Po raz kolejny patrzę na uśmiechniętą twarz Lloyd'a.
Blondynek jest taki uroczy...
Tak bardzo chciałbym go przytulić, pocałować. Ale niestety nie mogę.
Dlaczego? Bo blondyn jest hetero, a ja? Ja nie jestem.
Kolacja. Jak zwykle przygotowana przez Zane'a. Nindroid piecze pyszne ciasta, góruje dobre obiady i przyrządza super kolacje i śniadania.
Boże dziękuje Ci za Zane'a. Bez Niego prawdopodobnie gotowałby Cole. A jego jedzenie jest niezjadliwe. No może po za zwykła kromką z masłem.
Spożywam szybko swoją porcje i odchodzę od stołu odkładając talerz do zlewu. Ukradkiem spoglądam na Lloyd'a który także skończył już jeść.
Siadam przed klasztorem i wpatruję się w gwiazdy na niebie. Mamy zimę bez śniegu, a mi w ogóle nie jest zimno. Otwieram zeszyt na wolnej kartce i maluję Lloyd'a.
Od zawsze kochałem malować. A te miejsce zawsze pomiata mi się skupić.
- Dlaczego mu tego nie powiesz? - słyszę głos Cola z tyłu. W pośpiechu zamykam zeszyt.
- Co? - udaję zdziwienie odwracają twarz do Cola.
- Nie udawaj głupa Kai - odpowiada zirytowany szatyn. Wdycham Cicho.
- To nie jest takie łatwe Cole - odpowiadam.
Cole i Jay od niedawna są razem. I przez to że Cole powiedział pierwsze „kocham cię" myśli że jest specjalistom od spraw miłosnych.
- Jak to nie jest łatwe? - dziwi się patrząc na mnie zdezorientowanym wzrokiem - po prostu podchodzisz do Lloyd'a i mówisz mu co czujesz, a następnie dodajesz kocham cię - wzrusza lekko ramionami patrząc na mnie wyczekująco
- Cole - zaczynam powoli - jeżeli tobie udało się tak poderwać Jay'a nie znaczy że mi ma się tak udać poderwać Lloyd'a - dodaje
- Nie rozumiem twojej logiki Kai - odpowiada i po chwili odchodzi
Nie tylko ty jej nie rozumiesz...
Kolejny dzień nastąpił dość szybko...
Śniadanie, trening, obiad, trening i kolacja.
Gdy tylko nastał wieczór ponownie usiadłem tam gdzie zawsze i zacząłem malować. Także Lloyd'a.
Tym razem i ja i on całowaliśmy się.
Oh ile ja bym dał by tak było na prawdę... Ale raczej nigdy nie będzie...
Po chwili poczułem dotyk na ramieniu. Przestraszony spojrzałem na ową osobę. I ze strachem stwierdziłem że był to Lloyd.
- Ładnie rysujesz - powiedział po czym pochylił się nad de mną i pocałował mnie. Przez chwilę nie rozumiałem co się dzieje jednak potem szybko oddałem pocałunek.
I właśnie wtedy zrozumiałem że spełniło się moje największe marzenie.
Gdy tylko się od siebie oderwaliśmy spojrzałem prosto w piękne, zielone oczy Lloyd'a.
- Kocham Cię - szepnąłem lekko zarumieniony
- Ja ciebie też Kai - odpowiedział z lekkim uśmiechem po czyn ponownie mnie pocałował.
——————
Uf... kolejny rozdział.
I jak powiedziałam nie jest taki smutny jak te poprzednie.
Prawdopodobnie dziś wstawię jeszcze jeden lub dwa. Mam wenę więc lepiej jej nie marnować prawda?
Emilly
YOU ARE READING
One Shoty - Ninjago
FanfictionOne Shoty z Ninjago. GreenFlame Bruise LavaShippin Mosshipping Glaciershipping Wurro I inne! Zapraszam♥️