz? - Powiedziała najprawdopodobniej zdziwiona
- Nienawidzę go! Za to że mimo że mnie olewa I ma mnie gdzieś ja wciąż o nim myślę.. Myślę o nim Max - powiedziałem z łzami w oczach - myślę o jego pięknych włosach i jego uśmiechu.. Ja po prostu już nie daje rady tego ukrywać. Po prostu za nim tęsknię. Mam już dość tego że ma mnie Po prostu w dupie. Możesz mnie nie rozumieć ale dla mnie to cholernie ważne - powiedziałem i poczułem jak po moim policzku spływa łza
- Will.. Ja nie wiedziałam. Przepraszam
- Skąd miałabyś wiedzieć - A ja zacząłem płakać jak dziecko A Max po prostu mnie przytuliła

Tego mi brakowało. Osoby do której mogę powiedzieć wszystko. Osoby która mnie wysłucha. I przytuli gdy będę smutny.

- Już Byers. Nie bądź baba - zaśmiała się
- Przepraszam za mnie - powiedziałem
- Nic nie szko-

Nagle przerwał mi głos krótkofalówki. Był to Mike. Mike Wheeler.
- Will jesteś tam? - spytał
- Nic nie mów - powiedziała Maxime - Ignoruj go - powiedziała ale ja jej nie posluchalem i wziąłem krótkofalówke do ręki i powiedziałem:
- Nie, nie jestem. Czego chcesz? - powiedziałem chłodno
- Coś się stało? Nie brzmisz dobrze - powiedział
- Tak stało się Mike! Nie odzywasz się do mnie od kilku tygodni i ty się pytasz czy coś się stało?! - powiedziałem A ja poczułem jak łzy spływają po mojej twarzy
- Will.. Ja nie wie-
- Czego nie wiedziałeś?! Że twój najlepszy przyjaciel też chce spędzić trochę czasu ze swoim przyjacielem? Siedziałem kilka tygodni w domu bo nie miałem z kim wyjść. Codziennie czekałem aż ty zadzwonisz. A teraz? Wiesz co Wheeler wal się
- Ale Will! - powiedział A ja się rozłączyłem
- Will.. Wszystko będzie dobrze. Jeszcze ten idiota będzie Cię błagać na kolanach byście się pogodzili - powiedziała Max
- Max.. Tylko że to mój najlepszy przyjaciel. Zawsze lubiłem go najbardziej. Zawsze na wszystko się zgadzałem jak coś proponował. Zawsze byłem jego najlepszym przyjacielem. A teraz? To nie przez Nastke. Nie obwiniam jej. Ona Nie wie co ja czuję. To Micheal wszystko zniszczył. To on zniszczył naszą przyjaźń. Tak bardzo mi go brakuje..
- Byers spokojnie. - powiedziała rudowłosa po czym mnie przytuliła
- Max?
- Tak? - spytała
- Mogę na ciebie liczyć?
- Jasne że możesz - powiedziała Maxime




Chce tylko napisać że jeden fragment jest dokładnie odwzorowany jak ze serialu st więc możecie napisać jaka to część w komentarzach jeśli się domyślacie A ja już idę papa

Słowa: 894

crazy together » bylerWhere stories live. Discover now