8 - Lata praktyki nie gwarantują doskonałości

549 45 62
                                    

~ Hoseok POV ~






     Przyjechałem na dworzec, aby odebrać swojego chłopaka. Kupiłem jeszcze kilka dodatkowych biletów, aby nie stać po raz kolejny przy automacie. Na miejscu, widząc białą czuprynę Yoongi'ego przytuliłem najcenniejszą osobę na świecie i tak w sumie to mi ulżyło, że ze mną był. Będąc tyle kilometrów od siebie bałem się, że nie zdążę na czas, aby mu pomóc. Z tyłu głowy wciąż miałem obrazy z przeszłości, nasze wspólne wiadomości, walkę o życie chłopaka, który chciał mnie zostawić skacząc tamtej nocy z mostu. Gdy siedziałem niekiedy samotnie w kuchni, popijając herbatę cierpiąc na bezsenność od czasu do czasu także myśli przywoływały tamte dni. Nie wiem dlaczego tak się działo, ale z biegiem kolejnych lat to może przeistoczyć się w obsesję. Już teraz hamowałem się przed usilnym zabraniem Yoongi'ego do psychologa, ale nie zrobię nic wbrew jego woli. Mroczne sny chłopaka jednak mnie nie uspokajały. Widziałem jak cierpi, a niekiedy z nadmiaru jego łez musiałem go wybudzać, a spojrzenie w jego oczach było czymś w rodzaju przerażenia. Bał się, lecz czego? Przecież jestem z nim... Jestem z nim tutaj. Nikt go nie skrzywdzi, nie pozwolę na to. Musiał zrozumieć, że to co wydarzyło się wtedy, w tamtej piwnicy było wynikiem nieszczęśliwego wypadku.

     — Zadzwoniłem do Jungkooka — powiedziałem na wstępie, łapiąc chłopaka za rękę. — Zgodził się, abyś został z nami.

     — Będę mu musiał podziękować, ale jeśli to kłopot...

     — Nie będzie problemu.

     — On za mną nie przepada. Taeyon też nie.

     — To teraz jest bez znaczenia.

     — Masz rację — białowłosy powiedział to jak najbardziej naturalnie i autentycznie co wzbudziło we mnie podejrzenia.

     Chłopak poprawił swoją czapkę z daszkiem na głowie i spojrzał w moje oczy.

     — Co się dzieje, Yoonie? — spytałem, zatrzymując się w miejscu.

     Chłopak wtedy puścił moją dłoń i schował obydwie ręce do kieszeni swoich jeansów. Zaczynałem się coraz bardziej niepokoić, ale musiałem dać mu mówić.

     — Słyszałem o tym, co się dzieje w Seulu. Kolejne zabójstwo. Czy ty... Próbujesz rozwiązać tę sprawę?

     Zrobiło mi się wstyd po usłyszenia jego słów. Nie chciałem go martwić, ale także wiedziałem, że na pewno nie mogłem go okłamywać. Złapałem się odruchowo za kark, nie mając kompletnie pojęcia jak mój chłopak zareaguje na to, że chciałem ukryć przed nim ten fakt.

     — Nie chciałem cię martwić — wyznałem, a mój ton głosu był niższy niż zwykle.

     — Wiem o tym, dlatego chcę ci pomóc. Myślę, że to, co zauważyłem będzie przydatne.

     Podniosłem swój wzrok w jednym momencie i popatrzyłem na chłopaka.

     — Zostałem sam w Gimpo, chodziłem normalnie do pracy, ale w pewnym momencie zrozumiałem, że nie chce tam być bez ciebie. Przyjazd do Seulu wymagał ode mnie wiele, lecz... Postanowiłem to zrobić — w jego słowach nie mogłem dostrzec żadnego powiązania ze sprawą, lecz czekałem cierpliwie na dalszą część wypowiedzi. — Na dworcu jednak dostrzegłem jakiegoś mężczyznę. Był na pewno starszy ode mnie, lecz mu się nie przyjrzałem dokładnie. Miałem wrażenie, że mnie obserwował, ponieważ gdy wracałem stamtąd on także podążał za mną prawie pod nasz dom.

MESSAGE 2Where stories live. Discover now