- Nie pamiętam, nie wiem czemu..
- Czekaj! To jeszcze nie koniec! Zaczęłaś mówić, że chciałaś mieć dziecko, ze mną! Gdy podawałam wodę mojemu chłopakowi. - podkerśla słowo chłopak, na co się krzywię. - Kiedy dałam ci do zrozumienia, że za nic w świecie nie będę uprawiać z tobą seksu poleciałaś po tą pokojówkę i zrobiłaś dym na pół hotelu! Nie winie cię aż tak, bo byłaś zalana i to porządnie, ale to było nieodpowiednie. - oznajmia.
- Przepraszam, nawet tego nie pamiętam! Musiałaś mi dać coś do zrozumienia! - podnoszę głos. Chcę się obronić, nie mogłam się tak zachowywać.
- Nic Ci nie insynuowałam. Sama to zrobiłaś. Boli Cię to, że z nim jestem? - pyta i zakłada ramiona pod pachy. Jest zła na mnie a ja tak bardzo nie chciałam popsuć naszych relacji.
- Owszem! Myślałam, że dasz mi pieprzony czas, ale ty poleciałaś do największego babiarza w tym kraju! Zapierałaś, że mnie kochasz! - wydzieram się. Mam w dupie czy on nas słyszy ona najwyraźniej też.
- Dwa lata! - uderza mnie w klatkę. - Pieprzone dwa lata, żebyś zapomniała o jakiejś pieprzonej snobce! Dwa lata! - w jej oczach zbierają się łzy, w moich również. - Miałam dwa lata czekać aż przestaniesz ją lubić, tak abyś mogła mnie zaakceptować? Byłam cała twoja! Cała! Rozumiesz?! - znów uderza mnie w klatkę w piersiową i już nie kryje się ze łzami.
- Prosiłam, żebyś wyjechała ze mną. - przypominam jej.
- Och tak! Zostawić rodzinę i przyjaciół, bo ty musisz się trzymać z dala od Camili, żeby jej nie pieprzyć! Myślisz, że nie wiem?! Myślisz, że jestem aż taka głupia? - opiera się rękoma o blat. Jej oczy płoną od złości, jakiej się właśnie wyzbywa.
- Wszyscy o tym wiecie? - pytam.
- O czym?!
- O dziecku?
- Jakim dziecku?! - wymachuje rękoma w powietrzu.
- Jeo. Kiedy ostatni raz widziałaś Camilę z jej dzieckiem? - pytam.
- Co? Po co o to teraz pytasz? Czekaj... To dziecko jest twoje? O mój boże.. Byłam taka głupia dzieląc z tobą cokolwiek. Nie wiedziałam, że z nią sypiałaś. Rzuciłam tym tak po prostu a Wy macie dziecko! Po prostu kurwa wow! - rzuca i popycha mnie przechodząc obok. Zbiera swoje rzeczy i budzi chłopaka. Mija pięć minut i pozostaje sama z głuchą ciszą, która aż rani moje uszy.
Po kilku godzinach jestem już na lotnisku i przed kupnem biletu bije się z myślami. Dzwonię cztery razy do Sinu i dopiero wtedy odbiera swój telefon.
- Wiem o dziecku. Ono jest moje, nie jego. Moje. - mówie bez żadnego przywitania. - Proszę tylko o adres.
- Lauren...
- Adres. Nie sądzi pani, że za dużo przez nią wycierpiałam? Mam takie same prawa, jak ona. - mówię przez zęby.
Kobieta wysyła mi adres przez sms'a a ja błagam aby nie powiadomiła Camili o moim przyjeździe. Lot się dłuży niemisłosiernie a ja ciągle myślę o spotkaniu z małym Joe, Camilą a nawet Mattem. To mój syn, wciąż to do mnie nie dociera. Gdy dojeżdżam taksówką pod blok jest już ciemno. Miałam zaczekać z tym do jutra, ale nie dałam rady zmusić się zostać w hotelu. Staję przed ogromnymi drzwiami i naciskam dzwonek. Nogi mam, jak z waty gdy otwiera mi matka Camili.
- Nie ma ich. - mówi a ja uderzam pięścią we framugę na co kobieta podskakuję.
- Nie miała pani im mówić. - mówię przez zęby.
