-7-

114 11 0
                                    

Obudziły mnie ostre promienie słońca wpadające przez okno. Spojrzałam na ekran telefonu w celu sprawdzenia godziny.

10:47

-Cholera! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju.

Mieszkanie było puste. Ola pewnie była w pracy, w końcu była niedziela i nie miałyśmy zajęć na uczelni. Ale gdzie zniknęli Cene i Peter?

Spostrzegłam na stoliku w salonie małą karteczkę. Wzięłam ją do ręki i odczytałam napisane w pośpiechu słowa.

"Pojechaliśmy do szpitala, nie chcieliśmy cię budzić. Jeśli wstaniesz to zadzwoń, przyjadę po ciebie. Cene"

Jak oni mogli mnie tak zostawić. Sięgnęłam szybko po telefon i wystukałam numer.

Jeden sygnał.

Drugi sygnał.

Trzeci sygnał.

-Halo?

-Cene, to ja Blanka - powiedziałam cicho.

-Blanka, tak tak. Zaraz po ciebie przyjadę - rozłączył się szybko.

Byłam pewna, że coś musiało się stać. Wrzuciłam na siebie jeansy i ulubiony sweter. Spięłam włosy w wysokiego koka. Zrezygnowałam z makijażu, zamiast tego sięgnęłam po jabłko. Pośpiesznie zamknęłam mieszkanie i zbiegłam po schodach. Cene już na mnie czekał.

-Ola dała ci kluczyki do mojego auta, tak? - spytałam widząc go za kierownicą.

-Dokładnie. Mówiła, że nie powinnaś być zła.

-Nie jestem, spokojnie. Co z Domenem?

Odpowiedziała mi cisza.

-Cene? 

Nadal brak reakcji.

-Cene powiedz mi co z nim, do cholery - krzyknęłam.

-Domen się obudził - westchnął. - W nocy był operowany. Niestety lekarze nie mają dobrych wieści.

Zamknęłam oczy w nadziei, że nadal śpię. Prawda nie chciała do mnie dotrzeć...

Under the Ski Jump Hill ** Domen Prevc [Poprawki]Where stories live. Discover now