Epilog

136 6 0
                                    

3 lata później
- Zdałam! Zdałam wszystkie egzaminy! Shawn udało się!
- Kochanie nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Jeny jestem chyba najszczęśliwszą osobą na Ziemi! Zdałam maturę!!!
- Jestem z Ciebie taki dumny! Co prawda, już w maju wiedziałem, że zdałaś, co ja mówię już dawno wiedziałem, że zdasz! Ale jestem ogólnie z Ciebie dumny! Kocham Cię!
- Ja Ciebie też! Widzimy się za tydzień!
- Widzimy się za tydzień już na zawsze! Nie mogę się już doczekać kiedy Cię wyściskam! O której będziesz w Toronto?
- Powinnam być na osiemnastą.
- Będę czekał. Już czekam! Raz jeszcze gratuluję Ci skarbie!
- Jeju, to jest coś cudownego!
- Przepraszam Kaya ale muszę kończyć. Widzimy się za tydzień! Kocham Cię!
- Ja Ciebie też Shawn! Do zobaczenia!

Tak, właśnie odebrałam wyniki egzaminów maturalnych. Jestem w ogromnym szoku gdyż są one o wiele lepsze niż się spodziewałam. Teraz muszę się już tylko spakować. Za tydzień wyjeżdżam na stałe do Kanady! Będę tam studiować psychologię na uniwersytecie w Toronto. Coś niesamowitego! Oczywiście gdzieś w głębi serca jest mi ogromnie smutno zostawiając rodzinę i przyjaciół w Polsce, jednak Kanada da mi możliwość spełnienia marzeń. Do Polski będę wracać jak najczęściej się da. Z mamą zapewne będę rozmawiać codziennie także będę informowana o najważniejszych sprawach na bieżąco.

Na lotnisko odwieźli mnie wszyscy moi bliscy. Płakałam prawie całą drogę. Po części ze  szczęścia, bo mam tak cudowne osoby w swoim życiu i po części ze smutku, że ich wszystkich zostawiam. Jestem jednak ogromnie szczęśliwa.
- Kocham Cię - powiedziała mama przez łzy - uważaj tam na siebie! Jedz zdrowo! I nie zapomnij do mnie dzwonić!
- Ja też Cię kocham mamo! - powiedziałam i przytuliłam ją najmocniej jak mogłam.
Pożegnałam się z resztą mojego komitetu pożegnalnego i ruszyłam do bramek. Od teraz moje życie diametralnie się zmieni.

Czekał na mnie przy samym wyjściu na lotnisko z ogromną kartką z napisem "Moje Kochanie" i z bukietem goździków. Od razu rzuciłam się mu na szyję. Kocham go. Ogromnie go kocham. Nie kocham go, jak wiele osób może uważać, dla tego, że jest sławny, że ma pieniądze, jest przystojny. Kocham go, bo on pokochał mnie, mimo że mógł mieć każdą inną dziewczynę na świecie, mimo że mam wiele wad, że nie mam figury modelki i idealnie białych zębów. Pokochał mnie bo nigdy nie udawałam przed nim kogoś kim nie jestem, zawsze byłam sobą. Ja też kocham go za to, że mimo sławy pozostał najnormalniejszym chłopakiem, że jest ze mną szczery i nikogo nie udaje. Kocham go za to, że jest za razem moim chłopakiem, przyjacielem i starszym bratem.
I tak nadal stoimy na lotnisku, patrzymy sobie w oczy, on trzyma mnie w talii, ja mam ręce na jego ramionach. Stoimy na samym środku hali przylotów. Nie interesują nas inni ludzie, nie zwracamy uwagi na to czy się na nas patrzą, czy nie, czy im przeszkadzamy czy nie. Dla nas liczy się tylko ta chwila. Chwila na którą każde z nas czekało przez długi czas.

●●●

Witajcie kochani! Jak nie trudno się domyślić jest to ostatni rozdział tej historii..
Jestem ogromnie wdzięczna wszystkim, którzy przeczytali to opowiadanie w całości! Na prawdę, to Wy zawsze motywowaliście mnie do pisania! Dziękuję Wam!
Długo zbierałam się do napisania tego rozdziału (jak zresztą widać 🙈). Zastanawiałam się czy kontynuować historię Shawna i Kayi jak to było wczesniej czyli praktycznie dzień po dniu. Zdecydowałam jednak, że tyle wystarczy, że nic więcej ciekawego w ich życiu do tego momentu nie może się wydarzyć.
To opowiadanie jest czymś bardzo ważnym w moim życiu. Nie spodziewałam się tak dobrego odbioru, teraz widząc wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem, jestem dumna z tego co osiągnęłam.
Ciekawi mnie tylko jeszcze jedna rzecz - czy ktoś tu jeszcze jest? Został tu jeszcze ktoś, kto czytał to opowiadanie? Jest tu choć jedna osoba, która czytała rozdział po rozdziale, na bieżąco, kiedy opublikowałam je cztery lata temu? (Jeny to było tak dawno?)
Teraz zdaje sobie sprawę, że w opowiadaniu jest wiele rzeczy do poprawy, wiele rzeczy nie zostało napisane. W tej chwili dużo bym tu zmieniła. Jednak tamte rozdziały to stara ja. Kiedyś pisałam w inny sposób i chyba niektórzy z Was to lubili dlatego zostawię to jak było i nie będę nic zmieniać.
Kiedyś może nadejdzie czas, że napiszę tę książkę od nowa. Muszę chyba jeszcze dojrzeć do pewnych spraw. Jednak chciałabym aby to opowiadanie (może nieco zmienione) stało się kiedyś książką. Choćby tu na wattpadzie. Żeby miało ręce i nogi i było w 100% przemyślane.

A Wam moi Drodzy czytelnicy raz jeszcze serdecznie dziękuję za wsparcie jakim darzyliście mnie na każdym etapie tego opowiadania. Bez Was by ono nie powstało! Raz jeszcze stokrotne dzięki! ❤

My Sunshine Shawn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz