12

10.6K 351 8
                                    

Pov Nicole

Chcąc nie chcąc znalazłam się przy stole, a przede mną stała wielka miska wypełniona po brzegi miodowymi kółeczkami i mlekiem. Max wpatrywał się we mnie tak samo jak Vincent. Nie wiem ile siedziałam wpatrując się jak sroka w gnat na stojącą przede mną miskę. Podniosłam łyżkę, która spowodowała, że zaczęło mnie skręcać z żołądku.

- Musisz zjeść przynajmniej połowę- odparł Max patrząc na mnie zatroskanym wzrokiem. Miałam dziwne wrażenie, że wiedzą o moim niejedzeniu.

Nie skomentowałam tego, zacisnęłam jedynie mocniej dłoń na łyżce i nabrałam na nią płatków z mlekiem i wpakowałam ją do buzi. Nie musiałam na nich patrzeć żeby wiedzieć, że się na mnie gapią, miałam nawet wrażenie, że Vincent zrobił mi właśnie zdjęcie z fleszem. Zignorowałam to przeżywając na tyle wolno, starając się nie myśleć o tym, że przytyję. Nabrałam kolejną łyżkę, mój brzuch, bolał, nawet on nie spodziewał się, że zjem tak dużo. Nie liczyłam ile zjadłam, ale miałam wrażenie że zaraz pęknę. Oparłam się o oparcie krzesła i podniosłam wzrok. Tak jak się spodziewałam jeden i drugi pożerał kolejne kanapki, jednocześnie się we mnie wpatrując.

- Zachowujecie się jak ludzie pierwotni, którym udało się upolować zwierzynę- zauważyłam podciągając nogi na krzesło, tak że znajdowały się na nim moje pięty- poza tym nie musicie się na mnie patrzeć, jak na kolejny cel- dodałam, czując się nieco niekomfortowo tym, że się tak na mnie patrzyli. Zwłaszcza, że ja sama nie lubię tego robić.

- Po prostu cieszymy się, że jesz- odpowiedział Vince z pełną buzią. Poliki miał wypchane jak chomik, a mimo to wyglądał jak spod dłuta Berniniego.

- Masz na coś jeszcze ochotę?- zapytał Max, kiedy skończył swoje śniadanie- na blacie jest dzbanek z herbatą, zaraz wracam- odparł jednocześnie idąc do kuchni.

Nie wiem czemu, ale odkąd wszystko wyjaśniliśmy sobie z Vincem, jest jakiś dziwny. Oczy mu się świecą i cieszy się jak głupi do sera. Czułam się szczęśliwa, jednocześnie chorobliwie się bojąc, że znowu nie będzie chciał mnie znać. Byłam chyba już przyzwyczajona do rozczarowania. Za nim się zorientowałam Max wrócił do nas i wypełniał kubki parującą cieczą.

*

Po śniadaniu we trójkę usiedliśmy na kanapie, chłopcy włączyli jakiś film. Skulona siedziałam między Vincem i Maxem. Opatuliłam się kocem. Miałam na sobie obszerną bluzę z suwakiem, a mimo było mi okropnie zimno. Po chwili Max zerwał się jak oparzony , przyprawiając mnie tym samym o chwilowy zawał.

- Muszę iść, nie wiem, o której wrócę- Max latał od salonu do przedpokoju zakładając swoją skórzaną kurtkę na białą koszulkę i wciągał jednocześnie swoje trampki na stopy- Vince, zostaniesz z Nikki?- zapytał patrząc na chłopaka obok mnie. Ja spojrzałam na niego jak na idiotę, ale mnie zignorował. Dla niego pewnie zawsze będę dzieckiem. Maxwell pośpiesznie wpakował do kieszeni portfel i telefon i wracając do nas. Pocałował mnie w czoło i pożegnał przyjaciela klepnięciem w ramię, a za chwilę zostawił nas samych nadal nie do końca ogarniając, co się tak nagle wydarzyło.

- Wiesz co mu znowu odbiło?- zapytałam odwracając się do niego. Chłopak od razu powiódł wzrokiem na mnie, mimowolnie wywołując u mnie szybsze bicie serca.

- Pewnie zapomniał o spotkaniu z Tessą- odparł rozsiadając się wygodniej na kanapie, przez co czułam za głową jego ramię.

Tessa chodziła z nimi do szkoły, wychodzili często razem w paczce po szkole. Z tego co się orientowałam, dziewczyna podobała mu się od dawna. Kiwnęłam jedynie głową. Czułam się winna, że Max tak rzadko wychodzi. Nic dziwnego skoro musi zajmować się jakąś genetyczną anomalią zwaną jego siostrą. Musiałam chwile nie kontaktować, bo Vincent wyraźnie był zaniepokojony. Przerażało mnie, że zareagował w ten sposób, dlatego że się zawiesiłam. Zdarzało się to często, natłok myśli, których nie da się zatrzymać, i słowa których nie przestaje słyszeć, zawsze przychodzą bym poczuła się jeszcze gorzej.

- Sorki, zawiesiłam się- uspokoiłam go, próbując wymusić na swojej twarzy uśmiech. Chłopak patrzył na mnie chwilę, po czym niezbyt przekonany kiwnął głową i po prostu usiadł tak jak wcześniej i objął mnie, sprawiając tym samym że moja głowa opadła na jego ramię. Kiedy próbowałam wyrwać się z uścisku, zaczęłam się trochę wkręcić, co nie uszło uwadze bruneta.

- Spokojnie Nikki, po prostu przez chwilę tak posiedźmy- powiedział zachrypniętym głosem, opierając swoją głowę na mojej. Czułam jednocześnie gorąco w miejscach, w których mnie dotykał i motylki w brzuchu. I to cholerne serce, które za nic nie chciało się uspokoić. Miałam wrażenie, że Vince słyszy jak mocno bije. 

One broken soulWhere stories live. Discover now