-23-

65 7 0
                                    

Kiedy dojechaliśmy do parku natychmiast wysiadłam z samochodu i pobiegłam w kierunku plaży, na której zaczęło się wszystko. Cene podążył za mną. Ku mojemu zdziwieniu faktycznie miałam rację. Domen siedział na jednej z ławek. Podeszłam do niego.

-Domen... - zaczęłam, ale przerwały mi łzy w moich oczach.

Chłopak nie odpowiedział. Wstał i mnie przytulił. Brakowało mi go, nawet nie wiedziałam jak bardzo.

-Jestem idiotką - wyszeptałam w jego bluzę.

-Nie jesteś, Blan - odpowiedział. - Nastja potrafi kłamać. To nie twoja wina, słońce.

-Przepraszam... 

Dotarł do nas też Cene.

-Domen, dlaczego się nie odzywałeś? - zapytał.

-Telefon mi się rozładował, nie wiedziałem co zrobić.

-Okej, postanowione - powiedziałam nagle.

Bracia spojrzeli na mnie, nie rozumiejąc zupełnie o co mi chodzi.

-Będziesz kontynuował rehabilitację w Słowenii.

-O czym ty mówisz, Blan? - spytał zaskoczony Domen. - To znaczy... Ja nie muszę z wami mieszkać, zawsze jest hotel czy coś - mówił szybko.

-Nie, Domen. Wróć do kraju, tak będzie lepiej dla nas wszystkich - szepnęłam.

-Ale myślałem, że my... że ja i ty...

-Potrzebuję czasu, przerwa wyjdzie każdemu na dobre... Wracajcie do domu - powiedziałam.

Uśmiechnęłam się na pożegnanie, odwróciłam i odeszłam. W tamtym momencie rozdział zatytułowany "Prevc" zakończył się. Nie wiedziałam jednak czy na zawsze, czy na jakiś czas. Wiedziałam, że na razie nie mam ochoty znów widzieć go codziennie. Tęskniłam za nim, ale nie byłam w stanie dłużej ciągnąć naszego związku. Nie teraz i nie tak...

Under the Ski Jump Hill ** Domen Prevc [Poprawki]Where stories live. Discover now