- To pewnie Sunmi - rzuciła Yoona oskarżycielskim tonem. - Nie było jej w klubie od jakiegoś czasu. Raz jej powiedziałam, że w dupę ma sobie wsadzić swoje domysły a propos zniknięć, czy jak kto woli: porwań. Nie chciałam pozwolić na opisanie tego w gazetce, bo po co komu plotki i ploteczki.
Schowałem dłoń pod pachę, próbując bronić się przed nadopiekuńczą Yeowoo. Nie wiem dlaczego, ale coś mi podpowiadało, że Sunhi, której tata Jungkooka pomógł zdobyć detektywa też miała w tym jakiś udział.
- No dobra, ale przecież nie może stworzyć drugiej gazetki - powiedziała Yeowoo, bawiąc się dwoma palcami dolną wargą. - To jest cholernie głupie.
- Kto to był? - zapytałem, gdy przypomniałem sobie o czymś. Obie dziewczyny spojrzały na mnie wybite z głębokich rozmyślań.
- Ale co? - odpowiedziały obie.
- Ten, kto mnie strącił moje okulary.
- A bo ja wiem? Ktoś z klasy Yeowoo. - Yoona wzruszyła ramionami. - Ale spokojnie, jak pokażę jej kto to, to się z nim rozprawi, co nie Woo?
- No pewnie. Nie będzie mi nikt mojego Jimina zaczepiał.
Gdybym wiedział, że obie są takie waleczne, nie ukrywałbym tego całego gnębienia wcześniej. Aż mi się głupio zrobiło, że tak wiele trzymałem w sobie dopóki nie pojawił się Jungkook.
- Jakiego mojego? - zapytał chłopak, jakby moje myśli właśnie go przywołały. Spojrzałem ponad ramię Yoony. Jungkook szedł z wymuszonym uśmiechem. Coś ściągało go na prawą stronę. Znałem to rozproszone spojrzenie.
Szybko przecisnąłem się między dziewczynami, żeby go przytulić. Wiedziałem co oznaczał ten stan, z kolei dziewczyny nie musiały o tym wiedzieć. Wręcz nie mogły.
- Ach, księżniczka pognała do swojego księcia, który zawsze rozwiąże wszystkie problemy - zaświergotała radośnie Yeowoo.
- Stul dziób - uprzedziła mnie druga koleżanka. - Idziemy poszukać Sunmi, która na pewno nam to wszystko wyjaśni.
- Mam numer do Sunhi. - Właściwie nie przedstawiłem im swoich podejrzeń, ale wyraźnie nastała na to idealna pora. - Sunmi zajmuje się sprawą zaginięć, a Sunhi to siostra Hyunkiego. Z detektywem szuka swojego brata. Może połączyły siły.
- Sunhi miałaby porzucić klub siatkarek? - Zdziwiła się Yeowoo. - Myślałam, że tak, jak brat będzie kapitanem do końca szkoły. Myślisz, że porzuciłaby coś takiego?
- Jak na moje oko już to zrobiła, kiedy zaczęła pracować na zlecenie mamy Jimina - wtrącił Jungkook. - Ale zabawne, jej brat szczycił się tym stanowiskiem do samego końca, a ona tak po prostu porzuciła damską formację siatkareczek.
Już przełknąłem jego słowa dotyczące mamy. W końcu była jego mamą bardziej, niż moją, ale jak mógł powiedzieć coś tak nierozważnego? Popatrzyłem tylko po dziewczynach, żeby upewnić się, że niczego nie zrozumiały.
- Hm, więc dzwoń do Sunhi. - Yeowoo wręcz nakazała.
Bez namysłu wsunąłem rękę do kieszeni, żeby wyciągnąć telefon, ale zapomniałem o swoim bolącym palcu. Znów syknąłem z bólu.
- Co się stało, Jiminie? - Zainteresował się Jungkook. Jego ręka niespodziewanie spoczęła na moim biodrze w tak delikatny sposób, że przeszył mnie niespodziewany dreszcz. - Kto cię skrzywdził? - zapytał poważniej.
- Nikt, spadły mi okulary i ktoś mnie przypadkiem nadepnął. - Wzruszyłem ostrożnie ramionami. - To ja może zadzwonię do Sunhi, co?
- Wolałabym ją znaleźć. Widziałam, jak stała przy stoisku swojej klasy. W razie czego się rozłączy, a tak to mi nie ucieknie - powiedziała Yoona z miną, jakby wystarczyło jedno słowo, a wybuchnie. Nie mogłem jej zatrzymać, więc pozwoliłem jej odejść razem z Yeowoo, która pokazywała mi, że trzyma kciuki.
ESTÁ A LER
|| Dead Inside | jjk + pjm ||
Fanfic~Życie zaskakujące bywa, prawda? Wszystko może okazać się zupełnie Inne, niż z możliwych wersji każda. Zła matka, niezacny brat namiesza pewnie. Każdy z osobna cierpi bardziej lub mniej, A oprawcą jest zawsze okrutny ten Człowiek, co przecież dla os...
Rozdział 35
Começar do início