XLIV

2.3K 100 124
                                    

Zatkało mnie,po prostu mnie zatkało. Czemu wszystko musi być tak popierdolone? Siedzę sobie właśnie z miłością mojego życia, ale nie mogę z nim być bo jakiś psychol może nas zabić. Świetnie no nie?

-Draco zrozum, że mam już kogoś innego i nie będziemy razem. Draco ja Cię już nie kocham.- tak ciężko mi się to mówiło, widziałam jak mina ślizgona diametralnie się zmienia i w jego oczach pojawia się mała iskra bólu i cierpienia.

-Skoro mnie nie kochasz to czemu nie poszłaś z tym swoim przydupasem? Ciągle coś komplikujesz. Madelenie ja cię kocham i na prawdę nic tego nie zmieni, a Ty zawsze musisz robić problemy?! Nawet nie wiesz jak chujowo się czuje. Tak bardzo chce Cię wyrzucić z mojej głowy, ale nie mogę. Tak bardzo chciałbym Cię unikać, myśleć i mówić o tobie najgorsze rzeczy, ale nie mogę. Po prostu nie mogę, kocham Cię zrozum to. Widzę, że Ty mnie też i nie ukrywaj tego bo widzę jak na mnie patrzysz, jak na mnie reagujesz.

-Przestań dobra! Nawet nie wiesz jak dał mnie jest to ciężkie. Po prostu to koniec i zakończy na tym. Nie chciałam Cię stracić ok? Ale nie mam innego wyboru bo jak mogę żyć z chłopakiem, który jest ...  zakochanym we mnie psychopatą.- łzy cisneły mi się do oczu, ale nie mogła tego pokazać. Chciałam uciec stamtąd żeby  pozostać sam na sam z tym wszystkim. Wstałam i wyszłam nawet na niego nie patrząc. Biegłam przed siebie nawet nie patrząc gdzie dokładnie idę. Jestem potworem. Ranie wszystkich dokoła, okłamuje przyjaciół, a przede wszystkim samą siebie. Nie mam już na to wszystko siły, może lepiej by było rzucić się z wieży lub wypić jakieś cholernie niebezpieczne eliksiry.  Tak było by dla każdego dobrze.

Nawet nie wiem kiedy znalazłam się  na cholernie wieży Astronomicznej, ale może właśnie tu powinnam posiedzieć i pomyśleć? A może to Adriena trzeba by było otruć lub zepchnąć z takiej wieży. W sumie było by nawet śmiesznie. Stop co ja gadam?!

Draco pewnie siedzi u siebie i myśli co jest ze mną nie tak. Mnie też to zastanawia czemu jestem taka chujowa. Kuźwa cholerny Lingas gdyby nie on to teraz by siedziała sobie wraz z blondynem w dormitorium. No cóż może jeszcze kiedyś będzie taka okazja.

Nie dość, że mam problemy sercowe to jeszcze każdy wie o tym, że nadchodzą ciężkie czasy. Voldemord już szykuje armię, a w Hogwardzie jest coraz mniej uczniów, Golden Trio gdzieś zniknęło, a Zabini powiedział, że kilkoro ślizgonów też za niedługo opuści mury szkoły, a w tym Dracon.

Boję się, boję się o chłopaka, boję się o przyjaciół, boję się o siebie. Po wojnie nic już nie będzie takie samo. Wszystko się zmieni tylko pytanie pozostaje jedno. Czy wygra Harry czy ten chuj bez nosa?

Mam nadzieję, że to będzie Potter bo ja nie mam zamiaru podporządkowywać się jakiemuś idiocie w czarnej szmacie. No kurde, jak on ma rządzić to niech chociaż jakoś wygląda, a nie.

Usłyszałam ciche kroki, ale nie zwracałam na to większej uwagi.

-Hej, mam nadziej, że nie planujesz skoczyć?

-Właśnie chciałam, ale mi przeszkodziłaś.

-Słyszałam waszą rozmowę, a potem słyszałam jak Zabini gada z Malfoy'em. Swan on jest załamany, serio jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.

-I mówisz mi to ty Pansy Parkinson, która ugania się za nim odkąd pamiętam.

-Może kiedyś tak było, ale teraz to jest tylko mój przyjaciel i każda laska, która przewijała się przez jego życie jeszcze nigdy nie była dla niego tak ważna jak Ty.

-Wiesz tylko to nie jest takie proste jak może się wydawać bo nie można się zakochać na siłę.

-Boże, a myślałam, że jesteś mądrzejsze. Kurde przecież widać gołym okiem, że obydwoje na siebie lecicie, nawet Snap by to zauważył.

-Dobra dzięki za rozmowę, ale wolę posiedzieć sama.

-Jak chcesz, ale uwież mi, że ranisz tylko innych takim postępowaniem.- ja już nic nie odpowiedziałam bo wiedziałam, że to prawda. Ja tylko potrafię ranić.

Minęło chyba kilka minut kiedy ponownie usłyszałam jakieś kroki tylko tę tym razem były strasznie ciche. Postanowiłam powoli wstać lecz dość szybko poczułam jak zostaje wypchnęta przez barierke i lecę w dół, a jedyne co zobaczyłam jako ostatnie to kosmyk różowych włosów, wystający za czarnej peleryny.

Idealna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon