Rozdział 19

721 29 0
                                    

W całej kuchni pachniało naleśnikami. Przy stole siedział tato czytając gazetę i popijając kawę, a obok siedział Ian przeglądając coś w telefonie. Usiedliśmy z Jacek na przeciwko nich, a mama podała nam naleśniki z syropem klonowym.
- Jak się spało?- spytała uśmiechnięta mama.
- Bardzo dobrze.- odpowiedział Jace łapiąc mnie za dłoń. Ian zerknął znad telefonu, a nasze spojrzenia się spotkały. Patrząc w jego oczy, miałam wrażenie, że tonę w otchłani zieleni. Czas jakby się zatrzymał i liczyliśmy się tylko my. Jedyne czego pragnęłam to być jak najbliżej Iana. Aż gdy nagle poczułam dłoń na moim ramieniu.
- Kochanie?- usłyszałam głos Jaca.
- Tak?
- Mówię, że muszę po południu wracać do biura.
- Znowu mnie zostawiasz? Obiecałaś.
- Wiem, przepraszam?- na twarzy Jace można było zobaczyć, że jest mu przykro.
- I tylko tyle? Zwykłe przepraszam? Myślisz że to załatwi wszystko? Boże jaka ja byłam głupia, że ci uwierzyłam. - Po tych słowach wstałam od stołu i wyszłam z domu.
- Przejdzie jej.- wychodząc usłyszałam głos Jaca.

***

Poszłam za las na polanę. W te samo miejsce, w którym byłam z Ianem. Położyłam się na trawie, tuż przy stawie. Promienie słońca ogrzewały moją skórę, było mi tak przyjemnie. Zapach kwiatów i śpiew ptaków sprawiał, że o wszystkim zapomniałam. Tonęła w tym przyjemnym cieple. Już nic nie miało znaczenia.
- Nie śpij piękna. - ze snu wyrwał mnie głos Iana.
- Grrr...- warknęłam zła.
- Nie warcz, chodź tu.- położył się obok mnie i przyciągnął do siebie. Nie miałam siły, aby się opierać.
- Skąd wiedziałeś gdzie będę?
- Przeczucie.- wyszeptał mi do ucha.
- Gdzie jest Jace?- myślałam, że to on po mnie przyjdzie.
- Mam sobie iść?- zaczął powoli się odsuwać ode mnie.
- Nie.- Wyszeptałam, wtulając się w niego bardziej. Kątem oka widziałam jak się uśmiecha zadowolony z siebie. Znów zaczęłam pogrążać się we śnie.

***
Postaram się zakończyć to opowiadanie.

Zakazana miłość Where stories live. Discover now