1

619 24 6
                                    

Noah

Wyszedłem z domu. Pojechałem do jakiegoś baru i zamówiłem wódkę . Dochodziła godzina 21 i było już w miarę ciemno. No i zimno, bo mamy połowę grudnia . Siedziałem tak z pół godziny. Co jakiś czas spoglądałem za okno na dzieci, które bawiły się na śniegu. Nienawidze tego jebanego śniegu!..

- Przepraszam.. - zaczęła kelnerka kelnerka.

- Tak?

- Nie chcę Pana poganiać ale musimy już powoli zamykać. - obejrzałem się za siebie i zauważyłem, że tylko ja zostałem.

- Dlaczego? Przecież zazwyczaj czynne jest do drugiej.. ? - zapytałem zdziwiony.

- Dzisiaj troszkę wcześniej zamykamy , do widzenia . - głupia baba wygania mnie.. Nawet się porządnie nie schlałem!.. Wyszedłem z lokalu. Zamówiłem taksówkę i wróciłem do domu.

Wszedłem do mojej sypialni i rzuciłem się na łóżko. Usłyszałem telefon i w ostatniej chwili zdążyłem go odebrać, przed zaśnięciem.

- Halo? - warknąłem.

- Dzień dobry. Mam przyjemność rozmawiać z Noah Evans? - odzywa się jakiś facet.

- Ta..a co?

- Dzwonię z domu dziecka..wiem, że to trochę późna pora i..

- Do sedna - przerwałem. Jestem już zmęczony i chce spać, a mi kuźwa dzwonią i pitolą o czymś.

- Musi Pan tu przyjechać. - powiedział szybko.

- A po chu.. em.. a po co? - poprawiłem się.

- To nie rozmowa, na telefon.. No bo widzi pan..

- Nie, nie widzę, do widzenia - rozłączyłem się zanim coś powiedział.

Odłożyłem telefon na półkę. Poszedłem się jeszcze umyć i znów ułożyłem się do łóżka. Po chwili usnąłem.

***


To tylko chwilaWhere stories live. Discover now