Klatka mój drogi

265 18 0
                                    

Sansa
Gorące noce upojne w miłość i uczucie, niestety ulegną zmianie. Joffrey wraca za kilka dni. Nawet nie wiem za ile dokładnie. Widok Królewskiej Przystani w nocy to coś niesamowitego. Jeden z uroków tego miasta, niestety uroki stolicy należą do mniejszości.Zawsze marzyłam o oglądaniu nocą Królewskiej Przystani. O patrzeniu na te wszystkie świece w oknach. Ma to w sobie urok i to wielki urok. Wielokrotnie widziałam małe dzieci, które wyglądały z okien aby obserwować owe świece i marzyć. Marzenia sprawiają, że nasze życia nie są smutną jednolitością. Dodają do niego szczęście, radość i nie raz sprawiają, że na czyjejś twarzy pojawia się uśmiech. W większości posiadają je dzieci. Marzą o zostaniu Księżniczką bądź rycerzem. E życiu nastoletnim w grę najczęściej wchodzą marzenia o miłości. I właśnie w te sidła wpadłam. Cichy wilk chciał ocalić mnie i Aryę. Chciał abyśmy byly bezpieczne. Ale przecież wiedzialysmy wtedy wszystko najlepiej.
- O czym tak rozmyślasz? - jego dłonie wędrują na moje biodra - Wasza Wysokość?
- O marzeniach, Snow - odpowiadam wzdychając
- Przecież możesz  mieć wszystko czego  zapragniesz,jesteś Królową - jego dłonie delikatnymi ruchami starają się mnie rozluźnić. Zabawne, rozluźniona Królowa Westeros...
- Nie - odpowiadam  patrząc na świece d tych wszystkich oknach - Jestem w złotej klatce, Ramsay. Złotej, owszem, jednak to ciągle klatka - Opiera się delikatnie o moje ramię.
- Robb cię stąd zabierze, nie zostawi cię
- O ile gdy tu przyjdzie  będę wciąż żywa - Dłonie Snowa zatrzymują  się.
- Dlaczego miałabyś nie być? -na mojej twarzy pojawia się smutny uśmiech, a policzek staje się drogą dla pojedynczej łzy.
- Gdy dowiedzą się, że Robb chce mnie stad zabrac, będę zakładniczką. A jak wiesz zakładnicy pod pieczą Cersei Lannister i Joffreya najczęściej  kończą swój los w Królewskiej Przystani
- Robb na to nie pozwoli
- Zapewne - nie pozwoli na to. Jednak czym jest głos Wilkora w Królestwie Lwów?

Margaery
- Jak się czujesz?
- Wszystko dobrze - odpowiadam z czułym uśmiechem. Myślę, że plan Starka, na temat zbudowania małżeństwa może zadziałąć. Póki co jednak nie jest to płomienne uczucie.- Coś się stało? - Robb jest zmartwiony. Cała jego postawa to ukazuje, zaczynając  od wyrazu twarzu a kończąc na zgarbionej postawie.
- Dziś Arya dostała list - spojrzenie jego oczu zatrzymuje się na mojej twarzy - Dziś wieczorem jedziemy na negocjacje
-Co w tym złego? - pytam unosząc brwi ku górze.
- Jedziemy do Freyów - nigdy nie słyszałam aby Robb był tak poważny.
- Jadę z tobą
- Margaery...
- Pozwól jej jechać - Arya. Nikt nie zauwazhl nawet kiedy weszła do namiotu - Jeśli tefo chce to powinieneś to uszanować
- Arya...
- Wojsko będzie pilnowane przez wuja Edmure'a nic się nie stanie. Będę przy Marg, nic jej się nie stanie - Arya wie doskonale, że Robb jej nie odmówi. On również o tym sie. Arya jest przecież jego młodszą kochaną  siostrą, jak mógłby jej odmówić? - Nie oszukujmy się Robb, przy mnie każdy jest bezpieczny - Robb wzdycha głęboko - Nie życzę sobie abyś mi zabronił użycia broni, zasługują na to co najgorsze
- Pójdę porozmawiać z wujem - mówi wstając i ruszając w stronę wyjścia  z namiotu.
-Dziękuję - mówię posyłając ciepły uśmiech w stronę Aryi, na jej twarzy pojawia się również uśmiech, bardzo, ale to bardzo delikatny.
- Nie masz za co, teoretycznie  jedziesz do paszczy lwa
-Dlaczego Robb tak ryzykuje, pojechaniem tam? -pytam unosząc brwi ku górze
- Jedzie z nami część wojska, większa część  wojska. Robb planuje się zemścić, zapewne będzie przejęty tym aby nic ci się nie stało i będzie próbował ci wmówić ze musisz jechsc do Wysogrodu
- A jakie ty masz podejście - pytam unoszac brwi ku gorze.
- Rób co chcesz Marg, to twoje życie nie moje. A fakt, że będę obok sprawia, żd masz calkowita pewnosc na bycie bezpieczna. Nic ci sie nie  stanie
- Dziękuję
- Nie masz za co, jesteś teraz rodziną

You Have ToWhere stories live. Discover now