Rozdział XV

11.5K 816 1.4K
                                    

Harry podekscytowany wbiegł do pokoju. Draco już tam był, ściągając szaty Slytherinu i ubierając się w zwykłe ubrania. Właśnie naciągnął na płaski brzuch zielony golf, idealnie dopasowany do wyrzeźbionej i wygładzonej skóry.
- Przebieraj się, za niedługo musimy być u Snape'a. - mruknął, udając że nie widzi ekscytacji Gryfona. Przez cały dzień spotkał się z całą masą emocji wśród innych uczniów. Tak jak się tego spodziewał zdania były podzielone i zależne od domu. Znaczna część Ślizgonów uważała całą akcję za żart, nie dając wiary w to, że Malfoy może plamić się homoseksualizmem. Druga część łyknęła to bardzo szybko, biorąc go za zdrajcę krwi czarodziejów. Gdyby wiedzieli jak bardzo jest „oddany" sprawie Czarnego Pana, pewnie by sami rozebrali mu Harry'ego i wepchali do łóżka. Jeśli chodzi o inne domu to przeważała ciekawość i chora fascynacja. Niektóre dziewczyny piszczały na jego widok jak idiotki, mamrocząc coś do siebie i shipach i tego typu pierdołach, o których nie miał pojęcia. Gryfoni robili zakłady, Krukoni się do nich dołączyli. Tylko męska część Puchonów pozostała obojętna na tę szokującą wiadomość, że Draco kręci z Harrym, a Harry ma go w nosie. Tak jakby do tych puchońskich mózgów nie docierały informacje ze świata zewnętrznego, co wcale by blondyna nie zdziwiło.

- W szkole aż huczy! Myślę, że twój poroniony pomysł się udał... - Harry ściągnął szatę przez głowę zamaszystym ruchem, stojąc przed Draco w samych bokserkach. Blondyn opierając się o ścianę przyglądał się chłopakowi, udając że słucha jego paplaniny.

Tak naprawdę analizował to co widział, rozmyślając o tym jak trzeba był głupim, aby myśleć, że cokolwiek w tym ciele może go pociągać. Chude kończyny wystawały z nieumięśnionego torsu, na którym nie było ani jednego włoska. Nie żeby chciał, aby Potter chodził owłosiony jak małpa, ale czy tak wygląda ciało dorosłego mężczyzny? Bardziej przypominał dziecko. Różowe sutki były drobne jak u dziewczyny, ledwo odstawały od ciemniejszej niż porcelanowa skóra blondyna klatki piersiowej. Talia zwężała się w okolicach brzucha, aby delikatnie rozszerzyć się w okolicach bioder. Opięte przez bokserki pośladki także nie wyglądały zachęcająco, a ukryte za materiałem przyrodzenie nie wydawało się być pokaźnych rozmiarów. Nagle ciemny cień nad prawym grzebieniem biodrowym przykuł uwagę chłopaka.
Podszedł prędko do Harry'ego, któremu buzia się nie zamykała, gdy poszukiwał w stercie ubrań jakiś czystych spodni i szarpnął za czarny materiał bokserek.
- Ej! Co ty wyrabiasz?! - wrzasnął chłopak, próbując poprawić majtki. Odsłonięty był tylko kawałek skóry prawego biodra, ale poczuł się tak jakby właśnie machał przed Draco penisem.

- Co to jest? - przyglądając się wstędze, która znikała za materiałem w okolicach pachwiny.

- Tatuaż.
- Czyli co.
- Coś jak twój Mroczny Znak, ale się nie rusza i nie ma właściwości magicznych. Mugole robią sobie takie na ciele z różnych przyczyn. - odpowiedział, starając się podciągnąć majtki. Do tej pory nikt nie wiedział, że go ma. Nikt poza nim i tatuażystą nie wiedział też co przedstawia. Draco obniżył materiał, aby mieć pełny obraz.
Od prawej pachwiny przez fragment biodra na wysokości bokserek czarnym tuszem zaznaczone były dwie linie wypływające z dwóch różnie wyglądających różdżek, które leżały na sobie przy pachwinie.

- Co to jest?

- Nie widzisz? Różdżki. - Harry poddał się. Wiedział, że nie wygra z Malfoy'em. Starając się ukryć zażenowanie faktem, że blondyn klęczy kilka centymetrów od jego krocza oglądając z uwagą tatuaż, zajął się rozglądaniem za ubraniami. - Nie mówiłeś, że mamy się śpieszyć?

- Dlaczego różdżki?

- Chciałem je mieć. Aby mi przypominały.
- O czym?

Harry westchnął ciężko.

Potter, do mnie #Drarry ✅Where stories live. Discover now