~41~

198 6 0
                                    

Oczkami Yuki

<Dwa tygodnie później >

Od skatowania Dali minęły dwa tygodnie ,przez ten cały czas opiekowałyśmy się nią jak tylko mogłyśmy .Rany się goiły a siniaki powoli znikały ,jedynie ból nadal był taki sam .Podejrzewamy ,że ma złamane żebra i to dlatego dalię wszytko tak bardzo boli .

-Jak się czujesz ?-Zapytałam gdy tylko uchyliła swoje powieki .

-Boli.Bardzo boli -Wyjęczała .

-Wiemy .Możemy ci podać tabletkę jeśli tylko chcesz -Powiedziała Kris ,Dalia jedynie kiwnęła głową na tak ,więc poszłam do kuchni .Rozdrobniłam tabletkę i zmieszałam ją z wodą.

-Otwórz usta -Powiedziałam siadając obok niej .

Dziewczyna grzecznie wykonała moje polecenie ,Kristin potrzymała ja aby umiała się delikatnie podnieść a ja wlewałam jej wodę do ust .Dalia opadła z powrotem na łóżko i syknęła przez zaciśnięte zęby .Oczy zaszły jej łzami,ale zacięta mina powiedziała mi,że za nic nie pozwoli sonie,żeby się rozpłakać .Była silna ,od zawsze taka była.Jest o wiele silniejsza ode mnie czy dziewczyn .

-Zabije mnie ?-Zapytała.

-Nie,zobaczysz wyzdrowiejesz i wszystko będzie dobrze -Powiedziałam .

Dalia zerknęła na mnie przelotnie,jednak jej wzrok mówił wszytko.Twarz nie wyrażała żadnych emocji ani niczego.Tak jak by była pusta w środku.Nie wiedziałam o czym myślała ,i nie dowiem się tego,dopóki nie zostaniemy same .Wiedziałam ,że nie chce rozmawiać przy Nell i Kristin .

-Wszytko będzie dobrze -Powiedział Kris odgarniając włosy z twarzy Dalii kiedy zmieniałyśmy jej opatrunki-Teraz zostawimy cię samą ,musimy iść zrobić śniadanie .-Na wspomnienie tego bydlaka serce mi się ścisnęło i szybciej pracowało -Casie,przyjdź do nas za 20 minut .Inaczej Allister zacznie cię szukać -Pouczyła mnie Rose przed wyjściem z sypialni .

-Dasz radę?-Zapytała Dalia

-Jasne-Skłamałam -Jak się czujesz?-Zapytałam zmieniając temat.

-Boli jak cholera.

-Spokojnie ,tabletki niedługo zaczną działać.

-On na pewno mnie nie zabije ?

-Na pewno .Kristin z nim pogadała i jakimś cudem udobruchała .Powiedziała mu ,że nie chciałaś go skrzywdzić i ,że jesteśmy rodziną .

-Ma racje, nie chciałam go skrzywdzić tylko zabić ! -Powiedziała bardzo głośno -Nadal chce to zrobić.

-Cicho! Dziewczyny usłyszą -Syknęłam -Wiem ,też tego chcę ale nie możemy się przed nimi zdradzić -Dallia odwróciła ode mnie spojrzenie i zaczęła patrzeć w sufit.

-Casie -Zawołała mnie Nell-Przyjdę później-Powiedziałam do dziewczyny i wyszłam z pokoju.Kiedy byłam w kuchni usiadłam do stołu ,akurat w tym samym momencie drzwi od piwnicy się otworzyły .Allister schodził po schodach a mnie przeszły dreszcze strachu i obrzydzenia.

-Dzień dobry ,dziewczynki

-Dzień dobry -Powiedziałyśmy równocześnie jak jakąś mantrę czy wyrecytowany wierszyk na dzień matki w pszeczkolu .

Allister podszedł do dziewczyn ,najpierw ucałował Kris w policzek a następnie Nelly,jednak kiedy podchodził do mnie chciałam krzyczeć i go od siebie cofnąć jednak nie mogłam .Gdy jego usta styknęły się z moją skórą chciała zwymiotować ,jego dotyk na mojej skórze palił .Za każdym razem ,gdy mnie dotyka mam przed oczami obraz gdy mnie pierwszy raz zgwałcił .Niestety ale przez te dwa tygodnie stało się to po raz drugi a ja znów nie mogłam się bronić przed jego dotykiem .Jego dotyk sprawia że czuję się jak bym zdradzała Chrisa .Nagle z mojego transu wybudził mnie dźwięk stawianego talerza pełnego naleśników przez Kristin na stół ,lecz ja nie mogłam się zmusić nawet do jednego kęsa.

-Powinniśmy sobie urządzić wieczorek filmowy -Prawie spadłam z krzesła gdy Allister wypowiedział to zdanie -Ostatnio spędzam z wami mało czasu i mam z tego powodu wyrzuty sumienia .

-Brzmi fajnie-Powiedziała zaskoczona Nell .Allister jedynie się przelotnie uśmiechnął .

-Dziękuje wam bardzo za śniadanie -Podziękował  po kilku długich 20 minutach i wstał gwałtownie od stołu -Zobaczymy się dopiero na kolacji .

Oczkami Chrisa

Gdy się wybudzam słyszę uporczywe pikanie przy moim uchu ,myślałem ,że to budzik jednak kiedy chciałem go wyłączyć nigdzie go nie czułem .Otworzyłem powieki lecz tak samo jak je szybko otworzyłem tak szybko je zamknąłem ,oślepiające promienie światła słonecznego zbyt mocno raziły mnie w oczy.

-Tak jak państwu mówiłem nie wiem kiedy pacjent się wybudzi-Usłyszałem nagle czyjeś głosy .

-W-wody-Wyszeptałem.

-Boże ,Chris -Usłyszałem głos Sam -Proszę -Powiedziała gdy przy moich usta znalazła się szklanka wody .

-Proszę stąd wyjść musimy zrobić Panu Black'owi serie badań

Oczkami Sam

Kiedy lekarz nas wygonił z sali chłopaka usiedliśmy na krzesłach naprzeciwko jego sali jednak mój mąż wydawał się jakiś dziwny ,nie obecny bym wręcz powiedziała .

-Andy,wszytko w porządku ?-Zapytałam z troską .

-Nic nie jest w porządku -Przyznał .

-Ej, powiedz co jest .

-Jak ja mu to powiem -Wyszeptał -To cud ,że się obudził jednak jak mu powiem ,że przez ten pierdolony miesiąc nic nie mamy .Nie wiemy gdzie jest Yuki i Dallia -Załkał -Nawet nie wiemy czy żyją -Spojrzałam na jego zapłakane oczy.

-Żyją nawet tak nie mów -Starłam jego łzy kciukiem -Chris ma prawo wiedzieć ,to nie jest twoja wina ,że jeszcze ich nie znaleźliśmy -Wyszeptałam .

-Proszę państwa -Nagle usłyszałam głos lekarza .-Badania pana Black'a są dobre myślę ,że jutro będzie mógł wyjść z szpitala .

-Dziękujemy doktorze .Możemy do niego wejść ?-Zapytałam .

-Oczywiście tylko nie na długo ,pacjent potrzebuje teraz odpoczynku -Odpowiedział i odszedł a ja z mężem weszliśmy na salę Chrisa .

-Gdzie Yuki -Przywitał nas na wejściu .

-Tak ciebie tez dobrze widzieć Chris -Zaśmiał się smutno Andy.

-Stary nie pierdol głupot tylko powiedz gdzie jest moja ciężarna żona !-Wykrzyczał wściekły .

-Chris-Zaczęłam niepewnie -Yuki porwano .

-C-co? Ale jak to? -Wyszeptał załamany .

-Od pierdolonego miesiąca szukamy jej i Dalli -Odezwał się Andy .

-Miesiąc ? To ile ja ty leżę ?

-Pamiętasz coś?-Zapytałam siadając na krześle obok jego łóżka .

-Gdy zaatakowali dom kazałem wam iść do schronu w lesie ,po kilku dniach po was poszedłem a gdy Yuki chciała przesłuchać jednego z włamywaczy ,którego udało nam się dorwać mieliśmy pojechać do bazy głównej a potem ciemność -Odpowiedział.

-Jechaliście do bazy i mieliście wypadek ,przypadkowy kierowca wezwał karetkę jednak Yuki nie było w aucie .Ktoś specjalnie spowodował wypadek aby porwać Yuki -Powiedział załamany i smutny Andy -Byłeś w śpiączce miesiąc i od tego czasu nie umiemy odnaleźć dziewczyn.

-Nawet nie wiemy czy porwała je ta sama osoba .-Powiedziałam smutna -Nie wiemy czy nawet żyją -Rozpłakałam się .

-Namierzyliście telefony ?

-Tak

-A...

-Chris sprawdziliśmy wszystkie możliwe opcje namierzenia dziewczyn !-Wykrzyczał Andy tuląc mnie do siebie .

-A nadajnik Yuki?

-Jaki nadajnik ?-Zapytałam się mając nadzieję ,że to właśnie on nam pomorze odnaleźć dziewczyny .

-Kiedyś Yuki zamontowałam nadajnik w jej kolczyku .

-Tym w nosie?-Dopytywał Andy.

-Tak ,Yuki nic o nim nie wie ,może on nam powie gdzie są dziewczyny.

-Jeśli w ogóle są razem -Powiedziałam.

Start  AgainWhere stories live. Discover now