❄Tajemnica skryta w bieli❄

47 3 3
                                    




Powiedz...

Zdołasz złagodzić gorycz grzechu? Obmyć umęczone ciała, zbrukane pożogą? Czy oczyścisz świat, odbierając wszelkie trucizny i opium? Wystudzisz krew, namiętność, dziki zew bałwochwalczych szeptów hołdujących własne pragnienia?

Ileż to już prób? Ileż błagań, krzyków i wyrzeczeń? Żarliwych modlitw, życzeń i złorzeczeń? Po stokroć przeklinam cię!

Przeklinam cię, za twe nieskalanie, którego dusza ma i świat nie godzi się pochwycić.
Przeklinam cię, za porzucenie tamtego anioła, którego istoty niedane mi jeszcze poznać.

- [Reader] - duża, męska dłoń opada delikatnie na liche ciało kobiety. Palce zaciskają się, jakby chcąc zyskać pewność, że wątła postać nie stanowi wymysłu wyobraźni.

W szybie odbija się zasmucona twarz towarzyszki. Blada, bledsza niż zazwyczaj zdaje się niknąć między płatkami śniegu. Oczy porzucają śledzenie lotu białych płatków.

- Proszę – mówi, stawiając porcelanowe naczynie na powierzchni drewnianego parapetu – Przecież wiesz, że będzie dobrze – przylega do niej, zamykając ją w uścisku.

- Ja... ja tylko nie rozumiem, jak tak można – jej palce przez chwile gładzą jego ramiona – przecież to dziecko – młoda kobieta zsuwa się z parapetu. Drewniana posadzka wydaje cichy zgrzyt – Tak nie można – kręci głową, nie mogąc przyjąć całego zajścia – Po prostu nie można.

- Spokojnie – zielonooki na powrót kładzie dłoń na jej ramieniu – może ten chłopak został zaatakowany, a tamten mężczyzna chciał go ochronić.

- Ten chłopak musi być wyjątkowy – zauważa siedzący przy niskim stoliku mężczyzna – No wiecie, nikt przy zdrowych zmysłach nie atakuje bez powodu, a nawet jeśli to nie dzieci.

- Może chodziło o porwanie? Może jest kimś ważnym? – wzrok dziewczyny świdruje ciemne drzwi, za którymi zniknął opiekun drużyny.

- Kraj Fal nie posiada odpowiednio wyszkolonych ludzi, którzy mogliby mu zapewnić opiekę, a jeśli by kogoś takiego potrzebowali, to z pewnością wynajęto, by ninja z innych wiosek – mężczyzna ponosi się, widząc łzy cisnące się do ciemnych oczu towarzyszki.

- Też prawda, tyle że ludzie tu są biedni.

Tak bardzo różnią się od siebie.

Takeru, wysoki młodzieniec o ciemnych granatowych włosach i o oczach oddających ciche tchnienia morskich wód. Zawsze ostrożny, Spokojny, dokładny w swych działaniach. Reprezentant natury wody, która zdawała się zawrzeć w nim całą swą bystrość.

Yukio znacznie postawniejszy od swego przyjaciela. Odznaczający się soczystą zielenią oczu oraz ciemno-karmelową czupryną trwającą w wiecznym nieładzie. Typowym dla młodzieńca była fascynacja każdym najmniejszym pięknem świata, toteż i on z wyciszonym oddechem wpatrywał się w kaskady wirujących płatków.

[Reader], drobniutka postaćstanowiąca najpiękniejszy z możliwych dodatków drużyny. Wydawała się tworzyć wynik składowy własnych kompanów.

- W każdym razie ktoś musiał wykazać się naprawdę sporym okrucieństwem. Tamten mężczyzna miał przy sobie jedynie miecz, żadnej innej broni.

Wydają kolejne osądy, dzieląc się ledwie dostrzegalnymi prawdami.

Wzrok Tekeru sunie w stronę zaparowanej szyby. Młodzieńcze, nie pytaj śniegu. Nie oczekuj, że wyda ci sekret tego wieczoru.

❆❆❆

- Sensei? - słaby kobiecy głos przecinka ciszę. To cisza, której zwykły człowiek pragnie uniknąć. Wygłasza ją. Szmerem przedmiotów, szelestem papieru, kakofonią plotek, stukotem szkła. Człowiek szuka przed nią wszelakiej ucieczki, wiedząc, że w pustym tonie spoczywa uśpione okrucieństwo prawy.

Drzwi wydały nieprzyjazny pomruk, jakby w imię nawoływanego mężczyzny, oddawały niezadowolenie z powodu wtargnięcia.

Niewielkie pomieszczenie zdaje się tonąć wśród światła, w którego epicentrum tkwi nieznajomy. Starszy mężczyzna pochyla się nad nim, wykonując precyzyjne ruchy. Jeszcze kilka gestów dłoni nim bandaż z nadgarstka zniknie całkowicie, a kiedy to nastąpi, obie pary oczu z satysfakcją dostrzegą zanik pierwszych ran.

Blask wciąż krąży pod postacią świetlistych duszków, z których każdy wsparty, jakby anielskim piórem smaga nim największą z ran. Cóż za dostojność leczniczych zdolności. Tyleż piękna w tej afirmacji światła i życia.

Ten, którego okrzykniętego archaniołem nie zaprzestaje swego trudu. Wzrok spoczywa w zastygnietych trybach krwi.

Ileż milimetrów musiało dzielić kata od wykonania śmiertelnej obławy.

- Nie jestem pewien czy powinnaś tu teraz być — oczy w kolorze dojrzałej śliwki otaczają troską przybyłą — Nie wiem, ile to jeszcze zajmie — wyjaśnia, nim z jej usta wydobędzie się trwoga.

- Co z nami?

Jonin musi podjąć decyzję. Misja drużyny jedenastej obejmowała w swym zakresie dostarczenie kompletu dokumentów reprezentantom Kraju Fal. Zlecona dobrowolnie z intencji Hokage, z powodu obawy przed możliwymi napaściami samodzielnej podróży dyplomatów oraz świadomości, w jakiej ów kraj znajdował się sytuacji — była misją bezpłatną.

- Chcesz przy nim zostać prawda?

Kobieta kiwa głową, potwierdzając słowa nauczyciela.

- Takeru i Yukio będę musieli, wyruszyć przed nami. Nie zdołam skończyć do rana. My wyruszymy, gdy jego stan będzie stabilny.

Wzrok nie ustępuję. Milczenie nie zdolne jest wyprosić ją na zewnątrz. Ciekawa, zmartwiona trwa.

❆❆❆

Wieczór nie niósł jej ukojenia. Szukała go w kolejnych filiżankach naparu. Lecz ciepła herbata skomponowana z najwytworniejszych ziół, nie usunie z ciała zmartwień.

Spokoju doznała przy młodym ciele. Usiadłszy na drewnianym stołku, trwała w milczeniu. Napięte ciało. Oszalałe zmysły. Gonitwa myśli. Pragnienie, któremu ulega.

Dłoń przeczesuje sklejone kosmyki. Niby od niechcenia sunie się wzdłuż czoła, muska skórę policzków. Gorączka minęła. Skronie zaprzestały gwałtownego pulsu.

Wzrok na nowo podąża za rytmem śniegu.

Nieznośnym widokiem stał się śniący anioł.

Dłoń w dłoń. Krótkie spostrzeżenie, uświadamia ją, że wkrótce jego dłonie staną się większe, niż jej własne. Przemierza długimi, chudymi palcami wzdłuż ciepłej skóry.

Cóż przyjdzie ci uczynić w ostatecznym rozrachunku? Pozostawić? Trwać? Mieć? W którym ujęciu znajduję się rozsądek, gdzie przyzwoitość, a co z rozwagą?

Nie szukaj odpowiedzi w bieli. Zaprzestań podążania za gasnącą lawiną. Dostrzeż gasnące spojrzenie orzechowych oczu, zburzonych z koszmarnego uśpienia. Zauważ rozchylone wargi młodzieńca.

Stopione zwierciadło ❄️ Haku x  Reader x Kakashi ❄️Where stories live. Discover now