- Nie powiedziałam. Pojechali na imprezę firmową Matta. - oznajmia.
Stoję i nie wiem, co zrobić. Wejść tam czy odejść i wrócić, jak pojawi się Camila.
- Chcesz go zobaczyć? - pyta mnie kobieta a ja wydmuchuję powietrze z płuc i kiwam głową.
- Wejdź. - zaprasza mnie do środka. - Jeszcze nie śpi, ale to za moment nastanie. Zostawie was.
- Dobrze.
Wchodzę do pokoju i widzę, jak siedzi na dywaniuku i bawi się samochodem wydając z siebie dźwięki.
- Hej Joe! Zobacz, kto przyjechał do ciebie. Ciocia - jąka się kobieta. - Ciocia Lauren. - kończy a chłopiec spogląda na mnie podejrzliwie. Wygląda, jak ja tylko jego oczy mają jasną obwódkę. Uśmiecha się i macha.
- Pokażesz mi, co tam masz? - serce mi przyśpiesza gdy on kiwa głową i unosi autko do góry aby mi je podać.
- Ale jesteś duży! - mówię mu nie czekając na odpowiedź. Mój płacz przeistacza się w histerię. Dwa stracone lata przez jakąś niewdzięczną kobietę. Wychodzę z pokoju, ale za chwilę wracam. Sinu zaparza mi kawe a ja obserwuję, jak usypia chłopca.
- Zadzwonię do niej i powiem, żeby przyjechała bez niego. - mówi mi kobieta a ja kiwam głową.
Siadam obok jego łóżeczka i patrzę na każdy detal jego twarzy. Pieprzyk na jego szyi, gęste brwi, ciemne włosy. Dotykam palcami jego ramienia i delikatnie głaszczę go. Kręci się niespokojnie, dletego dotykam główki i uciszam go. Nie wiem, kiedy powieki same mi się zamykają, ale gdy je otwieram słyszę, jak Camila rozmawia żywo ze swoją matką. Podnoszę się i wychodzę na korytarz.
- On nie zapłaci! Niech ona wyjdzie stąd! Nie ma żadnych praw. Mamo, proszę Cię. Chcę żeby zapłacił i wtedy się tym zajmę, ale nie teraz.
- Kochanie, nie możesz tak robić skoro już wie, poradzimy sobie. - odpowiada jej kobieta a ja wsłuchuję się jeszcze bardziej.
- Nie poradzimy. Skąd weźmiesz takie pieniądze?
- Nie potrzebuje ich a nawet nie chcę. Masz być szczęśliwa.
- Nie, nie mogę nie teraz. Idę z nią porozmawiać.
Wychodzę i staję na schodach. Jej oczy skupiają całą swoją uwagę na mnie, gdy ruszam w jej stronę. Wie, że została przyłapana, jej przerażony wzrok mówi sam za siebie.
- Lauren, jeśli chcesz porozmawiać, musimy stąd wyjść. - mówi nim zdąże cokolwiek powiedzieć.
Otwieram powieki i zamykam je dostrzegając na jej policzku fioletowy ślad przykryty makijażem.
- Dobrze. Wyjdźmy. - odpowiadam a ona podnosi kluczyki od auta i opuszczamy pomieszczenie.
Gdyby mój wzrok mógł zabijać ona już dawno byłaby martwa. Nawet nie potrafię ułożyć w zdanie to, co mam jej do powiedzenia. Jak paskudna i niesprawiedliwa potrafi być, jak bardzo jej nienawidzę.
- Poprowadzisz? - pyta, nie odpowiadam tylko biorę od niej kluczyki.
- Skąd o tym wiesz? - pyta a ja prycham.
- Na prawdę?! Sądziłaś, że nigdy się o tym nie dowiem?! - wydzieram się, echo odbija się w całym samochodzie. Dłonie Camili zaciskają się i wydmuchuję głośno powietrze skupiając się na moim profilu.
- Wytłumaczę Ci wszystko, ale po prostu jedź.
ESTÁS LEYENDO
fascination camren pl (gp)
Ficción GeneralLauren jest zafascynowana Camilą od kiedy pamięta. Gdy z czasem lepiej poznaje dziewczynę dowiaduje się, że ciągle idealizowała ją na potrzebę własnych uczuć.