LII

2.3K 109 65
                                    

Wczorajszy wieczór był jednym z najlepszych w moim życiu. W końcu mogłam zapomnieć o swoich problemach choć na chwilę. Poczuć, że w naszym świecie jest wszystko dobrze. Tak bardzo mi brakowało takich chwil w gronie przyjaciół. Cieszyłam się również z faktu, że Draco zaczął normalnie funkcjonować, czego nie robił od dawna. Niestety wczoraj wypił trochę za dużo z diabłem więc dali nam swój prywatny koncert w sypialni czarnoskórego. Nawet mama blondyna przyszła ma chwilę i sama śmiała się jak nie normalna. Widziałam, że jest szczęśliwa z tego, że Draco się ogarnął.

Ale jak było miło wczoraj tak dziś nie było za fajnie bo musiałam słuchać jak bardzo to boli ich wszystkich głowa i jakiego to oni kaca mają. Nawet Olivia przesadziła z alkoholem bo postanowiła sprawdzić czy umie latać i skakała z łóżka. Nie powiem zabawnie było.

-Podasz mi wodę?- zapytał przyciszonym głosem Malfoy siedząc przy wyspie kuchennej.

-A co książe sam nie może wstać?- chciałam się z nim trochę podroczyć i wykorzystać fakt iż dziś jest troszkę słabszy.

-Maddie nawet nie wiesz jak mnie głowa boli. A tobie to dobrze bo nie chciało się księżnice pić wczoraj razem z nami.- powiedział smok i jeszcze bardziej zaciągnął na swoją głowę kaptur swojej czarnej bluzy.

-Mój ty biedaczku. Proszę.- podałam mu wodę, a on skinął głową.

-Obiecaj, że jak wrócisz do Hogwartu to będziesz na siebie uważać.

-Obiecuje. A co z Tobą?

-Musze walczyć po stronie Czarnego Pana. Nie mam wyboru Mads.- rozumiałam go lepiej niż mu się mogło to wydawać bo ja też  nie miałam wyboru.

-Wiem, po prostu strasznie się o Ciebie boję Draco.- powiedziałam i usiadłam chłopakowi na kolanach wtulając mu się w jego tors.

-Kurwa Malfoy gdzie jest mój zapas ognistej!- usłyszeliśmy wrzaski Zabini'ego z góry, który przy okazji piszczał jak mała dziewczynka. Draco lekko syknął z bólu bo nie miał tak mocnej głowy jak Blaise, ale za to drugi nie pamiętał niczego po imprezach.

-Japierdole Blaise możesz być ciszej. Wypiliśmy wczoraj wszystko co miałeś w zapasie.- odpowiedział mu Malfoy chowają głowę w zagłębienie mojej szyji.

-Że co proszę?! I co ja będę teraz pił?!- znowu odezwał się tym swoim piszczącym głosem i nawet mnie uszy zabolały.- Kurwa ała to bolało!- zaśmiałam się bo byłam pewna, że to Olivia mu coś zrobiła, usłyszałam też cichy śmiech Dracona, który jak nie zmienił swoje pozycji tak chyba też nie miał zamiaru jej zmieniać.- A Ty z czego tam rżysz Mads! Zaraz po Ciebie przyjdę!- słyszałam tylko jak chłopak wybiegł z pokoju, a że z kuchni było widać schody to mogłam zobaczyć jak on nieudolnie jedzie na poręczy w żółwi tempie.

-I co mi niby zrobisz?- zapytałam ze śmiechem.

-Zobaczysz.- odezwał się i poruszał brwiami. Zabini już chciał zepchnąć mnie z kolan Draco, ale blondyn był szybszy i odepchnął go tak mocno, że spadł plackiem na podłogę.- Nienawidzę was, ale jednocześnie nie mógł bym bez was żyć.

-Przestań bo zaraz się popłacze.- powiedziałam i razem z czarnoskórym się zaśmialiśmy.

-Nosz kurwa kolejna libacia beze mnie?- usłyszeliśmy donośny głos Fingras, która właśnie przyszła do kuchni.- A Ty co w dywan się bawisz?- zapytała Blaise'a i go kopneła przez co on syknął z bólu.

-Ja to sobie odpuszczę picie chyba na jakiś miesiąc.- nareszcie nasz Książe Slytherinu przemówił.

-Wiesz wasz wczorajszy koncert z Zabini'm był całkiem niezły.- dodała blondynka.

-A tyś się kurwa w ptaka bawiła! Nie zapomnę jak uderzyłaś ryjcem o podłogę i powiedziałaś, że chyba te skrzydła Ci zniknęły!- krzyknął zadowolony Zabini, który wydawało by się, że zaraz posika się ze śmiechu.

-Przesadziłeś Zabini.- powiedział Draco i wstał z krzesła po to by skopać mu dupe za te jego krzyki.

Resztę dnia spędziliśmy na gadaniu pierdołach i graniu w głupie gry. Na szczęście księciu się polepszyło to mogliśmy spokojnie się pośmiać bez obawy przed tym, że rzuci na nas jakieś zaklęcie.

Siedziałam właśnie w pokoju blondyna i czekałam aż wyjdzie z łazienki. Blaise stwierdził, że żeby zaoszczędzić miejsce w doworze musi Olivia spać z nim w pokoju, a ja z Dracon'em. Mi to pasowało i widziałam, że blondynce też.

-Nareszcie.- odezwałam się kiedy Malfoy wyszedł z łazienki. Na szczęście był w samym ręczniku więc mogłam pooglądać widoki.

-Uważaj bo zaraz zaczniesz się ślinić. - zaśmiał się chłopak i wrócił do poprzedniego pomieszczenia ubrać bieliznę.

-Chodź do mnie proszę.- powiedziałam bo było mi naprawdę smutno przez to co się dzieje teraz w świecie i w moim życiu. Blondyn szybko wczołgał się na łóżko i mnie przytulił.

-Kocham Cię.

-Ja Ciebie też Draco.

-Pani Malfoy, ładnie brzmi?- zapytał z aroganckim uśmieszkiem, a ja nie powiem zaczerwieniłam się trochę.

-Przestań Malfoy.

-Dobra, Malfoy.

-Nie jestem Malfoy.

-Jeszcze...

Idealna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now