Rozdział 17

6.8K 177 11
                                    

#jenny


Otwieram oczy dużo wcześniej niż zwykle. Sięgam po telefon i widzę, że jest dopiero szósta dwadzieścia. Normalnie w wakacje śpię do dziewiątej, ale dziś obudził mnie sąsiad głośno słuchający radia. Chyba musi nadrobić wczorajszy brak muzyki.

Nakrywam głowę poduszką, ale wciąż słyszę zza ściany dobiegający mnie głos Dolly Parton. Muszę przyznać, że sąsiad jest specyficznym człowiekiem. Od Bożego rana lubi słuchać country. A do tego mam wrażenie, że jest zakochany w Dolly, bo nie ma dnia, żeby nie leciało jej kilka piosenek. Zanim się wprowadził do mieszkania obok przed dwoma laty, znałam tylko jedną, a teraz mogę już rozpoznawać poszczególne albumy.

Wszystko fajnie, ale "Jolene" o szóstej rano to przesada. Jednak mimo poduszki nadal to słyszę. Na pewno już nie zasnę, więc co mogę zrobić? Przewracam się na plecy, zaczynam ruszać stopami i śpiewać cicho.

Sprawdzam na telefonie kiedy dziewczyny były dostępne. Mateo nawet nie muszę sprawdzać, bo wiem, że on nie wstanie co najmniej do pory obiadowej. Wzdycham widząc, że Becca była dostępna dwie godziny temu. Jak zawsze pewnie siedziała i oglądała filmy albo malowała. Nigdy nie zrozumiem fenomenu zarywania nocek.
Jest za to szansa, że Alice wkrótce wstanie. Sprawdzam jej grafik w pracy i widzę, że faktycznie, mogę się spodziewać, że za chwilę będzie już na nogach.
Jednak zanim obie się pojawią otwieram naszą wspólną konwersację nazwaną "Odlotowe Agentki", bo wszystkie w dzieciństwie to oglądałyśmy.
Piszę dziewczynom krótką wiadomość.

"Jezus, Maryja, obudziłam się dzisiaj i okazało się, że wczorajszy wieczór nie był snem"

Wstaję po słuchawki, bo sąsiad ma wyjątkowo zły dzień i puszcza zapętloną "Jolene", a po trzecim razie mam tego dość.
Zanim jednak włączę jakiś filmik o zabawnych pieskach na youtubie, przychodzi wiadomość od Alice.

"Piłaś?"

Przewracam oczami. Zawsze myśli, że gdy piszę takie wiadomości, oznacza to, że się ubźdryngoliłam.

"Spędziłam wieczór z Mateo"

Widzę natychmiastową odpowiedź.

"Piłaś na pewno"

A po chwili jakby naszły ją wątpliwości, wysyła jeszcze jedną wiadomość.

"Wieczór, ale nie noc?"

Prycham i nie odpisuję od razu, żeby zbudować napięcie. Nawet mnie rozbawiła ta spekulacja. Po kolejnych kilku wiadomościach, w których Alice zawarła tylko pytajniki, wyjaśniam całe wczorajsze zajście.

"Nie wierzę, że przyszedł"

Czytam, którąś w kolei wiadomość pełną zdziwienia. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzi do mnie jaki wczorajszy wieczór był nieprawdopodobny.

"I tak po prostu siedzieliście?"

"No i jedliśmy pizzę, i biliśmy się o telefon, bo chciałam oglądać Grease, i w sumie tyle"

"TO JEST AŻ TYLE"

Wysyłam emotikonkę bezradnie rozkładającą ręce. Potem jeszcze raz dokładnie opisuję cały wczorajszy wieczór, każde zdarzenie i słowa, które pamiętam. No prawie wszystko. Bo zachowuję dla siebie to uczucie, które wywołał w momencie, gdy złapał mnie za nadgarstki. Poza tym jak na spowiedzi wyjawiam wszystko.
Co chwilę Alice mi przerywa dopytując o poszczególne rzeczy. Gdy wydaje mi się, że faktycznie już wszystko przerobiłyśmy co najmniej dwukrotnie, Alice oznajmia, że musi lecieć do pracy.
Rebbeca dalej nie wstała, a sąsiad wciąż katuje Dolly Parton.

Postanawiam opuścić pokój i zrobić sobie kawę mrożoną. Jedyną jaką jestem w stanie pić. Poza tym to średnio przepadam za kofeiną i piję ją jedynie okazyjnie na spotkaniach z ludźmi, którym nie chce mi się tłumaczyć, że mam dziewiętnaście lat i nie lubię kawy. Zwykle tacy patrzą na mnie jak na wybryk natury. A moim zdaniem to najnormalniejsza z moich cech.
Nie chcę obudzić rodziców, więc zamiast wypić kawę, jak mam w zwyczaju, w salonie, przed telewizorem, wracam do siebie.
Sprawdzam telefon, ale nie mam żadnych nowych powiadomień. Na instagramie też nie pojawiły się żadne nowe filmiki o pieskach.
Z racji, że jako jedyna w domu jestem na nogach, postanawiam iść pod prysznic, by móc zrobić sobie małe spa. Wszystko po to żeby zabić czas.
Poświęcam więcej niż zwykle czasu na umycie włosów, bo nikt mnie nie goni. Nawet podoba mi się ten poranek. Może kiedyś zacznę wcześniej wstawać. Owijam włosy ręcznikiem i zanim sięgnę po szczoteczkę do zębów, widzę, że na pralce wibruje mój telefon.
Odblokowuję go, zostawiając na ekranie kilka kropel wody, które spłynęły mi po palcach. Na wyświetlaczu prócz chyba setki emotikonów wyrażających szok i zachwyt jednocześnie, widzę resztę wiadomości od Becci:

"O chuju złoty"

Śmieję się tak głośno, że chyba budzę rodziców.


//

Wyrazy wdzięczności kieruję przede wszystkim do dziewczyn - Alice i Becki, bo pomogły mi zrealizować tę wiadomość, żeby dodać screena, którego widzicie w mediach :D

A poza tym to dziś taki spokojny dzień, mam nadzieję, że Wam upłynął równie dobrze.

Buziaki!

Wasza Jenny 

xxx

DON'T TOUCH  [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now