Rozdział 4

62 4 0
                                    

3 dni później

Dzisiaj rozpoczynają się igrzyska. Jesteśmy wszyscy zestresowani. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy z Effie i Jasonem do wyznaczonego miejsca. Pożegnanie było trudne. Nie mogłam przestać płakać. Gdy odlecieli na arenę poszliśmy do pałacu obserwować igrzyska. Gdy byliśmy na miejscu trybuci byli już na miejscach, zaczęło się odliczanie.
10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1. Trybuci ruszyli. Effie pobiegła do rogu jako pierwsza, wzięła łuk, plecak i maczetę którą schowała do plecaka. Zastrzeliła dwóch trybutów i pobiegła daleko od rogu obfitości. Arena była wielkim lasem. Na początku była trochę podobna do tej gdzie byliśmy z Peetą na naszych pierwszych igrzyskach, lecz jak kamera poszła dalej w głąb lasu arena była zupełnie inna. Effie wspięła się na drzewo i zaczęła sprawdzać plecak. Było widać, że jest strasznie przerażona. W plecaku miała śpiwór, nóż, dwie butelki wody, 2 paczki suszonego mięsa, linę i specjalną butelkę na wodę. Było już późno, więc wyświetlili na niebie areny poległych trybutów. Dzisiaj zginęło 8 trybutów. Effie wspięła się jeszcze wyżej na drzewo i zawiązała się liną żeby nie spaść, po chwili poszła spać tak jak inni trybuci. Haymitch nie chciał opuszczać pałacu ponieważ bał się o Effie, więc poszliśmy z Peetą, Rye, Willow i Lucy do apartamentu do Sophie która była z opiekunką. Gdy dzieci poszły do swoich pokoi spać poszłam położyć Sophie. Gdy Sophie zasnęła poszłam z Peetą do sypialni. Po chwili zasnęliśmy.

Kolejne lata miłości Katniss i Peety część 7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz