XXVI

3.3K 138 61
                                    

Wszystko co dobre w końcu się kończy tak jak nasza majówka. Impreza u Adama McRoya była najlepszą na jakiej kiedykolwiek byłam. Wszyscy bawili się dobrze i nikt nie narzekał. Sama mam zamiar urządzić wraz z Liamem imprezę w wakacje, kiedy rodziców nie będzie.

Aktualnie uczę się na eliksyry, które niestety mamy ze ślizognami tak, jak zlielarstwo. Czemu niestety, ponieważ nikt z tego domu nie rozumie co czuje do Carlie. Dziewczynę nie obchodzi zdanie innych, ale mnie bardzo. Zależy mi bym miała dobrą reputację ponieważ chce by mnie zapamiętano. I w tym się właśnie nie zgadzamy.

Usłyszałam dzwonek na lekcje i zamknęłam wszystkie moje notatki.
Wstałam z parapetu, na którym siedziałam i czekałam na resztę uczniów oraz nauczyciela.

-Kogo widzą moje oczy?! Czy to nie słynna Madeleine Swan?! Ta, która wolała jakąś głupią gryfonke niż księcia slytherinu?!- mówił Teodor Nott. Zrobiło mi się strasznie przykro bo zazwyczaj wszyscy chłopcy rzucali w moją stronę komplementami, a nie złośliwymi komentarzami. Spuściłam głowę w dół ponieważ poczułam gorzkie łzy w moich oczach.

-Odczep się od niej Nott.- powiedział obojętnie Draco. Brunet najwidoczniej go posłuchał bo już się w ogóle nie odezwał. Wszyscy weszliśmy do sali siadając na swoje miejsca.

-Dziś będzie pracować w parach, ale że w szkole mamy was integrować to ja was w nie dobiorę.- powiedział znudzony Snape.- No i Swan i Malfoy.- zakończył dobieranie w pary, a ja myślałam, że zapadne  się  pod ziemię.

Draco szybko zmienił swoje położenie i znalazł się obok mnie. Spojrzałam na niego tylko raz, a on się lekko uśmiechnął. Wiedziałam, że cierpi, ale co ja mogłam zrobić? Zawsze gdy jestem szczęśliwa inna ważna dla mnie osoba cierpi?! Czemu wszystko  musi być tak niesprawiedliwe?!

-Zaczynam?- zapytał Draco, ja tylko kiwnełam głową. Robiliśmy wszystko bez użycia słów, ale poczułam, że muszę mu podziękować za to, że tak jak by mnie obronił na przerwie. Mój mózg doradzał mi także bym z nim sobie porozmawiała i wyjaśniła wszystko bo naprawdę męczy mnie już myśl, że ranie kogoś na kim mi zależało.

- Draco, chyba musimy porozmawiać?- odezwałem się w końcu, a zaskoczony chłopak spojrzał na mnie. Kiwnął lekko głową i wrócił do poprzedniego zajęcia. I tak nam minęła wspólna praca,  w ciszy.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆

-Nawet nie wiem od czego mam zacząć... tak bardzo Cię przepraszam. Wiem jak musisz cierpieć widząc mnie z Carlie i błagam nie myśl, że Cię w jakiś sposób wykorzystałam bo to nie prawda. Naprawde jesteś dla mnie bardzo ważną osobą i nie chce byś mnie unikał.- powiedziałam na jednym wdechu. Widziałam, że blondynowi ciężko się słuchało moich słów, ale ja musiałam z nim to wyjaśnić.

-Nigdy nie pomyślałem, że mogłaś to zrobić specjalnie, ale po prostu było mi strasznie przykro z powodu tego, że zastąliłaś mnie dziewczyną. Kocham Cię Madeleine i wciąż wierzę w to, że jesteśmy sobie przeznaczeni.- odpowiedział i odszedł.

Tak bardzo było mi przykro, że zaczęłam ryczeć jak małe dziecko bo wszystko co robił dla mnie było tak szczere, że lepszego partnera nie mogłam sobie wymarzyć. Stojąc tak na środku korytarzu zaczęłam sobie myśleć o moim życiu. Ostatnimi czasy zaniedbałam Golden Trio, a oni także są moimi przyjaciółmi. Wszystko się skupiało na Carlie. Postanowiłam wybrać się ze wszystkimi moimi znajomymi jutro do ,,Trzech Mioteł" na kremowe piwo. Powspominać stare czasy.

- Co ty tu robisz?- zapytał dobrze znany mi głos. Dziewczyna podeszła i przytuliła moje kruche ciało. Nie potzrebowała wytłumaczeń i to w niej docieniałam. Nie musiałam się jej nigdy spowiadać z tego co robiłam i czemu płacze ponieważ zawsze wiedziała, że chodzi tylko o tą jedną osobę, z którą na całe szczęście się już pogodziłam.

-Kocham Cię.- powiedziałam, a ona się tylko krzywo uśmiechnęła co mnie zaniepokoiło, ale po pocałunku, który złożyła na moje usta, wszystkie wątpliwości zniknęły.- Idziemy jutro że wszystkimi moimi przyjaciółmi na kremowe piwo.

-Nie.- mówiła brunetka, a ja na nią spojrzałam.

-Ale ja nie pytałam Cię o zdanie, jak nie chcesz to nie musisz ze mną iść.

- Nie chciałam być nie miła, ale musze się przygotować do sumów, które są już za miesiąc.

-Dobrze, ale obiecaj mi, że jakoś mi to wynagrodzisz?- uśmiechnełam się znacząco, a ona pokiwała tylko głową.

Rozeszłyśmy się, a ja miałam tak dobry humor, że nic nie mogło tego zepsuć. Weszłam powlnym krokiem do pokoju wspólnego i zobaczyłam na sofie Tamare, z którą od dawna nie zamieniłam żadnego słowa. Postanowiłam to zmienić.

-Hej mogę się dosiąść?- zapytałam, a blondynka wyciągnęła głowę znad książek i lekko nią kiwneła.

-Wyglądasz bardzo dobrze Maddie. Carlie pozytywnie na Ciebie wpływa.- odezwała się Tamara.

-Chyba tak. Nigdy bym nie pomyślała, że będę w stanie pokochać kobietę.

-To nie jest zależne od nas, tylko od naszych uczuć. Nie możemy wybrać sobie osoby na całe życie jeśli ona nas nie kocha.

-Prawda. Wiesz co mi Draco dziś powiedział, że jesteśmy sobie przeznaczeni.

-Z tym się zgodzę. Mimo iż z Carlie wyglądasz na szczęśliwą to ja uważam, że to Draco jest osobą, która da Ci wszystko.

-Ale on i ja to przeszłość.

- Nie dla niego. Rozmawiałaś może z Bleaisem o nim. Bo ja tak ponieważ nie zaprzecze, że młody Zbini mi się nie podoba, ale nie w tym rzecz. Draco z nikim nie rozmawia wieczorami, siedzi przed waszym wspólnym zdjęciem i się w nie wpatruje cały wieczór.- poczułam, że na słowa blondynki do oczu napłynęło mi dużo łez. Nie chcąc by ona to zobaczyła uciekła do swojego pokoju, w którym się zaczyłam na długo.

Idealna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now