《9》

1.1K 94 38
                                    

( proszę o wyrozumiałość do niektórych wypowiedzi i odbieranie ich humorystycznie)


- Darius... Zackly? Darius Zackly... Darius Zackly!! Darius! Musisz mi pomóc!! Boże! Dziękuję! Spadłeś mi z nieba!! - wciągnął go do swojego mieszkania. - A teraz słuchaj mnie uważnie...

- Levi? Wyglądasz jakbyś płakał... Co Ci się stało? Gdzie Eren?

- ... Wlansie o niego mi chodzi... Wysłuchaj mnie... - zamknął drzwi. - Zamknęli Erena... Niesparwedliwie... To sprawka Erwina... I jego przyjaciela... Tego... Jakiegoś tam cenionego prawnika... Suzuki ma na nazwisko

- Ren Suzuki? A no tak... Na świecie liczy się tylko oszustwo i każdy działa dla pieniędzy... Mało kto liczy się z dobrem drugiego człowieka... A tym samym ze zsprawiedliwością... Ojciec Suzukiego także był znanym prawnikiem... Odkąd tylko sięgam pamięcią, zawsze słyszało się o niesprawiedliwości którą szerzyli...

- Darius, nie jesteś tu po to, aby opowiadać mi stare dzieje jego rodziny. Mi tu chodzi o Erena, wsadzili go, bo Erwin chciał się na nas zemścić za wydarzenie sprzed kilkunastu lat! - uniósł się. - Co do niesprawiedliwości, to ona była zawsze... Nawet za czasów królów... Omega zawsze była i jest tylko przedmiotem i najniżej położoną w hierarchii społecznej rzeczą... A Ren Suzuki doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że taki krok osłabi moją psychikę... A jako omega dużo nie zdziałam...

- Zapewne dobrze To przemyślał - usiadł w fotelu w jego salonie. - Gdyby chciał was upokorzyć, albo zrównać z ziemią, nie miałby takiej satysfakcji... A tak to patrzy na cierpienie Erena i jego rodziny... Ren'a mam od dawna na oku... Jego przekręty są każdemu dobrze znane

- To dlaczego jeszcze nie siedzi!? Już dawno powinien lizać kraty więzienia i być dymanym pod prysznicem gdy tylko schyli się po mydło! (Czytajcie dół)

- Chodzi o dowody Levi... Nikt nie jest w stanie mu nic udowodnić... A ja nigdy nie zajmowałem się jego sprawą... Jednak myślę, że trzeba zacząć...

- Jak to? Nigdy nie starałeś się mu niczego udowodnić? - zdziwił się czarnowłosy.

- Stwierdziłem, że nie będę mieszać się w nieswoje sprawy... Nikt mnie nie prosił, ani mi nie podpadł... Jednak teraz oba warunki zostały spełnione. Do końca miesiąca wszystko wyjdzie na jaw - powiedział poważnie.

- Wierzę w Ciebie Darius... Jedyna nadzieja jest w tobie... Nikt by mi nie pomógł... A sam też nic bym nie zdziałał, bo jedyne co potrafiłem robic to płakać i się załamywać...

.............................

Nie zgłaszajcie mnie za to no, proszę

Bo wiem, że są tacy, którzy zgłoszą książkę o byle co, a przecież tak jest w niektórych więzieniach. Co do tego prawa to na potrzeby książki wymyślam własne.

Ta wypowiedź z dymaniem ma być na śmianie, nie zgłaszajcie mnie, proszę

Nie Odchodź... Proszę... [ Ereri cz.2]  ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now