10

2.1K 193 10
                                    

Poranek nie był zbyt korzystny dla tatuażysty, jak to miewał w zwyczaju. Bolała go niemiłosiernie głowa, miał ostrego kaca, czuł obrzydliwy posmak alkoholu w ustach, a na dodatek pewnie wyglądał jak siedem nieszczęść. Kolejny raz obudził się w nie swoim domu, przez co przeklął cicho pod nosem. Skopał z siebie koc. Miał na sobie jedynie bokserki. Zmarszczył brwi. Nie przypominał sobie, żeby uprawiał seks z kimś podczas imprezy.

Miał jakieś urywki, i o Boże, czy on wylał spermę swojego wroga do zlewu i na dodatek zastąpił ją swoją? Jeśli tak, to jest największym idiotą na Ziemi, ale też zwycięzcą, bowiem będą to jego i Taehyunga dzieci. Co prawda było to wobec jego obiektu westchnień bardzo nie w porządku, było to naprawdę potężne oszustwo, ale i tak się cieszył. Dobrze wiedział, że Taehyung kopnie kiedyś w dupę Joohyuka, dlatego nie będzie miał jakiejś szkody z dzieckiem. Same plusy.

Westchnął ciężko, powoli wstając z niewygodnej kanapy. Rozejrzał się wokół w poszukiwaniu jakiejś wskazówki, która by wskazała mu, gdzie dokładnie się znajdował. Mieszkanie Taehyunga to na pewno nie było, bo był to dom. W dodatku unosił się zapach innej omegi, którego nie kojarzył. A zapach Taehyunga akurat znał doskonale. Po kilku minutach zrezygnował z intensywnego myślenia, bo miał zbyt mocne bóle głowy, żeby tak ją przemęczać.

Poszedł do kuchni, której chwilę szukał. Może i nie powinien szperać w obcym domu, ale pragnienie brało górę nad rozsądkiem i kulturą osobistą. Przeszukał większość szafek, aby znaleźć szklankę i nalać do niej wody. Wypił wszystko duszkiem. Znowu nalał sobie wody i znów się napił. Kac mocno dawał mu się we znaki.

Chciał poszukać jeszcze jakichś tabletek przeciwbólowych, lecz kobiecy głos skutecznie mu przeszkodził.

– Już się obudziłeś? – spytała Seulgi, koleżanka z pracy Jeongguka. Jej ciało również było przyozdobione różnymi tatuażami, choć nie miała ich tyle, co alfa. Był wielbicielem różnorakich dziar, więc nic dziwnego, że ukończył studia na Akademii Sztuki, aby mieć jeszcze większą wiedzę i umiejętności w zakresie rysowania. Dzięki temu teraz robił naprawdę świetne projekty dla klientów. Był blisko otworzenia własnego studia, ale z tym musiał na razie poczekać. Jeszcze nie miał tylu pieniędzy na zainwestowanie w tak drogie sprzęty, wyposażenie, jak i wynajem lokalu.

– No, jak widać. – Odchrząknął ze słabym uśmiechem. – Dasz mi może leki na ból głowy? I przepraszam, że ci tak grzebię. Byłem naprawdę spragniony. – Podrapał się nerwowo po karku. Teraz mu było głupio, że tak panoszył się w domu swojej dobrej koleżanki.

Omega dała mu owe leki i zaśmiała się pod nosem, na co Jeongguk zmarszczył brwi.

– Nic się nie stało. Seunghyun był zdziwiony, że nagle wyjechałam z domu, a wróciłam ze swoim pijanym kolegą, który potrzebował pomocy – oznajmiła. Poprawiła swój puchaty szlafrok na ramionach i oparła się tyłkiem o blat kuchenny.

– Seunghyun? To twój facet? – spytał z niemałym zaskoczeniem Gguk. Może nie był zdziwiony, bo Seulgi była naprawdę piękna, a charakter też miała cudowny, ale nic nie słyszał o tym, by kogoś miała. Szczególnie że związała się z solistą.

– Mój narzeczony – odpowiedziała z uśmiechem. – Pozwolił mi dać ci jego ciuchy, bo twoje śmierdziały alkoholem. Zaraz ci je przyniosę – oznajmiła, opuszczając kuchnię. A Jeongguk cieszył się w duchu, że jej facet był wyrozumiały, bo nie chciał być świadkiem awantury, iż kobieta go z nim zdradziła czy cokolwiek. Może i czasami zdarzały się takie przypadki, ale najwyraźniej narzeczeństwo darzyło siebie niezwykłym zaufaniem, co było najważniejsze, aby zbudować trwały związek.

Tautażysta zasiedział się w domu Seulgi na dość długo. Dopiero przed porą obiadową postanowił, że pójdzie, ówcześnie dziękując im za pomoc i za ciuchy drugiego alfy, któremu z pewnością je wypierze oraz odda. Nie chciał wyjść na niegrzecznego. Na dodatek zdążyły przesiąknąć jego zapachem gorzkiej czekolady z kawą.

W trakcie powrotu do domu taksówką dostał kilka wiadomości od Taehyunga, czy dobrze się czuje i czy może do niego wpaść, bo zrobił zakupy, żeby mogli razem zrobić obiad. Jeongguk nie potrafił mu odmówić, więc przystał na jego propozycję, każąc kierowcy jechać trochę szybciej. Nie chciał, aby Taehyung długo na niego czekał.

Wysiadł z samochodu, gdy podjechał tuż pod jego blok. Wszedł do klatki schodowej, a później skierował się do swojego mieszkania. W końcu wrócił do swoich skromnych progów, przez co odetchnął z ulgą. Nigdy więcej imprez. Przynajmniej na te kilka tygodni, bowiem musiał się skupić na swojej pracy, a nie żyć sielankowym życiem.

Nie minęło dużo czasu, nim ktoś zaczął pukać do drzwi. Jeongguk wiedział doskonale, kto przyszedł, więc poszedł otworzyć. Pomógł mu wnieść dwie siatki pełne jedzenia.

– Woah, co ty tam nakupowałeś? – Zaglądnął do reklamówek, w których znajdowały się przeróżne produkty.

– Zrobimy pizzę. Sami! – oznajmił z niemałym entuzjazmem Taehyung, wiedząc, że jego najlepszy przyjaciel także był wielbicielem tego typu fast-fooda.

Jeongguk był zdziwiony takim przypływem radości ze strony bruneta. Pewnie uprawiał seks z Joohyukiem przed jego wyjazdem na kolejne sesje i był cały uradowany tym faktem. Ale teraz Jeongguk nie chciał o tym kretynie myśleć. Właśnie miał okazję spędzić czas z Taehyungiem, z czego miał zamiar korzystać.

– No nie syp tyle mąki! – krzyknął Taehyung. – Będzie za gęste!

– Sam będziesz za gęsty! Zaufaj mi – warknął tatuażysta, wsypując z udawanym spokojem mąkę do szklanki.

Taehyung myślał, że w tamtym momencie wybuchnie. Chwycił garść owego białego proszku pszennego i sypnął nim wprost na twarz Jeongguka. Wtedy parsknął śmiechem na zabawny widok przyjaciela, choć zrozumiał, jak bardzo igrał z ogniem w momencie, gdy Jeongguk spojrzał na niego z mordem w oczach, choć tak naprawdę ledwo powstrzymywał się przed okazaniem rozbawienia.

– Przegiąłeś – mruknął, również biorąc garść mąki, tylko o wiele większą niż Taehyung. Trochę rzucił w jego twarz, ale większość wtarł w jego gęste, brązowe włosy.

Rozległ się krzyk Taehyunga. W ten sposób zrobili małą wojnę, która trwała kilka minut, a mąki było coraz mniej na blacie czy w opakowaniu, a coraz więcej na podłodze i na nich samych. Dobrze, że trochę wpadło do miski, to może starczy na ciasto.

Gdy wreszcie, z pewnymi przeszkodami, skończyli robić pizzę i wyjęli ją z piekarnika, przekonali się, że była twarda jak skała i mało zjadliwa. Niestety obaj nie lubili marnować jedzenia, dlatego męczyli się nad zjedzeniem posiłku, będąc wciąż umazani mąką, ponieważ nie mieli czasu na to, aby się umyć. Podczas obiadu co jakiś czas sprawdzali zęby, czy były całe i zdrowe.

Może i nie udało im się pieczenie pizzy, ale za to spędzili razem czas w zabawny sposób, bez zmartwień, śmiejąc się. Tak jak za licealnych czasów. Byli brudni, ale jak bardzo szczęśliwi.






⌘⌘⌘


Witam w dziesiątym rozdziale Make it Right! Cieszę się, że dotrwaliście do takiej liczby rozdziałów 🥺

Yoonmin jeszcze nie wleciał, a już był na 3 miejscu. Co jest-

Make it Right | TaekookWhere stories live. Discover now