- Nie, nie nie. Nic się nie stało. Poza tym ja również martwiłam się o was. Ten cały atak, to była moja wina. Mój ojciec wynajął Raven Tail aby ściągnęli mnie do domu. - Lucy spuściła głowę w dół.
- Twój ojciec? Chodź, opowiesz mi o wszystkim potem, teraz wszyscy będą chcieli cię zobaczyć, hihi – Mavis zaśmiała się jak dziecko i pociągnęła Lucy za rękę w kierunku osady.
Chwilę później Lucy znalazła się otoczona przez przyjaciół. Wszyscy powitali ją z tęsknotą i radością, że nic jej się nie stało. Pomimo tego, że niektórzy byli ranni, nikt na to nie zwracał uwagi. Ich towarzysz wrócił cały i zdrowy, więc odsunięto na bok własne problemy. Lucy poczuła jakby była jednością z innymi i tworząca się z nich struktura stanowiła ciało gildii Fairy Tail. Byli jednością, każdy martwił się najpierw o drugiego, potem o siebie. Nikt nie był z boku, nikt nikogo nie odtrącał, każdy każdego wspierał. Każdy oprócz ...
- He? A gdzie jest Natsu? Nigdzie go nie widzę. - Lucy uwalniając się z uścisku Levy rozejrzała się po wszystkich.
W takich momentach, Natsu zawsze był w centrum uwagi, lecz teraz nigdzie go nie było widać. Zapadła cisza, część osób wzruszyła ramionami a część pokręciła głowami. Powoli rozeszli się do przerwanej roboty porządkowania i odbudowywania zniszczeń. Lucy poczuła jakby nie mogła złapać tchu. Co oznaczała ta cisza i te gesty?
- Natsu jest ... eee ... odpoczywa. - Levy niepewnie odpowiedziała zostając sam na sam z Lucy
- Odpoczywa? - Lucy czuła, że Levy nie mówi jej całej prawdy wiec z podejrzeniem spojrzała w jej oczy, jednak kiedy zobaczyła w nich rozpacz, nie wytrzymała i łapiąc Levy za ramiona krzyknęła – Gdzie on jest?! -
- N...n...na górze, ale on teraz ... - Levy nie zdążyła zatrzymać dziewczyny i próbując ją dogonić rzuciła się pędem za biegnącą Lucy w kierunku głównego budynku.
- A więc, całkiem przypadkiem sprowadziłeś ją tutaj z powrotem? - Mavis zaczęła mówić podchodząc do stojącego z boku i przyglądającego się całemu zajściu Zerefa.
- Tak. - Zeref wzruszył ramionami i zapatrzył się w oliwkowe oczy żony.
Tymczasem Lucy biegła już po stopniach prowadzących na górną część budynku głównego, gdy ktoś pociągnął ją za rękę w tył.
- Levy! Aaa ! - krzyknęła i wraz z przyjaciółką, wylądowały na ziemi.
- Lucy, poczekaj, muszę ci coś powiedzieć ... - Levy ledwo łapiąc oddech nie puszczała ręki złotowłosej dziewczyny
- Niby co? -
- Natsu, on ... -
...
Lucy ostrożnie popchnęła drewniane drzwi i weszła do pokoju. Promienie słońca oświetlały pomieszczenie coraz słabiej. Zbliżał się wieczór więc zaczęto szykować lampy i świeczki. Dziewczyna rozejrzała się w środku. Przy ścianie zlokalizowane było łóżko. Usta Lucy otworzyły się a jej ciało, jakby bez myślenia podążyło prosto do niego. Natsu spał pod kocem jak niewinne dziecko. Bursztynowe oczy dziewczyny spojrzały na jego twarz i ręce, zabandażowane i podrapane.
- Próbował uratować cię, ale zbyt wielu wtedy go otoczyło, kiedy cię zabrano i Natsu ... - Levy spojrzała na kapitana a następnie na Lucy, dając jej znać, aby wyszły i nie budziły go.
- Wolała bym zostać przy nim. - Lucy szepnęła a oczy prawie jej się zaszkliły
- Powinien teraz odpoczywać. Poza tym, siedząc tutaj i zamartwiając się o niego, nie polepszysz sytuacji a tylko wprowadzisz ciężką atmosferę. - Levy pociągnęła Lucy i obie wyszły z pokoju.
CZYTASZ
Fairy Tail - pirackie życie (zawieszone)
Short StoryPrawdziwą wolnością mogą cieszyć się tylko ptaki. Szybując wysoko po niebie, nie są ograniczane przez nikogo. Ona zawsze pragnęła tej wolności. Wieczne etykiety i zasady. Mimo, że urodziła się w tym świecie jako córka gubernatora, mimo, że w życiu n...
Rozdział 23 Rzeka Gwiazd z Gwiazdozbioru Erydanu
Zacznij od początku