Rozdział 13

6.6K 195 6
                                    

W progu widzę zaskoczoną Jennifer. Stoi przede mną w szortach i bluzce na ramiączkach, usta ma szeroko otwarte, a do tego jest brudna na twarzy.
Z oddali słyszę Britney Spears i jej wiecznie nieśmiertelny hit. Aż wstyd się przyznać, że znam cały tekst. Uśmiecham się w duchu na tę myśl. Jednak Jennifer dalej stoi nieruchomo i się nie odzywa.
Przez moment czuję się nieswojo, bo myślę, że mogła już zdążyć zaprosić kogoś innego. W końcu jej nie odpisałem. Nawet nie zasugerowałem, że mógłbym przyjść.
- Mateo - praktycznie krztusi się przy wypowiadaniu mojego imienia. - Przyszedłeś.
- No tak - mówię i przestępuję z nogi na nogę.
Wtedy z głębi domu rozlega się gwizd.
Jennifer zrywa się i widzę, że znika w kuchni, która znajduje się tuż przy drzwiach wejściowych.
- Wejdź - woła tylko, a chwilę później muzyka się urywa.
Oddycham głęboko. Zarazem czuję ulgę, że to powiedziała i nie wyszedłem na głupka, a zarazem samo przyjście tutaj wydaje się bardzo nierealne.
Wchodzę jednak do przedpokoju, gdzie zrzucam buty i odkładam parasol do kąta.
Wtedy w kuchni rozlega się syknięcie, a potem przekleństwo. Ruszam tam niemal od razu i widzę Jennifer trzymającą czajnik.
- Daj to - mówię i znajduję się obok niej niemal od razu. Odbieram go od niej i kładę z powrotem na kuchence.
Dziewczyna jest już przy kranie. Widzę, że się oparzyła. Wkłada dłoń pod zimną wodę.
- Boli? - pytam i podchodzę bliżej.
Kiwa głową i wyjmuje spod bieżącej wody rękę i pokazuje mi ją. Faktycznie jest mocno czerwona. Widzę też jak zagryza wargi.
- Przytrzymaj ją tam jeszcze - polecam. - Pewnie masz coś na oparzenia, jakąś piankę czy coś.
- Powinno coś być - odpowiada cicho, jednak zaraz po tym chrząka i potem mówi już normalnie. - Pewnie u rodziców w apteczce coś znajdę.
Kiwam głową ze zrozumieniem.
- Zdziwiłam się niesamowicie, że przyszedłeś - wyznaje po chwili. - Całkowicie się zdekoncentrowałam - mówiąc to śmieje się. - I przez to nawet nie wzięłam rękawicy.
- Czyli teraz to moja wina?
- Nie! - krzyczy niemal od razu. - Nic nie jest twoją winą. Napijesz się herbaty? - pyta po chwili.
- Chętnie - odpowiadam.
Instruuje mnie, gdzie znajdę kubki, skąd wyciągam jeden, bo drugi znajduje się już na blacie. A z szafki obok biorę torebkę herbaty. W tym czasie Jennifer wyciąga już dłoń spod wody i osusza ją ręcznikiem papierowym.
Opieram się o blat bokiem
- Gdzie się podziała Britney? - pytam.
- Znasz tę piosenkę? - odpowiada pytaniem na pytanie.
Wydaje się być zszokowana.
Prycham.
- Oczywiście, że znam takie piosenki - mówiąc to robię gniewną minę.
Kiwa głową. I sięga po rękawicę kuchenną. Mimowolnie robię krok i odbieram jej ją.
- Daj ja to zrobię.
- Okej - mówi cicho i odsuwa się.
Zakładam rękawicę, podnoszę czajnik i zalewam dwie herbaty. Od razu w powietrze wzbija się zapach mięty. Czuję na sobie też wzrok dziewczyny.
- Nigdy bym nie przypuszczała, że znasz "Hit me baby one more time".
Uśmiecham się szeroko.
- Dużo o mnie jeszcze nie wiesz - mówię i podnoszę oba kubki.
Dziewczyna nakazuje mi gestem iść za sobą.
- Lubię tajemniczych mężczyzn - mówi ponętnym głosem, a gdy znajdujemy się z salonie, w którym płonie kilkanaście świeczek, przełykam głośno ślinę.
W co ja się do cholery wpakowałem?!


//

My loneliness is killing me
I must confess I still believe
When I'm not with you I lose my mind
Give me a sign
Hit me, baby, one more time

Ten tekst podsumowuje wszystko. Uwielbiam tę piosenkę.


Ściskam!


Jenny.

DON'T TOUCH  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz