-5-

134 11 0
                                    

-Nie możemy was tutaj zostawić. Tak samo nie powinniście wracać do Zakopanego i zostawiać tu brata - Ola była tutaj głosem rozsądku.

-Gdzie w takim razie mamy zostać? - zapytał Cene. Był znacznie spokojniejszy od Petera.

-Chyba tylko tutaj... - powiedziałam nieśmiało. Znajdowaliśmy się w mieszkaniu moim i Oli.

-Cieszę się, że myślisz trzeźwo - odpowiedziała Ola.

-Nie jestem pijana tylko zaniepokojona stanem człowieka - popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem.

-No wiem, wiem - uśmiechnęła się Ola. - Kanapa albo podłoga chłopaki.

Cieszyłam się, że starała się poprawić mi humor. Wiedziała czego mi trzeba w takiej chwili.

-Okej - odpowiedział po chwili Peter. - Dzięki za pomoc dziewczyny.

Zdziwił mnie jego spokojny ton. Od kilku godzin chodził bardzo zdenerwowany i co kilka słów wypowiadał coś w swoim ojczystym języku, zapewne przekleństwa.

-Pójdę wam coś przygotować - powiedziała Ola, wychodząc z salonu.

Cene odpowiedział jej uśmiechem, a Peter tylko ciężko opadł na sofę.

-Wody? - zapytałam, bo tylko to mi przyszło w tamtej chwili do głowy.

-Tak, dziękuję - w głosie najstarszego było słychać zmęczenie wydarzeniami minionego dnia.

-Cene? A ty?

Chłopak tylko kiwnął głową i podszedł do okna, spoglądając tępo na otaczające budynek pozostałe bloki. Mieszkałyśmy na dużym osiedlu, więc poza tak samo wyglądającymi kondygnacjami nie było tutaj nic szczególnego.

Wyjęłam z szafki cztery szklanki i nalałam do każdej wody. Wzięłam dwie z nich i podałam chłopakom.

-Trzymajcie. Czujcie się jak u siebie - uśmiechnęłam się, jakby zapominając o tym, że poznałam tych ludzi zaledwie kilka godzin temu.

Zabrałam dwie pozostałe szklanki i poszłam do pokoju Oli. Gdy tylko mnie zobaczyła zabrała ode mnie szklankę i szybko wlała sobie jej zawartość do ust.

-Ola... Przepraszam, że tak to wyszło - zaczęłam niepewnie.

-Nie przepraszaj za coś na co nie masz wpływu. Co prawda mamy niespodziewanych gości, ale tak w sumie to mieli tu tylko nas. Pomijając fakt, że dopiero się poznaliśmy. A teraz cię przepraszam, ale muszę skończyć przygotowywać dla nich wszystko, czego będą potrzebować.

Odłożyłam szklankę na biurko i przytuliłam ją.

-Dziękuję... - szepnęłam.

Under the Ski Jump Hill ** Domen Prevc [Poprawki]Where stories live. Discover now