❆ Kres ❆

106 8 2
                                    




Biel.

Nieskalana czystość. Boska doskonałość łącząca majestat wraz z dostojeństwem. Tak wyjątkowa, obca, niecodzienna dla ludzkiego oka. Tego koloru nigdzie się nie widuje, poza tą jedną zasłoną. Zupełnie, jakby anioły truchlejące pod wpływem makabrycznego spektaklu samoistnie pragnęły doprowadzić, ku epilogowi nie mogąc znieść okrucieństwa. Lecz to nie puch anielskich skrzydeł, bo gdyby ten mógłby chociaż przez chwile zetknąć się z najmniejszym ziarenkiem piasku, utraciłby swe boskie jestestwo.

Śnieg.

Upada.

Niknie.

Osacza.

Odbiera to, co jeszcze przed momentem trwało, przesiąknięte piętnem ludzkiego bytowania. Zbrukany. Traci swe niepokalanie. Biel przesiąka szarością.

Izoluje niewielki fragment świata.

Opada swobodnie, niby przypadkiem muskając policzki zebranych, by zsunąć się wraz z nimi drobnym ściegiem w kierunku wpółotwartych warg. Maskuje niemy płacz, choć sam zdaje się opłakiwać los poległych.

Szkarłat zwycięży.

Brutalny wypisze swe prawdy w jaźni tych, którzy oczekują puenty. Czyż nie wiedziałeś, że ścieżka, którą tak pragniesz kroczyć, wiedzie przez cmentarzysko upadłych? Że dane ci będzie potknąć się o pomniki prawdy, szyderstwa, oddania? Nie wiesz, że zmarli wyciągną , ku tobie zachłanne dłonie, by pchnąć cię nimi na pomniki upadłych wartości, bo na wzniesienie nowych żywym brak jeszcze odwagi? Nie słyszałeś pieśni wojowników w orszaku śmierci i zdrady? Więc powiedz mi dziecię, czemu zawzięcie dźwigasz ochraniacz Konohy? Czyżby ukrywał fałszywe frazesy i zakłamane cnoty? Nie, nie doznasz oczyszczenia, padając na kolana, klnąc, błagając, ani nawet poprzez wyplucie kolejnych fraz modlitwy.

Oh, młody jinchūriki dźwigasz w sobie posępne brzmienie. To na twoje dziecięce ramiona narzucono całun samotności i znamię bestii. Skądże twa litość? Gdzie źródło i ujście empatii, której słodyczy nie znasz? Naiwny Uzumaki, czy nie słyszałeś, że świat niweluje nie tylko zło, ale i słabość?

Krew już spisała całą historię. Zastygła dłoń tamtego mężczyzny... nie zdołała jej odmienić. Dotyk pozbawiony ciepła krwi i jednocześnie pełen czułości.  Czy ten morderca mógł kochać to dziecię?

Kopiująca dumo Konohy nie próbuj odgonić wzruszeni. Dlaczego podnosisz twarz ku niebu? Dlaczego odrywasz wzrok od dokonanej destrukcji? Dlaczego trwonisz myśli między cudzym losem, a układaniem morałów? Nie wyciągaj dłoni. Nie staraj się przyciągnąć drobin, ku sobie. Śnieg cię nie oczyści. Wiesz o tym, prawda? Przecież to ty masz stanowić przykład dla tej trójki.  




❆ ❆ ❆


Dobra...
Głosik w głowie powtarza: nie zjeb tego!

Dlatego jestem Wam winna słowa wyjaśnienieNie będę tu kreować relacji Haku i OC na bazie miłości, no może nie na bazie miłości romantycznej, a bardziej opiekuńczej.

Jashinie spraw, żeby to wyszło!

Stopione zwierciadło ❄️ Haku x  Reader x Kakashi ❄️Where stories live. Discover now