Część 7

2.6K 203 71
                                    

O nie, nie, nie! Nie moja Pola! Przez chwilę myślę, że przez otwarte okno wpadł piorun i trafił mnie prosto w... Ten durny łeb! To jasne, że coś tu nie gra! Nowy świadek? Dzień przed rozprawą?

– Prześlij mi jego dane – mówię przez zaciśnięte zęby. – Emil, czy poza tym wszystko jest tak, jak zakładaliśmy?

– Tak. Teodorze, ale jeśli ten pajac przekona sąd do swojej prawdy, będzie ciężko udowodnić morderstwo w afekcie.

– Wiem. Rozprawa jest o czternastej. Poświęcę całe przedpołudnie na rozpracowanie drania i dam ci go na tacy.

– Słuchaj, lepiej będzie, jeśli nie pojawisz się na rozprawie. Przyjadę po Polę, a po wszystkim ją odwiozę, o ile...

– Nie ma „o ile"! – warczę. – Wyślij mi dane tego skurwiela, a wykluczymy go ze sprawy. – Biorę głęboki oddech i uspokajam się. – Przepraszam. Emil, trzymaj się planu, a gnidę zostaw mnie. Odezwę się jutro.

Rozłączam się z dziwnym ciężarem na wątrobie. Boję się zapytać Polę o... Gdyby faktycznie zabiła Kamila, by być z innym... To mi nawet przez myśl nie chce przejść, a co dopiero przez gardło! Rzucam telefon w drugi kąt kanapy, a wyprostowawszy się dostrzegam odbicie Poli w szklanych drzwiach balkonowych. Stoi w korytarzu niepewna, czy podejść, czy uciekać. Nie wiem, ile usłyszała, nie wiem, co powinienem teraz zrobić.

– Teo?

Odwracam się do niej z pytającym mruknięciem w krtani.

– Jesteś zdenerwowany. Chcesz, żebym...

– Pola – Wtrącam się w słowo, choć nie lubię tego robić. – Wiem, że nie poruszamy w domu tematu twojej sprawy, ale tym razem zrobimy wyjątek. – Staram się mówić najspokojniej jak umiem. Mój telefon wibruje, a ja na głos odczytuję. – Adam Żeremański. Przypominasz go sobie?

– Kolega Kamila. Razem pracowali. To Adam załatwiał samochody, które naprawiali i sprzedawali.

Nie widzę w jej zachowaniu nic, co świadczyłoby, że kłamie. Nie jest nawet zaskoczona, że pytam o tego mężczyznę, a jedyne co odczytuję z jej twarzy i głosu to zdezorientowanie. Nie ma pojęcia dlaczego pytam o Adama!

– Czy łączyły cię z nim jakieś relacje? – pytam, bo muszę to usłyszeć.

– Żartujesz? To ćpun i alkoholik. Unikałam go jak ognia. Czemu o niego pytasz?

– Będzie zeznawał.

– No i?

Pola nie wygląda na przejętą tą informacją. Dla mnie to jest ostateczny dowód, że nie spodziewa się z jego strony ataku, a co za tym idzie, nie miała romansu z tym człowiekiem. Słyszę, jak pod nogami rozbija się kamień, który spadł mi z serca.

– Nic, Pola. Nic ważnego. – Nie chcę jej powiedzieć, czego miałyby dotyczyć te zeznania. Jest już wystarczająco zestresowana jutrzejszą rozprawą.– Po prostu zgłosił się jako świadek w ostatniej chwili, a musimy wiedzieć wszystko.

– Nie wiem co on miałby wnieść do mojej sprawy. Nie sądzę, by się ochoczo chwalił, jak wciągał kreski z Kamilem.

Jeśli ten Adam ma coś na sumieniu tym lepiej. Łatwiej będzie go zmanipulować.

– Muszę wykonać jeden telefon i zaraz do ciebie wracam. Dobrze? – Całuję Polę w czoło, po czym wychodzę z mieszkania. Imponujące, jak miesiąc wspólnego życia zmienia relacje między ludźmi. Niby tylko takie nic nieznaczące cmoknięcie na witaj i do zobaczenia, a jednak już nie potrafimy pominąć go w naszych rytuałach.

Rany Julek! #1 Teo [ZAKOŃCZONY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz