Nie w temacie szkoły, ale pozwolicie że sobie pomemuje.
Ja robiąc sobie pełny makijaż z doklejanymi rzęsami, po to żeby wyjść ze swojego pokoju do salonu i oglądać netflixa
Okres: *spóźnia mi się tydzień*
Ja: Ciąża.
Ostatnia szara komórka: Od miesiąca nie wyszłaś z domu.
Ja 11 dnia kwarantanny: Więc to niepokalane poczęcie. Kara za to, że nie wierzę. Urodzę drugiego mesjasza. Boże, będę matką brata Jezusa. Co teraz? Boże, co ja powiem rodzicom. W sumie muszę poszukać jakichś biblijnych imion. A może mam czekać na anioła który mi się objawi i powie jak nazwać dziecko?
Kurz na dywanie:Ja, gdy chciałam pisać do kosmetyczki umówić się w końcu na paznokcie, ale przypomina mi się że trwa epidemia
Ja oglądając słodkie pieski na tiktoku o 4 nad ranemMama: Posprzątaj tu, a nie tak siedzisz w tym syfie.
Ja: Ale mi tak dobrze.
Mama:Ja gdy przypominam sobie że do świąt nie zobaczę moich znajomych
YOU ARE READING
𝐋𝐈𝐂𝐄𝐀𝐋𝐍𝐄 𝐅𝐈𝐋𝐎𝐙𝐎𝐅𝐈𝐄 𝐯𝐨𝐥. 𝐈𝐈 ✧ human
幽默Druga część licealnego płakania nad własnym losem.