34. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.

4.5K 303 91
                                    

Zamrugałam kilkakrotnie z przerażeniem przeskakując wzrokiem z Malesa na ubranie, które dla mnie przyniósł. Gdzieś jeszcze kątem oka widziałam Alana, którego usta otworzyły się w literę "o", jednak aktualnie nie miałam zamiaru zwracać na niego większej uwagi. 

- Żartujesz sobie? - spytał Alan, a ton jego głosu świadczył o tym, że był nieco zdenerwowany. - Ona ma w tym pozować? 

- Nie, robić za klauna w cyrku - odpowiedział Males, wywracając oczami. - Oczywiście, że ma w tym pozować. Chyba po to tutaj przyszliście. 

- Przesada - powiedział ostro Alan. - To jej pierwszy raz, a ty od razu każesz jej pozować w czymś takim, w dodatku...

- Wszyscy wiemy tutaj, że jesteś zazdrosny, ale proszę się, kurwa uspokoić. Działasz mi na nerwy, Spenson - Males westchnął dramatycznie i wrócił spojrzeniem do mnie. Alan jednak nie dawał za wygraną, a ja bałam się, że jeśli dalej będzie denerwował Malesa, to odbije się to na mnie. 

- Males, znamy się od lat, wiesz, że cię lubię, ale zaraz ci przywalę chyba. 

- Alan - w końcu to ja zabrałam głos. Odwróciłam głowę w jego stronę i przełknęłam głośno ślinę. - Jest w porządku - przygryzłam wargę, patrząc mu w oczy. Chłopak zacisnął szczękę, a jego kości żuchwy stały się bardziej ostre. - W końcu sama tego chciałam. 

Nabrałam więcej powietrza do płuc, po czym powoli je wypuściłam. Widziałam niedowierzanie, które malowało się w oczach Alana. Nie chciałam na niego dłużej patrzeć, dlatego też odwróciłam się z powrotem Malesa i spojrzałam na ubranie, które trzymał w ręku. 

- Ostatnio zajmuję się projektowaniem bielizny, strojów kąpielowych - wyjaśnił pośpiesznie projektant. - Wydaję mi się, że masz idealną figurę do tego, by móc godnie reprezentować ten rodzaj ubrań. 

- Przecież to więcej odkrywa niż zakrywa - warknął Alan, a ja westchnęłam cicho. Males ponownie w ciągu tych kilku minut wywrócił oczami. 

Nie mogłam powiedzieć, że projekt Malesa nie był ładny. Był ładny, a wręcz śliczny. Delikatna, biała koronka idealnie komponowała się z haftowanymi wzorami. Podobała mi się ta bielizna, jednak Alan miał racje. Ona więcej odkrywała niż zakrywała, przez co czułam się nieco niekomfortowo. Mówiąc nieco, miałam na myśli bardzo niekomfortowo. 

- Możemy porozmawiać? - usłyszałam głos Alana. Zanim jednak zdążyłam otworzyć usta, chłopak pociągnął mnie za rękę z taką gwałtownością, że prawie się wywróciłam. W ostatnim momencie zdążyłam złapać równowagę. Spojrzałam na Malesa, który ze wściekłością zacisnął szczękę. Starałam się go jakoś udobruchać wzrokiem, ale wiedziałam, że to nie będzie łatwe. Im dłużej to przeciągaliśmy tym bardziej facet się denerwował. 

- Alan, puść mnie! To boli! - warknęłam, szarpiąc się, by puścił mój nadgarstek. - Alan! - powiedziałam nieco głośniej. - Sprawiasz mi ból, do cholery! 

Po tych słowach chłopak od razu puścił mój nadgarstek. Syknęłam cicho i od razu moja wolna dłoń zabrała się za rozmasowywanie obolałego miejsca. Spojrzałam na chłopaka z wyrzutem, jednak ten nijak nie zwrócił na to uwagi. Otworzył usta, patrząc na mnie z prawdziwą wściekłością wymalowaną na twarzy. Prychnął, odwracając głowę w prawo. 

- Co ci strzeliło do głowy? - spytałam, nadal rozmasowując nadgarstek. 

- Co mi strzeliło do głowy? - spytał z kpiną w głosie. - Chyba co tobie strzeliło do głowy! Naprawdę jesteś aż tak zdesperowana? 

- Nie rozumiem, o co ci chodzi - potrząsnęłam głową. - Dlaczego zamiast mnie wspierać ty znowu robisz problem? 

Bałam się tego, jakie słowa mogły paść podczas tej wymiany zdań. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że Alan, gdy był nerwowy, mówił wszystko co przyniosła mu ślina na język. Nie panował nad słowami. Wściekłość wtedy nad nim przeważała. I tym razem było zupełnie tak samo. 

Dirty job ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz