Rozdział 47.

1.9K 186 244
                                    

Minęło kilka tygodni, a do balu zostało już naprawdę niewiele czasu. Między Zaynem a Niallem układało się naprawdę cudownie - byli przyjaciółmi, jednakże blondyn był pewien, że z jego strony było to coś więcej. Był zakochany tak cholernie mocno i wiedział, że od tego uczucia nie było już odwrotu. Zaczął podobać mu się ten cały kontrakt, to jak wyglądała relacja jego i Malika i chciał jeszcze więcej. Nie naciskał jednak na niego, bowiem wiedział, że ten żywił uczucia do Hadid, co bolało go niemal za każdym razem, kiedy brunet cicho wzdychał, mierząc ją wzrokiem. Robił dobrą minę do złej gry i uśmiechał się delikatnie, udając, że nic nie widzi i nie słyszy, jak ten ciągle komplementuje ją w rozmowach z Harrym, który coraz częściej jadał z nimi lunch na stołówce. 

Friendzone ze strony ciemnookiego był cholernie bolesny, ale w sercu niebieskookiego paliła się lampeczka, która mówiła, że da radę jeszcze go w sobie rozkochać. W końcu to jego całował, przytulał, chodził z nim na randki, co prawda sztuczne i nieprawdziwe, ale jednak. Spotykali się w swoich domach, pomagali sobie w nauce i to właśnie z Niallem, Zayn spędzał najwięcej wolnego czasu. Raz, kiedy odmówił dziewczynie pójścia na kawę, blondyn poczuł jak jego serduszko zalewa ciepło, a na twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Odmówił jej dla niego, bo byli umówieni na wyjście do kina! To takie cudowne, że piszczał Nelly o tym przez kilka dni. 

Skoro mowa o dziewczynie - ona sama czuła się w tym wszystkim zagubiona. Mimo iż z Zoe rozmawiały coraz częściej i pilnowała jej na każdym kroku to wciąż w jej głowie pojawiał się obraz pocałunku, o którym nie rozmawiały ani razu i to ją dobijało! Śniła o tym średnio dwa razy w tygodniu i to dziwne uczucie nie dawało jej spokoju. Tak nie powinno być i doskonale o tym wiedziała, jednakże nie umiała się przyznać i porozmawiać z kimkolwiek na ten temat. Najlepiej będzie, aby puściła to w zapomnienie, tak? W końcu Malik zrobiła tak samo, dla niej to nic nie znaczyło, więc dla niebieskookiej również nie powinno! Po prostu... to było nowe, nieznajome uczucie i myślała o nim, bo było przyjemne. To normalne, tak? 

W życiu całej czwórki panował spokój i harmonia. Nie było niepotrzebnego stresu czy wylewania łez i można by rzec, że było idealnie, niemal jak w bajce - bajce na pokaz. Ale nawet w tych przecudownych bajkach, gdzie księżniczki były śliczne i urodziwe, a książęta odznaczały się odwagą, piękne chwile nie trwały wiecznie. 

Niall i Zayn wracali do domów, trzymając się za dłonie, bowiem byli bardzo znaną na całe miasto parą i woleli nie wychodzić z roli, aby nie narazić się na niepotrzebne spekulacje ze strony mieszkańców. Blondyn uśmiechał się, opowiadając brunetowi o swoim dniu i w pewnym momencie po prostu urwał swoją wypowiedź, przyglądając się Malikowi, który duchem na pewno nie był z nim. Chrząknął, wybudzając go z zamyśleń. 

— Nad czym myślisz? — spytał, zaciskając palce na jego dłoni — Musi być to bardzo ważne, skoro mnie nie słuchasz — zażartował. 

— Jest to ważne, tak sądzę — odparł, kiwając głową. Myślał nad tym od kilku dni i stwierdził, że to odpowiedni moment, aby zacząć tę rozmowę — Myślę na temat balu — dodał, spoglądając na niego kątem oka.

Horan uśmiechnął się delikatnie, zachęcając go, aby mówił dalej. Czy to ten moment, w którym zaprosi go na bal? Ubiorą się w przepiękne garnitury, będą nawzajem karmić się ciastkami, później obejmując na parkiecie, tańcząc do wolnych piosenek, a na sam koniec pocałują się i zgarną koronę króla i królowej. Jego oczy zaświeciły się radosnym blaskiem, czekając na oficjalne zaproszenie, jednakże zamiast tego usłyszał...

— Chciałbym zaprosić Gigi na bal — oznajmił, a Niall poczuł, jakby dostał właśnie w policzek. Jego kąciki ust od razu powędrowały w dół, a serce nieprzyjemnie ścisnęło się.

Fiancé • ziall ✓Onde as histórias ganham vida. Descobre agora