Rozdział 9

265 42 8
                                    

- Ryu spóźnisz się do pracy - Hiroshi już od jakiegoś czasu usiłował obudzić policjanta, jednak mężczyzna dopiero teraz raczył uchylić oczy.

- Co? Która godzina? - zapytał zaspanym głosem.

- Późna, wstawaj - zdjął z niego kołdrę i niezadowolony mężczyzna mruknął coś pod nosem.

- Przecież dzisiaj mam wolne, zjeżdżaj - przypomniał sobie o tym fakcie i przykrył się aż po czubek nosa, zamykając z powrotem oczy.

Na twarzy chłopaka zagościł grymas i zdenerwowany wyszedł z sypialni. Usiadł na kanapie w salonie, włączając telewizor. Przeskakiwał przez kilka minut po kanałach i ostatecznie rzucił pilota na drugi koniec kanapy, tracąc ochotę na oglądanie czegokolwiek. Na ekranie pojawiła się ciemnowłosa kobieta ubrana w przyciasny żakiet, mówiąca o dzisiejszej prognozie pogody. Hiroshi położył się na brzuchu, kładąc twarz na poduszce. Tak bardzo mu się nudziło i nie miał pojęcia, czym mógłby się zająć. Uniósł lekko głowę, rozglądając się po domu, lecz wciąż nic nie przychodziło mu do głowy. Zajrzał więc ponownie do sypialni, jednak mężczyzna w dalszym ciągu spał. Chłopak westchnął i przeszedł przez drzwi wejściowe, schodząc po wysokich schodach prowadzących przed budynek. Wyszedł na ulicę i ruszył w dowolnym kierunku, mając nadzieję, że będzie umiał wrócić. Ta okolica była naprawdę ładna, szczególnie przy tak pięknej pogodzie, jaka panowała dzisiejszego dnia. Słychać było wesoły śpiew ptaków oraz śmiechy bawiących się po drugiej stronie jezdni dzieci. Hiroshi skręcił w jedną z mniejszych uliczek, podziwiając bardzo ładne domy znajdujące się w tej okolicy. Na jednym z ogródków, znajdowała się huśtawka ozdobiona różami. Siedziała na niej jasnowłosa kobieta, której duży brzuch świadczył, iż spodziewa się dziecka. Trzymała w ręku książkę, a na jej twarzy widniało całkowite skupienie. Nagle drzwi prowadzące na taras, rozsunęły się i z wnętrza domu wybiegł mały chłopczyk. Podbiegł do kobiety i jej kąciki ust od razu powędrowały w górę. Zaraz za nim pojawił się wysoki mężczyzna i cała ich trójka zaczęła wesołą rozmowę. Na twarzy Hiroshiego pojawił się smutek i chłopak ruszył dalej. Bardzo chciał wiedzieć, kim są jego rodzice, gdzie się znajdują i czy w ogóle żyją. Im więcej czasu mijało, tym bardziej fakt, iż Hiroshi niczego o sobie nie wiedział, stawał się nie do zniesienia. Minął niewielki kiosk i wszedł na ścieżkę prowadzącą na polanę otoczoną lasem. Panowała tu niemalże całkowita cisza, którą idealnie uzupełniały dźwięki natury wydobywające się spomiędzy gęstych drzew. Położył się na  trawie, podziwiając białe obłoki wędrujące po niebie. Zamknął oczy i na jego twarzy pojawił się uśmiech. Pomyślał, że mógłby tak leżeć cały dzień. Nagle usłyszał rozpaczliwe szczekanie psa, które dobiegało z lasu. Zastanawiał się chwilę, po czym podniósł się na nogi i ruszył w jego kierunku. Po chwili pojawiła się przed nim stara drewniana chata, obok której znajdowała się ogromna stodoła oraz kurnik. Szczekanie słychać było zza domu, więc chłopak przeskoczył błotnistą kałużę i ruszył dalej. Ku jego zdziwieniu zobaczył uwiązanego na łańcuchu pitbula o jasnobrązowych włosach. Pies patrzył smutnym wzrokiem w ziemię, co jakiś czas szczekając. Hiroshi podszedł bliżej i zauważył, że zwierzak ma na szyi obrożę. Kucnął przy nim, starając się przeczytać widniejący na niej zniszczony napis.

- Fu-mi-ko - przeczytał na głos i zaraz otworzył szerzej oczy, przypominając sobie o pewnej istotnej rzeczy.

Wrócił myślami do garażu w domu Ryu oraz do spoczywających  w nim kartonów. Na jednym z nich znajdowało się właśnie to imię, więc chłopak od razu podniósł się na nogi, patrząc uradowany na stojącą przed nim suczkę. Rozglądnął się, po czym odpiął łańcuch od jej obroży. Fumiko jednak ani drgnęła.

- No chodź - rzucił w jej kierunku kilka kamyczków, jednak ona jedynie je powąchała i schowała się w budzie.

Chłopak westchnął, nie mając pojęcia co robić. Nagle usłyszał zdenerwowany męski głos wydobywający się z wnętrza chaty. Nieznajomy wyraźnie się z kimś kłócił i Hiroshi wyłapał pojedyncze słowa takie jak „ głupi kundel" „ nie potrzebuje go" czy „ lepiej się go pozbyć". Chłopak wolał nie domyślać się, o czym była tamta rozmowa, tylko czym prędzej pobiegł drogą, którą tutaj przyszedł, wpadając na pewien pomysł. Zatrzymał się przed sklepem, który wcześniej mijał i wszedł do środka, kierując się na dział dla zwierząt. Rozglądnął się, po czym wziął z regału ogromną paczkę psich chrupek i od razu ruszył do wyjścia.

- Mamusiu patrz, latająca karma - dziewczynka szturchnęła swoją mamę rozmawiającą przez telefon.

Chłopak wyszedł na zewnątrz i w tym samy momencie kobieta się odwróciła.

- Kochanie nic tam nie ma, nie przeszkadzaj mi, kiedy rozmawiam - wróciła do ważnej rozmowy ze swoim szefem.

Hiroshi biegł, jak najszybciej potrafił, dziękując w myślach, że w pobliżu nikogo nie ma. Zatrzymał się przed chatą, dysząc ze zmęczenia. Poszedł na tyły i otworzył paczkę smakołyków dla psów. Fumiko od razu wystawiła nos z budy, zaczynając wąchać nowe zapachy.

- No chodź, patrz co mam - rzucił na trawę chrupka w kształcie kostki i psiak od razu do niego podszedł, zjadając go ze smakiem.

Zaczął się wycofywać, tworząc chrupkową ścieżkę. Suczka szła za nim, zjadając po kolei jedzenie, jakie Hiroshi rzucał na ziemię. Niestety nie należało to do najłatwiejszych zadań, gdyż zwierzak co chwilę zajmował się czymś innym. Raz nawet pobiegł za wiewiórką i Hiroshi musiał gonić go po calutkim parku. Na szczęście po długiej i trudnej wędrówce, byli już niemalże pod domem.

- Gdzieś ty był? - usłyszał nagle niezadowolony głos należący do Ryu i zobaczył, jak ten podnosi się z ławki stojącej przed domem, trzymając w ręku jakieś papiery.

Po chwili jednak przystanął, widząc stojącego obok chłopaka psa. Upuścił kartki i podbiegł w ich stronę - Fumiko - wypowiedział imię suczki i ta od razu się na niego rzuciła, skomląc z tęsknoty. - Jak ją znalazłeś?

- Może okażę się lepszym śledczym niż ty – zaśmiał się dumnie i na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech.

- Dziękuję – spojrzał na niego z wdzięcznością i wtulił się do swojego psa.

Hiroshi chwilę się im przyglądał i jego twarz również się rozpromieniła.

Ghost ( yaoi)Where stories live. Discover now