Rozdział 24

756 30 0
                                    

Obudziło mnie słońce, przedzierające się przez okno. Był ranek. Leżałam wtulona w Iana. Nadal spał. Jego twarz była taka spokojna i nieziemsko przystojna. Długie czarne rzęsy opadały delikatnie na jego policzki. Miałam chyba fetysz na punkcie mocnych zarysów jego twarzy. Może to dziwne, ale nie mogłam się oprzeć aby dotknąć jego twarz. Delikatnie przejechałam opuszkami palców po jego policzku. W tym samym momencie jego kąciki ust powędrowały do góry, ukazując dołeczki. Zrobiło mi sie gorąco, a moje serce zaczęło bić mocniej. Powieki się podniosły, ukazując szmaragdowe oczy. Były niczym zielona otchłań, w której tonęłam. Patrzyły na mnie z takim ciepłem i uczuciem troski. Uwielbiałam to.
- Dzień dobry piękna. - odezwał się zachrypniętym głosem, a mnie przeszły ciarki.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam delikatnie się uśmiechając.
Przyciągnął mnie bliżej siebie i złapał za tyłek.
- Lubisz to robić, co?- zacznęłam się śmiać.
- Kocham twój tyłeczek. - uśmiechnął się łobuzersko.
Nasze twarze były bardzo blisko siebie, a z każdą sekundą bliżej. Gdy nagle zadzwoniła jego komórka. Odsunął się ode mnie i odebrał. W przeciągu kilku sekund zrobił się blady, a ja już wiedziałam że stało się coś złego. Rozłączył się i przerażony popatrzył na mnie.
- Ian co się dzieje? - spytałam spanikowana.
- Jace miał wypadek i zginął na miejscu. - Co? To niemożliwe, kłamiesz. Powiedz że to nieprawda. On na pewno żyje. - w oczach Iana można było dostrzec łzy. Wtedy do mnie dotarło, że Jace naprawdę nie żyje. Poczułam pieczenie w klatce piersiowej, brakowało mi powietrza, a przed oczami zrobiło mi się ciemno. Dochodził do mnie głos Iana, ale był bardzo odległy i zniekształcony. Aż wreszcie zapadła ciemność. Już nic nie czułam.

Zakazana miłość Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin