Płyn do naczyń: Ej, wiecie gdzie Gilbert? Bo wczoraj wieczorem gdzieś wyszedł i jeszcze nie wrócił...
Król paluszków: Generalnie to Gilbert siedzi u nas w lodówce...
Płyn do naczyń: J a p i e r d o l ę, co za debil.
Pastaa~: Na Świętego Doitsu, ty przeklnąłeś. :0
Król paluszków: O em dżi! Totalne zdziwko. :O
Wkurzony pomidor: Ludwig, jestem z ciebie dumny.
Ten co bije żaby: Gratuluję, Ludwig, w końcu to zrobiłeś.
Płyn do naczyń: Czemu was aż tak to zdziwiło?
Hero: Bo ty nigdy tego nie zrobiłeś, dude.
Płyn do naczyń: No dobra, całkiem możliwe...
Płyn do naczyń: A wracając do pewnego Prusaka, jak on się znalazł u was w lodówce?
Licia: A więc wszyscy zaczęli coś chlać i w końcu nasz kOcHaNy alkoholik (*kaszl* Arthur *kaszl*) wypił za dużo i uciekł z domu... Potem rano wrócił z wielkim kacem i upitym Gilbertem (jak się spotkali tego nie wiem). No i żywy trup zaczął drzeć się, że mu gorąco, na co Arthur odpowiedział, że może iść do lodówki, bo tam chłodno, a ten imbecyl wywalił wszystko z lodówki i się w niej zamknął... ;-;
Płyn do naczyń: J a p i e r d o l ę.
Płyn do naczyń: Nie będzie problemu, jeśli za jakieś 10 minut przyjdę zabrać ten błąd wszechświata?
Licia: Nie ma problemu, a im szybciej on stąd wyjdzie, tym lepiej...
Ten co bije żaby: Ej, nie jestem alkoholikiem.
Licia: Tak, oczywiście, na pewno ktoś ci uwierzy. Twoje wczorajsze akcje jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że powinieneś odstawić alkohol.
Ten co bije żaby: Nienienienie, nie zrezygnuję z picia, bo ci się to nie podoba.
Licia: Jak chcesz, ja tylko mówię, że masz problem.
Ten co bije żaby: To raczej ty masz tutaj problem.
HonHon: Kolejna drama? Arthur, ty musisz się wiecznie o coś kłócić?
Ten co bije żaby: A ty musisz wiecznie mnie wkurwiać?
HonHon: Tak, bo to moje hobby.
Ten co bije żaby: Lepiej żebyś nie wiedział, jakie jest moje hobby.
HonHon: No niby jakie? Alkoholizm?
Ten co bije żaby: Zamknij ten ryj, albo w niego dostaniesz.
HonHon: Grozisz mi?
Ten co bije żaby: A nie widać?
Płyn do naczyń: Bez agresji, panowie, spokojnie...
Płyn do naczyń: Btw, zaraz już będę po odbiór brata...
Licia: Spoko. Tylko teraz będzie problem: jak go wyciągnąć z lodówki? Bo znając jego, nie będzie chciał wyjść...
Płyn do naczyń: Ja już mam swoje sposoby...
Licia: Mam się bać?
Płyn do naczyń: Nie, to raczej Gilbert powinien się bać...
Płyn do naczyń: Jestem pod drzwiami, otworzy ktoś?
HonHon: Musiałeś o tym pisać? Nie mogłeś zapukać?
Płyn do naczyń: Arthur miał rację strasznie wkurzasz... Pukałem, a nawet dzwoniłem, ale pewnie nie było tego słychać, bo jakieś krzyki tam są...
HonHon: Co kurwa?
Licia: Już idę otworzyć...
Licia: A te krzyki to po prostu Feliks, któremu Alfred zakosił paluszki...
HonHon: I wszystko jasne...
HonHon: I co? Udało się już wyciągnąć Gilberta z lodówki?
Licia: Trzeba było jeszcze zostać, a nie teraz się o wszystko pytasz. Arthur i Ludwig mieli rację, strasznie wkurzasz.
Licia: I tak, już się go pozbyliśmy...
😠: Jezu, późno już, powinniście iść spać.
Hero: A ty to kto? I czemu mam cię słuchać?
😠: Jestem Natalia, choć niektórzy zwą mnie Natan, i tyle powinno ci wystarczyć. A teraz idźcie z łaski swej spać, albo przyjdę i każdego z was "uśpię" moim kijem, jeśli rozumiecie co mam na myśli...
Hero: Co.
😠: Po prostu jebnę was tym kijem, żebyście stracili przytomność.
Hero: N-no dobra, to dobranoc...
Król paluszków: Branoc~
YOU ARE READING
mistyczna grupka • hetalia messenger
HumorNasze kochane personifikacje dowiedziały się o istnieniu Messengera i stworzyły własną grupę. To się dobrze nie skończy. Gdzie Lovino zostaje księdzem, Feliciano jest yandere psychopatą, Tolys ma fetysz do Grunwaldu, Feliks rozpacza po stracie palu...