❄Zaspa ❄

13 1 0
                                    


W słowach nie przebieraj. Wzgarda niech nie otula się pięknem mądrze brzmiących słów. Pogardy nie ukryje melodyjność fraz. Odmowa, sprzeciw i niezgoda w każdej odmianie obudzą w tobie złość.

Ciepło oddechu, nie ogrzeje słów.

Dlaczego mętny jest twój wzrok? I czego szukasz pośród starych ksiąg? Mądrość spisanych słów nie tobie służy. Nie znajdziesz tam sposobu ułożenia ust i tajemnej składni porozumienia.

Wyłóż wedle prawd pamięci zbieg nieistotnych zdarzeń. Przedstaw głosem mroźny całun zimy, sekwencjom aforyzmów oddaj szron białych okiennic, ustępem wiatr, zaświadczeniem patetyzmu artykułuj potrzeby prostych serc. W przemowie ckliwym głosem traktuj o niesprawiedliwości świata. Odetchnij. Złóż usta w strzępki ostatnich zdań. Nie łkaj, nie załamuj głosu. Mów, objaśniaj, raportuj.

Wpatruj się w opadającą siwiznę starca. Wysłuchaj symfonii pomarszczonych dłoni, wygrywanej uderzaniem skostniałych palców.

— Lordzie Hokage — twój głos jak katarynka o jednostajnej melodii — Ten chłopiec nic nie zawinił.

Hiruzenie Sarutobi, wzywam cię. Przywołuje twą mądrość i rozwagę, w powołaniu na szereg doświadczonych nieszczęść, na doznanie i zaobserwowane krzywdy i niegodziwości, apeluję do twego sumienia — wysłuchaj mnie. Wzywam cię, starczę, do ustąpienia młodości. Hołduj młodemu żywotowi, gdy twoje zmarszczone ciało nie wiedzie już prymu.

— Twoja wiara w niewinność tego chłopca jest godna podziwu — lekkość jego słów, niby dym uciekający z drewnianej fajki — W tym problem moja droga, że tu niewinności brak. Kiedy wasza drużyna przebywała w Kraju Fal, byli tam również nasi młodzi shinobi. Drużyna siódma nieopatrznie została wysłana na misje przekraczającą jej możliwości. Masz rację to biedny kraj, na tyle biedny, by zatajać pewne informację, licząc na tanią eskortę swoich ludzi. Most, na którym odnalazłaś chłopca, jest niezwykle istotny dla mieszkańców i równie niewygodny dla tamtejszych przestępców. Był miejscem walki. Ten chłopiec stał po stronie Zabuzy Momochi — Zmarszczone dłonie krzyżują się przed twarzą starca. Plecy odrywają od fotela. Zmęczone powieki opadają — Niech wejdzie ten, który odpowiada za tragedię, którą starasz się zrozumieć.

Osobliwość chwili — niwelacja marzeń, spełnienie, swoiste zniszczenie. Ileż pochwał i słów podziwu krąży z ust do ust. Ileż przypuszczeń i złudzeń, których nikt sprawdzić nie zdoła. Duma Konohy, dostojność shinobi, utożsamienie zasad, Hatake Kakashi.

— [Nazwisko, Imię], muszę przedstawić ci prawdę, z którą trudno się godzić. Yuki Haku w swym krótkim życiu doznał wielu nieszczęść.

Wilgoć, przerażająca wilgoć lepi się i przywiera do bladych lic. Koryta łez uchodzą w dół, ty rozpoznajesz ich rwące potoki, przemierzające korytarze ciała, odrywające od rzeczywistości, wdzierające się w usta — uciszają, drążące uszy — wygłuszają.

Masz pamiętać, oddychać, walczyć, tylko tyle. Bo widzisz, chodzi o to, że krew krąży w żyłach bez twojej pomocy. Więc słuchając, tylko chłoniesz słowa. Nie waż ich, nie dziel, nie segreguj na porywające serce i duszę, na budzące smutek i litość, na trwogę i strach, na pogardę i złość.

— Proszę... - twój głos nie przełamie pomników, nie zburzy fundamentów zasad.

Obce ciepło rozchodzi się po ciele. Nie ogrzeje, kiedy brak słów, wyrazu zrozumienia.

— Dlaczego trzymamy jinchūriki, a gardzimy zwykłym shinobi!?

— [Imię] — w głosie, któremu hołdujesz, nie znajdziesz uznania. Przekroczyłaś granicę — Bestia bestii nie równa? To, że jego krew nie znalazła źródła w murach wioski, stoi na przeszkodzie, byśmy go przyjęli? Dlaczego jednym przysługuje immunitet, jakiś cholerny dekret, który jest łamany na każdym kroku, a inni spotykają się z natychmiastową odmową? Czego mu brakuje? Heroizmu? A czy nie był w stanie oddać swojego życia za prawdziwego przestępcę? Wierności? Czy nie szedł za nim pewnie na śmierć? Zdolności? Czy nie on był nieuchwytny dla sharingana? - gniew twój i w czynach się objawia, gdy rozum zawodzi — Nie chce tego. Nie będę dźwigać brzemienia jednych, lekceważąc innych.

Porzucony ochraniacz upada. Wzgarda symbolu. Liść zdeptany. Nie zwodzi cię kunszt rzemieślnika ni połysk stali, gdy wartość nadpisana zanika.

Odwracasz się, deprawując towarzystwo dostojników. Wychodzisz, chcąc szukać ukojenia pośród upadających płatków śniegu.

— Naruto z pewnością poparłby twoją postawę — niedosłyszane, twe pragnienie.


❄︎❄︎ ❄︎  



Kochani,

czy starać się tworzyć wątek romantyczny Reader x Kakashi?


Ściskam

Stopione zwierciadło ❄️ Haku x  Reader x Kakashi ❄️Where stories live. Discover now