4

361 15 6
                                    


ALEX

Łapię za klamkę i otwieram drzwi. Rozglądam się po pomieszczeniu. Utrzymane jest w ciemnych barwach. Po prawej stronie znajdują się jasnobrązowe regały, na których stoją zapewne stare już książki. Patrzę w górę i widzę średnich wymiarów lampę. Tym razem spoglądam w lewo. Na ciemnej ścianie znajduje się duże okno, które teraz jest do połowy zasłonięte firanką. Pod oknem są kolejne szafki, gablotki, kanapa i dużo dupereli. Jakie jest moje zdziwienie, gdy dostrzegam złote medale. Ten gbur w ogóle coś robi w życiu? Oprócz tego, że siedzi na tym fotelu cały czas...

W końcu mój wzrok ląduje na środku pokoju. Widzę tam oczywiście Jace'a oraz nieznanego mi faceta. Okej.. Co się tu dzieje?

- Witaj Murphy - powiedział grubasek. No co? Dyrek jest troszkę przy sobie.

- Phi - prychnęłam - Dla ciebie Pani Murphy - delikatnie się ukłoniłam jak te księżniczki w bajkach, co wywołało śmiech tego faceta.

Spojrzałam na niego nieufnie i podniosłam brew. Usiadłam na kanapie pod oknem i zarzuciłam nogę na nogę. Spojrzałam na swoje paznokcie i stwierdziłam, że wypadałoby je ładnie wypiłować.

- Alex, zawołałem cię z bardzo ważnego powodu - uśmiechnał się. Nie tak złośliwie, ale...był serio szczęśliwy.

- Yh, no co? Chcesz mnie gdzieś wywieść? - przestałam oglądać swoje place i oparłam się. Nie chciałam tu siedzieć. Jest sobota, a ja chciałabym odpocząć po całym tygodniu szkoły.

- W pewnym sensie... to tak - spojrzałam na niego w szoku. Ej, urodziny mam dopiero za rok, dokładnie to 6 grudnia. Czy on chce mnie już wyrzucić na ulicę? Nie jestem na to przygotowana! W te wakacje miałam zacząć pracę ,zebrać trochę kasy i coś wynająć. Dobrze, że przez praktycznie całe życie oszczędzałam pieniądze. Wiedziałam, że nigdy nikt mnie nie zaadoptuje i będę sobie musiała poradzić sama.
Nie znam swojej matki, ani ojca. Dziadkowie? Pff, chciałabym. Nie mam nikogo. Smutne? Trochę, to po prostu życie.

- Kurw.. Kurde! powiedz co masz powiedzieć, a nie w jakieś podchody się bawisz. - powiedział facet siedzący przed biurkiem Cross'a. Uśmiech sam wpęłznął mi na twarz. Fajny ten chłop. Szkoda, że nie jest w moim typie i pewnie jest stary.

- No, Jace.. Niecierpliwimy się. - powiedziałam kładąc się. Coś czuję, że to będzie dłuższa rozmowa.

- Dobrze.. Wytłumaczę to w miarę szybko.. - westchnął i podrapał się po swoim kilkudniowym zaroście. - Dobrze Alex wiemy, że jestem trochę zapominalski i roztargniony - prychnęłam na to. Każdy tutaj wie, że ten mężczyzna to najbardziej nieodpowiedzialna osoba. Sama niewiem jak on stał się dyrektorem. Chodziły pogłoski, że ma on wpływowych rodziców. Wiecie.. Ten facet ma już pewnie czterdziestkę na karku, ale dalej jest na utrzymaniu rodziców. Żałosne... - kiedy się urodziłaś, to ze szpitala przyjechałaś tutaj. Nikt nie wiedział do kogo należysz. Potem jednak okazało się, że w szpitalu, znali  kobietę, która urodziła cię. Niestety po porodzie uciekła .Nazywała się Melissa. Tylko tyle wiedzieli. Mówili, że często tam bywała.. prosiła o jakieś leki albo je wykradała, a potem znikała. Nigdy też nie chciała niczego o sobie ujawniać. Kiedyś jakaś pielęgniarka zobaczyła ją w towarzystwie Noah w okolicach szpitala. Całowali się. - spojrzał na mężczyznę. A więc to tak ma na imię. Ale zaraz.. Co robili?!

- Potem jak Melissa wróciła do domu, pielęgniarka podeszła do mnie i zaczęła wypytywać o różne rzeczy. Byłem młody i nie chciałem jej słuchać. Coś tam jej naopowiadałem, że z Melissą jesteśmy razem. Poprosiła mnie o numer telefonu, więc jej dałem. Myślałem, że chce się umówić na seks, ale nie zadzwoniła... - Noah wtrącił się. Tyle informacji jak na mój mózg to zbyt wiele... Nagle dowiaduje się o matce?

- Potem dostałem jakiś list ze szpitala. Myślałem że to mało ważne, więc zwlekałem z otwarciem go. W końcu zapomniałem o nim... Na 17 lat.. Lecz wczoraj podczas sprzątania w szafie... odnalazłem go. Pisali, że prawdopodobnie znaleźli ojca Alex. Podali numer telefonu, imię i nazwisko.

O kurwa.. Jedno wielkie kurwa..

Przez te lenistwo Jace'a straciłam szansę by mieć ojca?! O to skurwiel. Wychodzi na to, że moja matka nigdy mnie nie chciała...

Ale czy naprawdę Noah może być moim ojcem?

To tylko chwilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz