XVI

1.3K 77 128
                                    

czemu scorpius malfoy całuje się z innymi dziewczynami?

Od zniknięcia Emily, minęło dwanaście godzin.

Rose westchnęła, wkładając do ust tosta z serem, który smakował o wiele bardziej ponuro, niż zwykle. Emily czasami ją irytowała, to prawda, ale jednak była jej najlepszą przyjaciółką. Poznały się pierwszego września na King's Cross - w tym samym momencie wbiegały na peron dziewięć i trzy czwarte, obie były prawie spóźnione. Kiedy już wpadły do pociągu, usiadły razem w ostatnim wolnym przedziale i od tego momentu stały się nierozłączne. W trakcie trwania podróży, dosiedli się do nich Alex, Albus i Mike, dzięki czemu stworzyły z nimi zgraną paczkę.

Rose ponownie westchnęła, przeczesując włosy ręką. Czasami ciągłe plotkowanie Emily ją denerwowało, ale teraz ogromnie jej tego brakowało i zrobiłaby wszystko, by znowu móc usłyszeć, jak blondynka z wielkim entuzjazmem i energią opowiada im o tym, kto z kim ostatnio się całował.

Istniał jeden plus tego wszystkiego: Albus znowu zaczął z nimi rozmawiać i po raz pierwszy od kilku miesięcy usiadł przy stole Gryffindoru. Zaczął na nowo z nimi gadać już wczoraj, tuż po usłyszeniu o jej zaginięciu. Rose bardzo to ceniła, bo przez ostatni czas bardzo brakowało jej kuzyna, ale denerwował ją fakt, że nawet ich nie przeprosił.

Wszyscy mieli ponure nastroje: Mike, który zazwyczaj tryskał dobrym humorem i rzucał żartami, teraz miał nieszczęśliwą minę i zapuchnięte oczy, Alex ciągle poprawiał swoje okulary drżącymi rękami i niemrawo grzebał widelcem w jajecznicy, nawet jej nie tykając, a Albus po prostu patrzył się gdzieś w dal, zamglonym wzrokiem.

Nagle ktoś złapał Rose za ramię. Zaskoczona, aż podskoczyła, a jej tost spadł na podłogę.

Obróciła się - to był James.

-Fatalna sprawa, Rose! -powiedział, zakładając ręce na piersi.

Zmarszczyła brwi.

-Masz na myśli zniknięcie Emily, czy...?

-Och... To też, ale posłuchaj - McGonagall odwołała rozgrywki Quidditcha!

-Serio? -spytała, ale nie była jakoś bardzo zaskoczona.

Rozumiała decyzje dyrektorki - to miało zwiększyć bezpieczeństwo uczniów.

James energicznie pokiwał głową.

-Tak! Rozumiesz, ostatni mój rok w Hogwarcie, jestem kapitanem drużyny, a rozgrywki odwołano! Jutro mieliśmy mieć mecz z Krukonami, byliśmy tak dobrze przygotowani, na Merlina... No i odwołała wszystkie wyjścia do Hogsmeade! Okropieństwo, przysięgam.

Rose uprzejmie go słuchała, czasami kiwając głową. Trochę mu współczyła, ale jednak miała teraz na głowie większe zmartwienia niż to, że w tym roku nie pogra sobie w Quidditcha.

-Skąd ty to wiesz? -zainteresował się Alex.

-Od tego prefekta Hufflepuffu, hmm... Lucas Blake się chyba nazywa. -odparł James.

-Czemu my tego nie wiemy, skoro też jesteśmy prefektami? -zastanawiał się.

Rose rzuciła Albusowi krótkie spojrzenie. Bała się, że jeśli za bardzo poruszą temat tego, że są prefektami, on znowu się na nich obrazi. Nic jednak na to nie wskazywało - wpatrywał się w nich po prostu obojętnym wzrokiem.

-Pewnie ktoś, kto miał nam to przekazać, tego nie zrobił. -odparła rudowłosa, wzruszając ramionami i wkładając do ust ostatni kęs tosta.

wcale jej nie kocham! | scorose ✔Where stories live. Discover now