Rozdział 36: Nie

76 12 1
                                    

Killer

Odebrał mi ją siłą, jak zwykle. Zawsze mnie to spotyka. Zawsze to ja nie mam swojego szczęśliwego zakończenia. Jeszcze chcą mi wcisnąć jakąś beznadziejną inną wersję mojej Night.

Ink wrócił do mnie, kiedy już zostawił gdzieś Nighty. Próbował przekonywać, namawiać do czegoś, nie wiem, nie słuchałem go. Patrzyłem się w jeden martwy punkt. Nie mam ochoty go widzieć, wszystko co mam, zawdzięczam jemu. Jednak odebrał mi coś, na czym najbardziej mi zależało.

Na tym świecie nie ma niczego, co by było moje.

Wstałem, a Ink umilkł. Spodziewał się, że wybuchnę, bo odsunął się ode mnie. Ha ha, no tak... Kto by zaufał osobie z psychiatryka. Co z tego, że została tam wpakowana bez przyczyny, niesprawiedliwie osądzana, faszerowana różnym świństwem...

Przeteleportowałem się do innego wymiaru, pod wodospad. Waterfall, bo tak się nazywa to miasto, jest cudne i pełne możliwości. Mam zamiar ponowić próbę, którą zrobiłem u Errora. Tą, która sprawi, że przestanę znowu czuć. Mam dosyć. Passa. Już wystarczy.

Wystarczy moich cierpień.

Wystarczy moich błagań, skonań.

Wystarczy pochylania głowy.

Teraz liczę się tylko ja i moja samotność.

Nikt nie zniszczy mojej ciszy.

Poszedłem szukać jakiegoś zakwaterowania. Tamtejsi mieszkańcy mnie kojarzą, bo to tylko ja przeszedłem tę próbę żywy. Po rozmowie z sołtysem, dostałem stary dom na uboczu. Ponoć tam panuje dużo potworów oraz bandytów, dlatego nikt w nim nie chciał mieszkać. Może to i nawet lepiej?

▬Kilka tygodni później▬

Prosiłem sołtysa, by nikt spoza wioski nie wiedział, że tu jestem. Oczywiście się zgodził, to taki miły człowiek... Niestety, przetrwać tu, to piekło. Nigdy nie sądziłem, że będzie aż tak trudno. Walczę z złamanymi żebrami, skręconymi kostkami... Ani chwili spokoju, lecz... Jeżeli chcę osiągnąć to, co miałem, muszę się postarać.

▬Rok lat później▬

Mój trening wyniósł oczekiwane skutki. Jestem z siebie zadowolony. Pytałem sołtysa co jakiś czas, czy ktoś o mnie pytał. Podobno był tu młodzieniec, którego wszyscy znają. Prawdopodobieństwo, że to Ink, jest wysokie. Mój wygląd prawie w niczym się nie zmienił. Oprócz stylu ubierania się. Teraz preferuje nie ubierania się w spodenki, lecz w czarne eleganckie spodnie oraz buty zamiast jakiś klapków. Dzięki cieżkiemu treningowi, mam też liczne szramy po walce, ale nie przeszkadza mi to. Właściwie to ja już nie pamiętam powodu z jakiego tu przybyłem. Wiem jedynie kim jest Ink, Error.... Właściwie to tyle. Może powinienem wrócić do swojego przełożonego? Choć nie wiem jak zareaguje Ink kiedy wrócę... Może na to się lepiej też przygotuję.

Killmare || Nasza Droga Ku ZagładzieWhere stories live. Discover now