2

15.8K 492 67
                                    

Pov Maxwell

Otworzyłem oczy, poczułem jak moje usta mimowolnie wykrzywiają się w uśmiechu. Jest w końcu weekend. Spojrzałem na zegarek, była dziesiąta rano. W tygodniu mam problem by obudzić się, kiedy dzwoni budzik, a kiedy mam wolne sam z siebie wstaję zdecydowanie zbyt wcześnie. Pewnie dlatego, że zostałem w domu. Z zeszłej soboty pamiętam jedynie kaca mordercę. Za to z piątkowej imprezy film urwał mi się od razu po meczu, kiedy oblewaliśmy wygraną, a później przenieśliśmy się do kumpla z drużyny. Niby mieliśmy świętować w męskim, niewielkim gronie, skończyło się jak zawsze. Po zaledwie dwudziestu minutach w mieszkaniu było już pół szkoły.

Podniosłem się z łóżka, przeciągając się. Zmierzwiłem włosy. Spojrzałem na moje krzesło, które na chwilę obecną było zawalone, większą zawartością mojej szafy. Założyłem spodnie od dresu i pierwszy lepszy podkoszulek. Poszedłem do łazienki, która była wspólna. Była jeszcze jedna mniejsza na dole. Nasz domek był niewielki, ale przytulny. Z racji, że mieszkaliśmy w nim we dwójkę, wystarczało aż nadto.

Nasi rodzice rozwiedli się dawno temu. Ojciec zrezygnował z utrzymywania z nami jakiegokolwiek kontaktu, przesyła nam na wspólne konto pieniądze. Jeśli zaś chodzi o naszą matkę, od czasu, kiedy skończyłem osiemnaście lat kupiła nam mieszkanie w Dallas. Ona wyjechała do Kanady, tam dostała posadę w dobrze prosperującej firmie. Nawet kiedy jeszcze mieszkała z nami nie zwracała na nas większej uwagi. Po odejściu ojca totalnie się załamała. Nicole miała wtedy cztery lata. Nic dziwnego, że nie czuła do niej żadnego przywiązania. Od małego się nią zajmowałem. Kiedy miałem pięć lat, a moja mama powiedziała „będziesz miał siostrzyczkę, Max", wiedziałem, że muszę być odpowiedzialny. O ile odpowiedzialny może być pięciolatek. Ale szybko wszedłem w rolę starszego brata. Pamiętam doskonale jak mama się cieszyła. Ojciec bywał w tym czasie częściej, może też, dlatego była wtedy taka szczęśliwa.

Wróciłem na ziemię, kiedy skończyłem myć zęby. Spojrzałem w lustro wiszące nad umywalką. Mimo że obudziłem się sam, wyglądałem jak pół dupy zza krzaka. Moje ciemne włosy żyły własnym życiem, na co wzruszyłem ramionami, wychodząc z łazienki i zamykając za sobą drzwi. Mój wzrok mimowolnie skierowałem na drzwi do pokoju Nikki. Zapukałem. Odpowiedziała mi cisza. Uchyliłem niepewnie drzwi w obawie, że otworzę drzwi, podczas gdy Nicole będzie się ubierać. Zdarzyło się to raz. Od tego momentu, kiedy dziewczyna mnie zwyzywała, rzucając we mnie różnymi przedmiotami, zawsze pukałem. To była ta chwila, w której pierwszy raz bałem się własnej siostry. Wszedłem do pokoju, widząc jednak, że dziewczyna jest w pełni ubrana. Miała w uszach słuchawki. Siedziała skulona na parapecie. Wzrok miała utkwiony w widok za oknem. Nadal miała na sobie krótkie szorty od piżamy w różowe świnki. Na górze od piżamy miała czarną obszerną bluzę z kapturem. Wyglądała jeszcze drobniej niż zwykle. Stanąłem obok niej, wyjmując lekko z jej ucha słuchawkę, na co Nicole lekko się wzdrygnęła. Odwróciła głowę w moją stronę, zadzierając ją do góry. Widząc, że to tylko ja, uśmiechnęła się.

- Wystraszyłeś mnie- odparła nieco schrypniętym głosem. Wyjęła słuchawki, wkładając je do kieszeni bluzy. Wtuliła się we mnie jak to miała w zwyczaju i spojrzała na mnie z dołu. Mimowolnie zaśmiałem się, odwzajemniając uścisk i cmokając dziewczynę w czoło.

- Kiedy się obudziłaś? - zapytałem, przyglądając się dziewczynie. Ostatnio miałem wrażenie, że było jej jeszcze mniej. Od zawsze była szczupła. Może to przez tą bluzę?

- Jakiś czas temu- mruknęła wymijająco, wtulając twarz w moją koszulkę.

- W takim razie czas na śniadanie- zakomunikowałem, udając przesadny entuzjazm.

- Już jadłam- odpowiedziała- ale mogę ci potowarzyszyć i napić się kakao- zaproponowała, uśmiechając się. Odwzajemniłem uśmiech mierzwiąc jej włosy. Tak jak myślałem zmarszczyła nos, fukając na mnie jak wściekły kot.

Podczas gdy Nicole robiła nam kakao ja robiłem sobie kanapki. Dlatego że robiłem je dla siebie, na kromki chleba kładłem pierwsze co wpadło mi w ręce. Nie fatygowałem się by posmarować je wcześniej masłem. Siostra od czasu do czasu posyłała mi rozbawione spojrzenie. Zawsze była w szoku, że byłem w stanie pochłonąć zawrotne ilości jedzenia. Tłumaczę to sobie tak, że jem tyle ile ćwiczę. Czyli dużo. Może więcej jem, ale cierpi na tym jedynie nasza lodówka. Zapasy jedzenia nie starczają na zbyt długo. Pochłaniałem kolejną już kanapkę, kiedy dziewczyna postawiła przede mną kubek z parującą, słodką cieczą. Uśmiechnąłem się w podziękowaniu, doskonale wiedząc, że wygląda to niezbyt ciekawie, kiedy ma się kanapkę w buzi. Nicole zaśmiała się, siadając naprzeciwko mnie. Od razu sam poczułem się dziwnie dumny, że udało mi się ją rozśmieszyć. 

One broken soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz