Rozdział 17

244 26 10
                                    

- Jest sens jechać znowu do księgarni? W końcu sam mówiłeś, że kasjerka nic nie wiedziała - Hiroshi zerknął na siedzącego za kierownicą policjanta.

- A masz lepszy pomysł? - skręcił w drugi zjazd na rondzie i minął supermarket z wielkim szyldem przedstawiającym wiewiórkę trzymającą siatkę pełną zakupów.

Chłopak lekko spochmurniał i odwrócił głowę w stronę okna, przyglądając się mijanemu teraz już przez nich osiedlu. Po chwili zatrzymali się na parkingu przy drodze i wyszli z samochodu. Hiroshi zawiesił wzrok na kocie myjącym się za szybą kociej kawiarni. Podszedł do okna, przyglądając mu się z zaciekawieniem.

- To ja tutaj poczekam - spojrzał na mężczyznę, po czym jego wzrok powędrował z powrotem na zwierzaka.

- Jak chcesz- przeszedł na druga stronę ulicy i po chwili zniknął za drzwiami księgarni.

Hiroshi usiadł na krawężniku, opierając się o metalową barierkę stojącą na chodniku. Niektóre liście należące do drzew rosnących wzdłuż ulicy, zaczynały robić się żółto czerwone. Kiedy chłopak to zauważył, na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech. Jesień była jego ulubioną pora roku, a powód tego wydawał się dość oczywisty. Mianowicie zbliżała się pora deszczowa. Nie umiał wyjaśnić, dlaczego tak bardzo uwielbiał deszcz. Po prostu tak było. Odchylił głowę do tyłu, przyglądając się obłoką sunącym po błękitnym niebie. Zauważył nagle nad sobą szyld sklepu mięsnego. Odwrócił się i popatrzył na starszego mężczyznę stojącego za ladą. W tym samym momencie pojawił się obok niego Ryu, przez co Hiroshi lekko podskoczył.

- Nie strasz mnie tak - przystawił dłoń do klatki piersiowej.

- Powiedział duch - zmrużyl oczy, jednak po chwili poczuł się jakoś dziwnie, nazywając go tak.

- I co? Wiedziała coś?

- Nie.

- Mówiłem - prychnął i podniósł się z ziemi.

- Wracajmy - ruszył w kierunku radiowozu, jednak słysząc za sobą chłopaka, przystanął w półkroku.

- Czekaj. Może ten pan będzie coś wiedział - wsakazał na staruszka, więc Ryu od razu uniósł jedną brew.

- Czemu miałby coś wiedzieć?

- Wygląda na to, że sklep jest dość stary, więc może pracuje tutaj od dawna.

Ryu chwilę się zastanawiał, przyglądając się zarazem mężczyźnie, jak i starej witrynie sklepowej. Rzeczywiście pomysł wydał mu się niegłupi. Zgodził się i oboje weszli do środka.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - staruszek przywitał go uprzejmie.

- Chciałbym zadać panu kilka pytań - wyciagnął z kieszeni odznakę i starszy mężczyzna od razu uniósł swoje krzaczaste brwi.

- Oczywiście. O co chodzi? - przejął się i wyszedł zza lady, stając naprzeciwko Ryu.

- Jak długo pan tutaj pracuje?

- Jak długo? - chwilę się zastanawiał - To będzie już z dobre dwanaście lat. W prowadzeniu sklepu pomagała mi również żona, ale zmarła trzy lata temu.

- Rozumiem.

- Nie bardzo wiem o co chodzi. Czy coś się stało, że mnie pan o to pyta?

- Chodzi o starego właściciela księgarni. Kojarzy go pan? - wskazał palcem na budynek po drugiej stronie ulicy.

- Stary właściciel... - podparł podbródek dłonią - Ah tak. Chodzi panu o Kaito.

- Więc pamięta go pan.

Ghost ( yaoi)Место, где живут истории. Откройте их для себя