Później tylko słuchałem. Nie byłem w stanie dłużej na to patrzeć. Oparłem się czołem o stolik, słysząc, jak z Sunhi uchodziło życie. Nie mogłem powstrzymać drżenia ciała. Nie płakałem. Po prostu nie potrafiłem.
- Aidan! - zawołał Namjoon. - Ona ma jakieś kabelki!
- Pokaż no je!
Głośny szmer zagłuszył wszystko, co działo się wokoło. Dopiero po chwili byłem w stanie rozpoznać słowa.
- To kamerka z przekaźnikiem, idioci - zauważył policjant zaskoczony. - Przesyłała obraz do kogoś!
- No i cały ten twój plan oczyszczenia wszystkich z zarzutów chuj bombki strzelił - powiedział rozzłoszczony Namjoon. - Nie mogę narażać Yoongiego na wymiar sądu!
- Póki co narażasz go na samobójstwo, zabierając go ze sobą, głąbie - odciął się Aidan. - Hoseok, potrafisz znaleźć odbiorcę tej kamerki?
- Mój kolega z wydziału ma takie umiejętności.
Koniec nagrania. Zapanowała cisza, przerywana jedynie pojedynczymi wzdechami i tłumionym szlochem. Mieliśmy materiał, który zniszczy Aidana i jego paczkę, lecz nie czułem żadnej satysfakcji w związku z tym. Żeby zdobyć ten materiał, a tym samym nie rzucać cienia podejrzenia w stronę Jungkooka musiała zginąć kolejna osoba. W imię czego? Coś mi podpowiadało, że w imię odnalezienia wszystkich zaginionych osób, które według słów Jungkooka, już od dawna martwe, pocięte na kawałki zostały przytwierdzone do fotela.
Nie wytrzymałem. Wstałem gwałtownie z miejsca, po czym wyrwałem Yoonie śmietnik, żeby samemu tam zwymiotować. Zbyt dobrze sobie to wyobraziłem. Źle się czułem z myślą, że kiedyś chciałem napisać o czymś takim opowiadanie z pełną fascynacją oddając się kolejnym morderstwom. Tak bardzo pragnąłem mieć Jungkooka u swojego boku.
- I gdzie mamy z tym pójść? - Ciszę przerwała Soyeon. - Policja jest przejęta przez... Aidana. Cholera. - Po pokoju rozszedł się trzask spowodowanym kopnięciem w nogę krzesła. - Zdobył mnie celowo. Byłam tylko pionkiem w jego grze...
- Soyeon - jęknęła Yoona. - Nie pora na monologi. Tak, zmanipulował cię, tak Yoongi tam jest, tak cierpi, tak trzeba mu pomóc. Trzeba pomóc im wszystkim i ofiarom, które jeszcze nie zostały wytypowane.
- Ale co możemy zrobić?! - Krzyknęła z całych sił. Dopiero teraz wyszły z niej wszystkie emocje. Po jej policzkach ciekły łzy, doszczętnie niszczący jej makijaż. - Pójdziemy na policję? - Wybuchła gorzkim śmiechem, zwieńczony pociągnięciem nosa. - Jesteśmy w dupie.
Otarłem usta ze śliny, która spływała po moich ustach. Nie czułem się ani trochę lepiej.
- Tata Jungkooka - powiedziałem cicho.
- Jest jakimś bogiem, który powstrzyma tych psycholi? - Oparła się teatralnie rękami o stół, chcąc pokazać kpinę całą sobą. - Wątpię.
- Jest policjantem z Changwon, który współpracuje z detektywem od Sunmi.
- Myślicie, że jeśli stąd wyjdziemy razem, Aidan nie będzie w stanie nas dopaść? - zapytała Sunmi zniekształconym przez płacz tonem.
- Po co chcesz wychodzić? - zapytała ciągle tym samym tonem Soyeon.
- Do taty Jungkooka.
•••
Seokjin przyjechał po nas największym autem, jakie mama miała w garażu. Ciężko mi było wytłumaczyć dokładnie co zobaczyliśmy, więc poprosił delikatnie o zabranie ze sobą laptopa. Nikt z nas nie próbował pisnąć nawet słowem. Zapanowała tak ciężka atmosfera, że nie byłem w stanie jej udźwignąć samodzielnie, jednak nikt nie garnął się do pomocy. Jedynym pocieszeniem był Jungkook, którego zaraz mogłem zobaczyć.
YOU ARE READING
|| Dead Inside | jjk + pjm ||
Fanfiction~Życie zaskakujące bywa, prawda? Wszystko może okazać się zupełnie Inne, niż z możliwych wersji każda. Zła matka, niezacny brat namiesza pewnie. Każdy z osobna cierpi bardziej lub mniej, A oprawcą jest zawsze okrutny ten Człowiek, co przecież dla os...
Rozdział 44
Start from the beginning