8. Morderczy duet

346 39 69
                                    

Kaneki był zaskoczony nagłym stwierdzeniem chłopaka. Pierwszy raz od dawna usłyszał komplement i było mu z nim co najmniej dziwnie. W końcu to nie była prawda, nie mogła być. Ken doskonale zdawał sobie jak mierny, a jednocześnie niebezpieczny jest. Wiedział, że mimo starania się, wcześniej czy później zje jakiegoś człowieka z własnej woli. Był słaby.

- J-ja nie jestem niesamowity - zaprzeczył, a policzki oblały się piwonią. Choć chciał, aby ludzie naprawdę tak o nim myśleli, to musiał być szczery, nawet jeśli tylko sam ze sobą. - Jestem potworem!

- No okej - zgodził się, jak by wyznanie niewiele dla niego znaczyło - jesteś fajnym potworem.

Uśmiechnął się słodko i dodał:

- A jak chcesz, to możemy razem kogoś zabić i obaj będziemy potworami.

- Wcześniej, czy później zniszczę cię, więc się lepiej ze mną nie zaprzyjaźniać - odwrócił zestresowany wzrok. - W dodatku j-ja już za- zabiłem.

Czekał na pogardę, strach, czy nawet uderzenie. Nie przeszkadzało mu, że Juuzou nie będzie się do niego odzywać- przecież się prawie nie znali. Wolał go odstraszyć teraz, niż żaby za kilka miesięcy poznał jego prawdziwa naturę i wtedy zgniótł jego uczucia. Wiedział, że go nie zaakceptują, ale się nie przejmował. Żył już z osobami, które go w pełni kochały. Do tych wystarczyło się nie przyzwyczaić i nie będzie czuł się źle, planując swoje samobójstwo.

- Zamordowanie ghoula, gdy ten chce cię zjeść, się nie liczy - zauważył. Białowłosy przełknął ślinę, skąd on wie, że był to ghoul? W dodatku ówczesny wróg? Suzuya uśmiechnął się zadowolony z dedukcji. - Patrząc na ciebie, nie jesteś jeszcze w stanie zabić innego człowieka bez powodu. - zaśmiał się, wkładając ręce do kieszeni, całkowicie spokojny na swój sposób. - No chyba, że chcesz spróbować kogoś uśmiercić. Kto wie, może ci się spodoba?

- Błagam, nie mordujcie - do rozmowy wtrącił się opiekun chłopca - oboje jesteście na czarnej liście w CCG. Nie wyjaśnimy tego w centrali.

- Ale jesteście drętwi - stwierdził, przewracając oczami, głową zabawnie drgnęła mu w bok - To chyba oczywiste, że nikt by się nie dowiedział. A bez ciała nie mogli by nas ukarać - spojrzał się z dziwnym wyczekiwaniem na Sasakiego - Zjadł byś zwłoki, po akcji, co nie?

- Mama zawsze mówiła, abym wziął odpowiedzialność, za to co rob -

- Widzicie, wziąłby odpowiedzialność za współudział i pozbyłby się zwłok - przerwał młodszemu, łapiąc go za ramię i przyciągające do siebie.

Kaneki był zdezorientowany. I to bardzo. Czuł się też dziwnie z powodu samego dotyku drugiej osoby, choć Juuzou to chyba nie przeszkadzało. A wręcz przeciwnie, strasznie się kleił do niego.

- Wydaje mi się, że Kanekiemu nie o to chodziło - Arima ostatecznie się odezwał. Miał wrażenie, że ten dzień robi się strasznie długi. Chciał ciszy i spokoju, a w całym tym chaosie zaczął nawet tęsknić za misjami. Było łatwiej.

Rei spojrzał się na nowego, przytulnego znajomego. Na jego twarzy widział wymuszony uśmiech, ale oczy go zdradzały. Bał się go, wręcz panicznie prosił o ratunek. Przegiąłem, stwierdził w myślach, cofając się kawałek.

- Przepraszam Kaneki - Ken spojrzał się na niego zaskoczony. Za co?, zastanawiał się, ale chłopak już odpowiadał na to nieme pytanie - Zachowałem się niemiło przynosząc robaka tutaj oraz... W ogóle nie przestrzegam twojej strefy komfortu - Nagle uspokoił się. Nie przebierał zabawnie nogami, nie kołysał się, ani nie łapał innych. Poprostu stał skruszony, patrzącego w dół. - Wszyscy mnie unikają, bo lubię się bawić w zabawy z kaleczeniem się, albo w ciekawe sposoby zabijać robaki. Przez to nie mam przyjaciół i - Podciągnął nosem, a głos mu zadrżał. Był smutny i zły na siebie, że znowu wszystko zepsuł. - i kiedy pan Shinohara, powiedział mi, że jesteś półghoulem, pomyślałem, że może chociaż ty mógłbyś się ze mną bawić. Nie chciałem cię wystraszyć. A skolopendrę przyniosłem, aby zakolegować się.

Dziecko/ Tokyo GhoulWhere stories live. Discover now